Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-08-20, 15:07
N@talia napisał/a:
Moim zdaniem, człowiek dojrzały nie okazywałby swoich problemów poprzez tatuaże
To niezwykle indywidualna kwestia. Często tatuaż to symbol istotny dla nas samych a zagadka dla innych. Okazywać nie znaczy afiszować się. Co do fb, muszę się z Tobą zgodzić.
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Wiek: 32 Dołączyła: 05 Maj 2016 Posty: 190 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2016-05-06, 19:51
Lubię tatuaże, mają dla mnie symbolikę. jednak nie zrobiłabym sobie takiego. Dlaczego? Dlatego, że nie chcę, aby ktoś wiedział z czym się zmagam, a jest to przyznanie się do tego. Zawsze znajdzie się ktoś kto zapyta dlaczego właśnie średnik albo sprawdzi w internecie. ja chcę z tego wyjść i normalnie żyć, jakby nic się nie stało.
"- Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!"
Lubię tatuaże, mają dla mnie symbolikę. jednak nie zrobiłabym sobie takiego. Dlaczego? Dlatego, że nie chcę, aby ktoś wiedział z czym się zmagam, a jest to przyznanie się do tego. Zawsze znajdzie się ktoś kto zapyta dlaczego właśnie średnik albo sprawdzi w internecie. ja chcę z tego wyjść i normalnie żyć, jakby nic się nie stało.
A ja chciałabym mieć właśnie takie tatuaże, które pokazywałyby innym, przez co przeszłam i dawały innym nadzieję, że z każdych trudności da się wyjść.
Wiek: 32 Dołączyła: 05 Maj 2016 Posty: 190 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2016-05-07, 13:24
Arya napisał/a:
A ja chciałabym mieć właśnie takie tatuaże, które pokazywałyby innym, przez co przeszłam i dawały innym nadzieję, że z każdych trudności da się wyjść.
TEgo nie neguję, sama jak z tego wyjdę to pewnie to udokumentuję na moim ciele, aczkolwiek moim zdaniem ten ";" jest tylko modą. Nie zrobiłabym sobie czegoś takiego. Wolę uwiecznić walkę i dojście do celu, a nie coś co po prostu jednoczy mnie z innymi chorymi. Trochę chaotycznie to napisałam, ale mam nadzieję, ze zrozumiałaś o co mi chodziło
"- Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!"
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-08, 13:08
Też chcę tatuaż typowo symboliczny, który będzie mi przypominał, że wygrałam. Choć w moim przypadku to będzie raczej coś z ptakami i piórem. Sam średnik po prostu mi się nie podoba. Mogłabym go najwyżej nosić jako bransoletkę, ale nie wytatułowałabym sobie go.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Mi się ten średnik coraz bardziej podoba. Jest powiązany ze mną... zawodowo, więc zawsze mógłby też mieć jeszcze jedno znaczenie więcej. Te dwa tatuaże planuję sobie zrobić za niecałe dwa lata, dokładnie 5 lat po mojej próbie... to też będzie miało dla mnie wydźwięk symboliczny.
ja chcę z tego wyjść i normalnie żyć, jakby nic się nie stało.
Ja mam podobnie. I nie chcę, żeby cokolwiek przypominało mi ten chory czas i trudną drogę do zdrowia.
Cytat:
A ja chciałabym mieć właśnie takie tatuaże, które pokazywałyby innym, przez co przeszłam i dawały innym nadzieję, że z każdych trudności da się wyjść.
No w sumie nie taki głupi pomysł... Ale czy w gorszych chwilach te tatuaże by Cię nie dobijały? I uważam, że chociaż idea dobra, to jednak dla nikogo nie byłoby to motywujące, prawie każdy myślałby, że się z tym zmagasz, nie że już wygrałaś. No chyba, że wytatuujesz "zwycięstwo".
Cytat:
Nie zrobiłabym sobie czegoś takiego. Wolę uwiecznić walkę i dojście do celu, a nie coś co po prostu jednoczy mnie z innymi chorymi.
Ta idea mi się bardzo podoba i jest dla mnie zrozumiała. Tzn. u kogoś mi się podoba, bo sama bym się nie zdecydowała.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Niedotykalna, nie, nie dobijałyby mnie w gorszych chwilach, wręcz przeciwnie. Przypominałyby, co mnie motywowało w najgorszych chwilach i czym mam się kierować, podejmując ważne życiowe decyzje.
Niedotykalna, nie, nie dobijałyby mnie w gorszych chwilach, wręcz przeciwnie. Przypominałyby, co mnie motywowało w najgorszych chwilach i czym mam się kierować, podejmując ważne życiowe decyzje.
No to to zmienia postać rzeczy. Mamy inne podejście po prostu. Mnie na pewno by dobiły. Tak jak teraz dobijają te cholerne blizny.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Ja mam zamiar zrobić tatuaże, ale takie zakrywające to, co przeszłam. Mnie by też takie dziwne pamiątki dobijały. Blizny mi wszystko przypominają, wystarczy.
Wiek: 30 Dołączyła: 14 Paź 2016 Posty: 31 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-10-14, 15:12
Sama mam tatuaże, głównie zrobiłam je, by zakryć blizny, ale jakoś nie chciałabym nosić do końca życia na swoim ciele czegoś co ciągle przypominałoby mi o chorobie, a co gorsza, nie chciałabym, żeby inni ludzie wiedzieli z czym się zmagam.
Mała, głupia dziewczynka, która da radę, bo musi...