Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3162 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-05-20, 23:55 Związki na odległość
Zakładam ten temat, bo od miesiąca mój związek przemienił się w ten na odległość.
Dla mnie jest to strasznie trudna rzecz, bo do tej pory spędzaliśmy ze sobą naprawdę mnóstwo czasu. Mieliśmy dużo wspólnych zainteresować, robiliśmy razem masę rzeczy, do tego mieszkanie ze sobą. K. wyjechał do Francji, bo tak było lepiej dla Niego, ogólnie dla Nas, by poprawić jakość życia, bo w PL miał duże problemy ze znalezieniem porządnej pracy. A we Francji ma brata, który mieszka tam już 2 lata i ojca, który właściwie żyje tam od wielu wielu lat. Ogólnie chcemy razem tam zamieszkać i tam tworzyć nasze życie. Tyle, że ja dopiero mogę wyjechać tam za rok kiedy nauczę się w dobrym stopniu francuskiego, zdam maturę no i prawko zrobię. I tutaj pytanie: jak sobie radzić z tą cholerą tęsknota? Czy żyje/ zył ktoś tak z Was? Co w ogóle sądzicie o takich związkach?
Dla mnie to okropna rzecz, minął zaledwie miesiąc, a ja momentami się czuje jak wrak człowieka. Nie mam na nic siły, ciągle czekam na telefon od Niego czy jakiś kontakt. Staram się naprawdę czymś zajmować myśli, ale nie zawsze wyjdzie. A już najgorzej jest, kiedy kładziesz się do tego cholernego łóżka i jest tak okropnie pusto... A kiedy masz ciężki dzień w pracy, to nawet nie ma o kim z tym pogadać.
edit by Evi.
ort.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 20:32, w całości zmieniany 2 razy
Ciężko jest podać receptę, czy dobrą radę na coś takiego, bo jej po prostu nie ma Wiem co czujesz, rozmawiałyśmy już zresztą o tym Jak mówiłam, najlepiej jest się czymś zająć, dużo wychodzić z domu, żeby nie siedzieć i nie myśleć. Wiem, że najgorsze są noce, na to już niestety nic nie poradzisz. Kładź się szybko spać i żyj z dnia na dzień. Ciężko Ci będzie i wiem, że to się tak łatwo gada, pamiętam jak mnie było ciężko. Najważniejsze to nie zostać samemu i nie mieć zbyt wiele czasu na rozmyślanie.
do tęsknoty nie można się przyzwyczaić, będzie dopadać Cię zawsze, gdy będziesz mieć więcej czasu na myślenie, więc faktycznie lepiej jest zorganizować sobie jakieś zajęcie. chociaż u mnie to średnio pomaga, bo czasem po prostu zamieniam się w małą, tęskniącą kuleczkę i nawet nawał roboty nie jest mnie w stanie z tego wyrwać. a do łóżka zawsze można zabrać coś do przytulania. może to brzmi infantylnie, ale lepszy taki sposób niż żaden.
Wg mnie związki na odległość nie udają się nigdy... no chyba że ktoś naprawdę trafił na jedną i jedyną połówkę i świata poza sobą nie widzą... bo w innym wypadku wszystko sprowadza się do bycia z kimś, ale samotnie... a to nie jest związek.
edit by Evi.
ort.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2012-05-21, 20:33, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3162 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-05-21, 19:20
Mam prace, nawet staram się brać wszystkie możliwe nadgodziny, jak nadąży się okazja. Tyle, że czasem przychodzą dni, kiedy żadna siła nie jest w stanie mnie wyciągnąć z łóżka i nawet nie chce mi się nic robić.
Może, to śmieszne ale K. zostawił mi swoją bluzę wypsikaną perfumami, codziennie z nią śpię i jakoś mi jest chyba gorzej, jak wdycham jego zapach niż lepiej.
Najgorsze też jest to , że nawet jak się wymęczę w dzień i już padam, to i tak nie mogę zasnąć.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3162 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-05-21, 20:19
Ja myślę, że to tez zależy od tego czy żyjecie tak na jakiś czas tylko czy na stałe, bo to też już inaczej. Owszem wkrada się taka myśl, ale ufamy sobie bardzo.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
No właśnie o to chodzi, że tak na stałe, że jedna osoba mieszka w jednym mieście a druga w drugim to też nie wierzę w trwałość takich związków, natomiast w takich przypadkach jak ma Ilse, czy miałam ja, że nasze chopy pojechały za chlebem to jest zupełnie inaczej
Il, mi mój zostawił misia, którego od niego dostałam wypsikanego swoimi perfumami, to później mi było smutno bo wszystko wywąchałam, za intensywnie niuchałam
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3162 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-06-03, 20:54
kokosowa, pierwszy tydzień, to najgorsza sprawa. Pamiętam, jak nie miałam siły na nic. Trudność mi sprawiało wstanie z łóżka czy nawet zrobię sobie zwykłej herbaty. Minęło 1.5 miesiąca i przywykłam, chociaż nadal bywa ciężko. Zwłaszcza jeśli bardzo się tego kogoś potrzebuje.
Na jak długo wyjechał?
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-06-03, 22:15
kokosowa, czemu wyjechał? I za jaki czas znowu się zobaczycie?
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Jestem w związku na odległość, więc doskonale Cię rozumiem...
Nie da się żyć, kiedy osoba, którą kochasz jest tak daleko od Ciebie i wiesz, że nie możesz w każdej chwili wyjść z domu, żeby chociaż go przytulić ;(
aż znów sie pobeczałam...
nas dzieli 300 km... niby nie tak daleko, ale widzimy się raz-dwa razy na miesiąc...
?le Ci nie życzę, ale wiedz, że musisz być ciągle w kontakcie z nim, musicie rozmawiać w każdej wolnej chwili, bo inaczej oddalicie się od siebie.. ze mną tak było i w ostatniej chwili wsiadłam w pociąg i pojechałam do niego, żeby nas ratować