Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
Autor |
Wiadomość |
megi-s
piguła
Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 2687 Skąd: wielkopolskie
|
Wysłany: 2012-04-08, 00:58
|
|
|
Ja przekłuwałam uszy by się wyżyć na sobie..
|
AMOR OMNIA VINCIT
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
mgła
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Cze 2012 Posty: 375 Skąd: wielkopolskie
|
Wysłany: 2012-06-24, 16:34
|
|
|
Ja też przekłuwałam sobie uszy samym kolczykiem gdzie się dało..dziś mam aktualnie tylko cztery z nich.
|
Odejdź! Przecież jestem martwa... |
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
tereska [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-07-18, 00:53
|
|
|
O swoim tatuażu nie mogę powiedzieć, że był przejawem autoagrasji. Ale myślałam że coś zmieni w moim życiu, chciałam przeżyć jakiegoś typu katharsis po jego zrobieniu. (no dobra. szczegół że jego wykonywanie to była czysta przyjemność. ja chyba po prostu lubię jak mnie coś boli) Katharsis było. przez chwile. Później życie i problemy wróciły do normy razem z powrotem do domu. To nie zmienia faktu, że jest on dla mnie bardzo ważny i momentami podnosi mnie na duchu, wtedy gdy zapominam co jest najważniejsze.
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
Zniczek [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-08-06, 23:00
|
|
|
A właściwie co przedstawia twój tatuaż ?.
|
Ostatnio zmieniony przez Zniczek 2012-08-06, 23:04, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
ThemeOfLaura [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-08-22, 19:40
|
|
|
Co prawda nie spotkałem się z piercingiem i tatuażem jako formą agresji, ale znam kilka osób, które zwykłe cięcie się zastąpiły skaryfikacją. Niektóre efekty nawet ciekawie wyglądały.
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
death rose [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-08-22, 21:55
|
|
|
Cześć, jestem nowa u mnie zaczęło się od kolczyków, sama je sobie robiłam i na początku byłam z siebie dumna, ale później zauważyłam, że to nie wystarcza
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
SoSad
Wiek: 30 Dołączyła: 23 Lip 2012 Posty: 550 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: 2012-08-23, 12:56
|
|
|
Ogólnie to uważam, że w pewnym sensie może to być forma autoagresji. Ale myślę, że to sprawa indywidualna. Sama, gdy byłam buntownikiem (co mi na szczęście już przeszło) przekłuwałam sobie uszy. Zaczęło się od jednej dziurki, później druga, trzecia itd... I nie bolało mnie to, tzn lubiłam tak robić. Gdy już czułam, że przebiłam to uchu, czułam trochę ulgi. Nie powiem, wspominam to całkiem miło.
Ale okres buntownika się skończył i kolczyków już nie ma. Zostały tylko ślady
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
death rose [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-08-23, 17:52
|
|
|
chyba miałam tak samo, miałam wrażenie, że jak przebije sobie sama ucho to mogę wszystko, już nic mnie nie może zatrzymać
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
opcjonalna
chwile ulotne.
Wiek: 30 Dołączyła: 23 Sie 2012 Posty: 490 Skąd: warmińsko-mazurskie
|
Wysłany: 2012-08-23, 19:14
|
|
|
Mam takie napady chęci kolczykowania. W sumie zdarzają się coraz częściej. I najchętniej robię to sama, bo ból przynosi mi ukojnie, jak już zrobię dziurkę, to w pewnym sensie się uspokajam. Takim sposobem już mam 7 kolczyków, a na dniach dojdzie ósmy. Chyba z dziesięć razy tylko przebiłam ucho wsadziłam kolczyk, żeby za parę dni go wyjąć , i żeby zarosło. I myślę, że jest to na pewno jakaś autoagresja, ale w chwili, gdy ból przekłuwania ciała daje ulgę
|
Agresja jest dynamiczna, jak crescendo w muzyce. Zło jest nieruchome. |
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
BlackAcid
Dołączyła: 13 Kwi 2012 Posty: 107 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2012-08-23, 23:20
|
|
|
U mnie modyfikacje ciała są sprawą bardziej "zajawkową", chciałabym związać z tym swoją przyszłość w choć niewielkim stopniu i - na daną chwilę - nie mam koło siebie obeznanej w tym osoby i niczym dłoniom nie ufam tak, jak swoim, w związku z czym moje ciało jest pewnego rodzaju "polem ćwiczebnym"... Ale z umiarem. Lubię estetykę.
