Samotnik, Jednakowoż podejście dorosłych sprawia, że nie da się tak łatwo mu zaufać. Rówieśnicy też nie są osobami godnymi zaufania, ale łatwiej dogadać się z rówieśnikiem, niż kimś kilka lat starszym.
Teraz tak myślisz, każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Z czasem odkryjesz, że z każdą grupą wiekową można się dogadać.
Samotnik, kompromisy nie zawsze są możliwe. Ale to już zależy od charakterów rozmówców. Nie zapominaj też, że nawet te najprostsze tematy potrafią przerodzić się w coś trudnego.
"- Pokaż mi blizny.
- Dlaczego?
- Chce zobaczyć ile razy mnie potrzebowałaś, a mnie nie było."
Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-03-19, 15:18, w całości zmieniany 1 raz
Reaper, jeżeli widzę, że mój rozmówca zmierza do tematów ciężkich, np. politycznych, o których nie chcę rozmawiać, to po prostu zmieniam tor rozmowy. Gdy to nie pomaga, po prostu kończę konwersować.
Reaper, a to nie można w sposób kulturalny wyrazić swoich poglądów, czy to politycznych, czy religijnych? Umiejętne bronienie własnego zdania świadczy o charakterze. Oczywiście, nie z każdym się da rozmawiać na takie tematy nie wywołując awantury
Reaper, no tak.
Aisza91, można w kulturalny sposób wyrazić swoje poglądy, ale zacznijmy od tego, że po co mam wchodzić na takie tematy, skoro większość moich rozmówców to osoby starsze, czyli pokolenie ultra katolickie. I jak tu rozmawiać, że homoseksualizm jest jedną z orientacji seksualnych przykładowo?
Samotnik, w takim wypadku odpowiedni jest ksiądz. Mimo, że ciężko znaleźć bardziej religijne osoby, to na takie tematy w większości nie boją się rozmawiać otwarcie.
"- Pokaż mi blizny.
- Dlaczego?
- Chce zobaczyć ile razy mnie potrzebowałaś, a mnie nie było."
Reaper, tak, ale ja nie mam ochoty rozmawiać o tym z księdzem. Mam negatywną opinię o kościele, ja podałem tylko taki przykład, o czym nie konwersować z osobami starszymi. Ja nigdy pierwszy nie zagaduję, tylko druga strona zaczyna rozmowę, chociażby o spóźniającym się autobusie.
Reaper, tylko, że z jednej strony mi to sprawia przyjemność. Że chociaż starsze osoby dostrzegają we mnie partnera do rozmowy, pogawędki, zamiany kilku zdań. Wtedy przez chwilę czuję się potrzebny, niejako doceniony. Paradoksalnie łatwiej mi o kontakt z ludźmi starszymi niż z rówieśnikami, którzy wiecznie grzebią w komórkach, słuchają muzyki lub gawędzą ze swoją paczką znajomych. Występuje pewnego rodzaju swoista sprzeczność.
Tu się z Tobą nie zgodzę. Ja dobrze dogaduję się zarówno z osobami kilkanaście lat ode mnie starszymi, jak i kilkanaście lat ode mnie młodszymi, a z rówieśnikami dogaduję się tak sobie.
Paradoksalnie łatwiej mi o kontakt z ludźmi starszymi niż z rówieśnikami, którzy wiecznie grzebią w komórkach, słuchają muzyki lub gawędzą ze swoją paczką znajomych. Występuje pewnego rodzaju swoista sprzeczność.
Jesteśmy w podobnym wieku. Ja zdecydowanie lepiej dogaduję się z rówieśnikami. Sądzę, że to raczej kwestia środowiska aniżeli wieku, moi znajomi nie siedzą non stop w telefonie. Muzyka=słuchawki na uszach? Jeśli miałeś na myśli coś innego - pewnie byś się ze mną nie dogadał.
Moim zdaniem nie ma co uogólniać, każda znajomość coś wnosi do naszego życia. Poznawanie różnych punktów widzenia zróżnicowanych na tle kategorii wiekowej jest bardzo wartościowe.
Jesteśmy w podobnym wieku. Ja zdecydowanie lepiej dogaduję się z rówieśnikami. Sądzę, że to raczej kwestia środowiska aniżeli wieku, moi znajomi nie siedzą non stop w telefonie. Muzyka=słuchawki na uszach? Jeśli miałeś na myśli coś innego - pewnie byś się ze mną nie dogadał.
Przecież nigdzie nie neguję, że złe są znajomości z osobami starszymi, tylko miałem na myśli to, że brakuje mi kontaktów z rówieśnikami. Zgadzam się również, że to kwestia środowiska, ale większość dzisiejszej młodzieży taka jest, jak napisałem w poprzednim poście. Chodziło właśnie o słuchawki na uszach.