Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-04-14, 13:54
CurlyHead, zgadzam się, czasem dziwnie reagują, albo się gapią. Ale większość siedzi w głowie. Spróbuj zrobić eksperyment i przestać to ukrywać, założyć krotki rękaw czy cokolwiek. Nikt się nie zająknie. Mnie o moje blizny też zapytała jedna osoba, z którą się bliżej poznałam. Nikt poza tym nie zareagował. Im mniej się tego wstydzisz, tym mniej ludzi to zauważa. A i komfort życia się polepsza, gdy po prostu akceptujesz blizny i się ich nie wstydzisz. Pój partner od x lat ma w nosie, czy ktoś widzi czy nie. On się tej ręki nie wstydzi. I nikt go nie zapytał.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Odpowiem zbiorczo, bo kilka osób się wypowiedziało:
Na początek: W sumie zgadzam się z wami, że może wyolbrzymiam i ja sama nadaję temu więcej znaczenia niż rzeczywiście ma, ale mówię też z doświadczenia, które mam i pozytywne i negatywne. A też i ludzie z którymi się spotykam to nie anonimowi ludzie na ulicy czy w pracy, a moi długoletni znajomi i po prostu nie chcę kolejny raz przechodzić przez rozmowę na ten temat. Może zignorują to, ale wolę nie ryzykować.
Wczoraj było w porządku, długa koszula i było znośnie. Tylko jedliśmy obiad w budynku w którym jest basen i wyszedł temat wyjścia nad wodę. Próbowałam subtelnie zmienić temat W każdym razie dzięki za rady. Muszę się nad sobą zastanowić, bo to chowanie się zabiera mi radość z życia.
Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-04-19, 18:07
Też mam problem z pokazywaniem swoich blizn. Wiele lat chorowałam (i choruję) na zapalenie naczyń krwionośnych, więc od gimnazjum nie chodziłam w krótkich spodenkach. Teraz jeszcze blizny, które są skutkiem aa... Na ramionach jeszcze przeżyję, ale nogi to tragedia. Więc... CurlyHead, rozumiem. Też przejmuję się opinią innych ludzi, aż za bardzo. Obcych, bliskich, wszystkich. Moja rodzina nadal nie wie, z czym tak naprawdę mam problem. Boję się przy nich przebierać, w pracy zasłaniam się, gdy muszę zmienić koszulkę. Dużo pracy musimy włożyć w to, żeby pozbyć się lęku. Blizny są skutkiem choroby, są częścią nas, więc nie powinnyśmy się ich wstydzić. Gdyby chodziło o wypadek, po którym zostały ślady w postaci blizn, czy reagowałybyśmy tak samo? Szczerze w to wątpię.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Milijon, Może dlatego że z bliznami po wypadku nie wiąże się ryzyko osądu zazwyczaj? A gdy chodzi o aa nagle wszyscy mają swoją wersję wydarzeń, albo to konfrontują z nami albo, co może jest jeszcze gorsze, w swojej głowie sobie dopowiadają.
Im mniej się tego wstydzisz, tym mniej ludzi to zauważa.
Coś w tym jest, może to też swego rodzaju jakaś pewność siebie jest od tej osoby, która nie ukrywa, więc i inni nie mają po co zakrzątać sobie tym głowy.
Znałam kiedyś dziewczynę, która nie miała oporów przed krótkim rękawkiem, widzieć widziałam, ale jakoś dłużej się nad tym nie zastanawiałam.
Jak ktoś ma jakąś bliznę po wypadku w widocznym miejscu to też łatwo to zauważyć, ale jak ktoś sam nie wstydzi się tego to wydaje mi się, że dlatego łatwiej innym przejść nad tym dalej niż jak ktoś się zaraz schowa i jest speszony.
Pewnie najtrudniej jest się przełamać pierwsze kilka razy, a też ile można się męczyć w upalne lato nawet w zwiewnych ubraniach.
Blizny są skutkiem choroby, są częścią nas, więc nie powinnyśmy się ich wstydzić.
Są częścią choroby związanej z zaburzeniami psychicznymi. I strasznie ciężko się takich zaburzeń nie wstydzić, skoro żyjemy w kompletnie niewyedukowanym społeczeństwie, dla którego wyznacznikiem honoru są kibole na stadionie, a tolerancji - starsze panie z różańcem w ręce. Niestety, na próżno jest szukać zrozumienia w oczach innych, skoro presja stereotypów w naszym kraju jest tak silna. Jednak na całe szczęście, pomalutku się to zmienia i trzeba być dobrej myśli.
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-06-03, 23:49
Czy ktoś z was używał rajstop w sprayu/kremie ewentualnie fluidów do ciała do ukrycia blizn na nogach/rękach?
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-06-03, 23:52
komarymniepogryzły, wiem, że jest dobry podkład do ukrywania, co prawda zademonstrowany efekt na tatuażu, ale może na blizny też podziała. Dermacol. Ja osobiście próbowałam świeże, ale niewiele mi to daje i zrobiłam to bardziej z ciekawości.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Tak tylko z własnego doświadczenia dodam, że jeśli już chcemy zakrywać czymś blizny, to najlepiej żeby nie były świeże i żeby też nie były to rany. Ja nakładałam na ok. miesięczne blizny i szczerze mówiąc babra się jeszcze bardziej niż jakbym nic nie robiła (podkłady i korektory wysuszają bliznę).
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3502 Skąd: Polska
Wysłany: 2020-03-16, 13:05
Wpadłam ponarzekać, że swędzi jak cholera. Taka terapia awersyjna, żeby się nie ciąć. Taki kac po dwóch miesiącach.
Myślę, że w jednym miejscu uszkodziłam sobie nerw i dlatego po prawie 2 latach nadal bardzo nieprzyjemnie swędzi. Kiedyś pewnie przejdę się na jakiś zabieg, jeśli nie przestanie.
Ale oczywiście nadal ciągnie, żeby blizn namnożyć.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
chiroptera, w pewnym sensie to normalne. Moje swędzą do czasu całkowitej regeneracji czyli do koloru białego i doprowadzeniu wszystkich zgrubień do normalności, a potem raz na jakiś czas sobie przypomną, że wypadałoby. Musiałaś zrobić sobie dużą krzywdę. Zazwyczaj u mnie trwa to ok. roku, ale patrząc na niektórych, jestem laikiem.
"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3502 Skąd: Polska
Wysłany: 2020-03-16, 22:28
Krzysiu, w tej chwili po prostu chciałabym rozładować napięcie. Odreagować wszystko, co się dzieje. Uciec na chwilę od tego wszechogarniającego lęku. Żyję trochę w iluzji, że cięcie się przyniesie mi ulgę, ale nie zawsze tak się dzieje.
L.M., zwykle goiły mi się też koło roku, czasem bladły dłużej. Mam wrażenie, że ta blizna już "stoi w miejscu" i nic się w niech nie zmienia. Tylko swędzi. Mam mało sznyt tej głębokości, ciężko mi porównać (nie uważam się za drastycznie pokaleczoną). Może też gorzej się goiła, bo nie poszłam jej zszyć ani nie zakleiłam stripami (byłam za granicą). Dam jej jeszcze rok, zobaczymy.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.