Samo uczucie towarzyszące przechodzeniu igły przez ciało nie jest dla mnie nieprzyjemnym, więc może i rzeczywiście ma to jakieś głębsze podłoże. Co kto lubi.
Prawdę mówiąc, to przy przygodach z septum bardziej stresowałam się tym, że coś mi nie wyjdzie, niż faktem posiadania w przegrodzie nosowej własnoręcznie przeprowadzonego przez nią wenflonu. ;}
Jak już wyliczamy, to: septum (przegroda nosowa), center labret (pod ustami, na środku), smiley (wędzidełko wargi), dwa tunele po ~12mm każdy i trzy helixy (kolejne dziurki w uszach).
opcjonalna, napady napadami, ale mam nadzieję że chociaż jako-taką sterylność zachowujesz (ech, choć w sumie to sterylność albo jest, albo jej nie ma).
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
opcjonalna
chwile ulotne.
Wiek: 30 Dołączyła: 23 Sie 2012 Posty: 490 Skąd: warmińsko-mazurskie
|
Wysłany: 2012-08-23, 23:42
|
|
|
Oczywiście, że zachowuję, nie ma innej opcji. Zawsze czysty wenflon, gaziki, woda utleniona itd.
A ja nie napisałam co mam - dwa tragusy na obu uszach, dwa standardowe w uszach, helix w lewym, w prawym dodatkowa zwykła dziurka i pępek. A na dniach chcę zrobić sobie labreta po prawej stronie pod ustami.
|
Agresja jest dynamiczna, jak crescendo w muzyce. Zło jest nieruchome. |
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
BlackAcid
Dołączyła: 13 Kwi 2012 Posty: 107 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2012-08-24, 00:00
|
|
|
opcjonalna napisał/a: | Oczywiście, że zachowuję, nie ma innej opcji. Zawsze czysty wenflon, gaziki, woda utleniona itd. . |
Osobiście jestem ze "starej szkoły" uznającej za właściwą sterylność tylko tą osiągniętą autoklawem i z zachowaniem odpowiednich procedur, na przykład dotyczących sposobu zakładania rękawiczek i ewentualnie używania jednorazowych narzędzi w stylu szczypiec czy rurek naprowadzających. Woda utleniona bywa też na ogół zbyt agresywnym środkiem dla uszkodzonej tkanki, ale rozumiem w zupełności, że nikomu nie chce się inwestować w baniaki Octeniseptu do okazyjnego kłucia samego siebie.
Ale dobrze, że chociaż takie środki ostrożności stosujesz - wiesz, znam osoby wkładające w świeże przekłucie kolczyk wyciągnięty spod szafy "a, bo mi upadło i się potoczyło".
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
churlish- [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-05-12, 19:42
|
|
|
ja w sumie tatuaże zrobiłam z czystej chęci ich posiadania. ale z tunelami już inaczej. miałam zastopować na 10mm... i choć wszyscy mi powtarzają, że te które teraz mam są za duże to trudno. nie wiem czy można to traktować jako formę autoagresji ale jak rozciągam uszy i zrobię to za szybko to mi lepiej. po prostu. ja chyba też zwyczajnie lubię jak coś boli. cóż zrobić.
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
psyche [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-05-24, 21:18
|
|
|
Z przekłuwaniem się raczej bym odradzała tym, którzy nie wiedzą jak to zrobić, bo można się nieźle uszkodzić, przebić jakiś nerw i paraliż twarzy gotowy.
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
Hekate
Wiek: 29 Dołączyła: 13 Wrz 2013 Posty: 2447 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: 2014-05-16, 07:45
|
|
|
W momentach przekłuwania mojego ciała, największą frajdę sprawia mi właśnie ból, jaki towarzyszy podczas przechodzenia igły przez skórę. Jest to chyba forma autoagresji.
|
|
|
|
Kolczyki i tatuaże jako forma autoagresji? |
|