freakshow, ogólnie objadanie się i rekompensata w postaci wymiotowania to... brzmi jak początki bulimiczne. Jasne, że można wyjść - ale najpierw trzeba to zauważyć, i spróbować nad tym pracować, ewentualnie porozmawiać o tym ze specjalistą.
Wiek: 25 Dołączyła: 13 Lip 2014 Posty: 1923 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-20, 20:22
Mam problemy z przejadaniem się od zawsze... Pisałam tu już kiedyś chyba, albo nie. Coraz częściej zdarza mi się wymiotować. Jeść i wymiotować, jeść i wymiotować.. Po ponad rocznej przerwie znów zaczęłam brać tabletki na przeczyszczenie, czuję się coraz gorzej. Nie jestem w stanie głodować, nie jestem w stanie jeść zgodnie z dietą od dietetyka. Czyli moja walka kończy się na... 2 tygodniach? Na 4 kilogramach? A teraz skończyło się zdrowe odżywianie. Nie potrafię tak. Nie potrafię tego robić poprawnie. Męczą mnie te wymioty, męczy mnie przymus brania tabletek, bo za każdym razem od razy po zażyciu żałuję - wiem co się ze mną stanie za kilka godzin. Nie wiem czy to już choroba, czy moja jakaś mania...
Wiek: 31 Dołączył: 20 Maj 2014 Posty: 319 Skąd: śląskie
Wysłany: 2015-02-20, 23:41
Cytat:
I to nie kończy się na jednym batoniku tylko przynajmniej na 4 czekoladach.
Nie znam się na zaburzeniach odżywiania, ale co do dużej ilości czekolady to może powodować zaparcia, a stąd jest łatwa droga do żylaków odbytu zwanych hemoroidami.
Co do innych przypadków to widzi mi się, że jest źle za każdym razem gdy pojawiają się wymioty. Ale takich misiów nikt nie lubi, więc tylko napomknę
vulpes, nie szukam rozwiązania i wiem, że to nie jest normalne. Jak widzę że jest późno, albo już leżę to nie chce mi się wstawać żeby zjeść wolę poczekać do rana żeby zjeść śniadanie. Przy ludziach nie zjem. A ile razy jestem w Kielcach tyle razy wmawiam dziadkowi, że jadłam. Teraz już nie jem po szkole bo wmawiam dziadkowi, że jadłam w szkole i jeszcze zyskuje pieniądze, które mi daje na jedzenie.
Raczej nikt się nie przejmuje tym, że nie jem, nawet ja, więc nie muszę jeść.
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-24, 18:14
Tak sobie myślę, wcześniej mogłam jeść wszystko, nie zwracałam uwagi, czy to co jem jest zdrowe, czy nie. Nie obchodziło mnie, że czasem tak się obżarłam, że miałam brzuch jak kobieta w ciąży. Olewałam to, ważne, że zjadłam, co chciałam i mi smakowało.
Teraz coś się zmienia. Staram się jeść mniej, jeść bardziej zdrowe rzeczy. Omijać napoje, piję więcej wody.
Ja nie wiem, ale jak spojrzę w lustro czuję się grubsza. W odbiciu widzę chudą dziewczynę, wiem, że jestem szczupła, ale... coś takiego się dzieje, że chciałabym schudnąć, mimo, że nie powinnam, bo zaczynam już mieć niedowagę.
Ale cały czas jest ta myśl "nie jedz tyle", "zostaw to", "wystarczy", "mały posiłek ci wystarczy".
Nie wiem, co się dzieje?
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.
Tak sobie myślę, wcześniej mogłam jeść wszystko, nie zwracałam uwagi, czy to co jem jest zdrowe, czy nie. Nie obchodziło mnie, że czasem tak się obżarłam, że miałam brzuch jak kobieta w ciąży. Olewałam to, ważne, że zjadłam, co chciałam i mi smakowało.
Teraz coś się zmienia. Staram się jeść mniej, jeść bardziej zdrowe rzeczy. Omijać napoje, piję więcej wody.
Ja nie wiem, ale jak spojrzę w lustro czuję się grubsza. W odbiciu widzę chudą dziewczynę, wiem, że jestem szczupła, ale... coś takiego się dzieje, że chciałabym schudnąć, mimo, że nie powinnam, bo zaczynam już mieć niedowagę.
Ale cały czas jest ta myśl "nie jedz tyle", "zostaw to", "wystarczy", "mały posiłek ci wystarczy".
Nie wiem, co się dzieje?
Ja, miałem podobnie... jadłem posiłki , jak należy, potem... zobaczyłem u Siebie, że nieco za dużo ważę... odzwyczaiłem się od jedzenia, przestałem gotować, szukałem sposobu jeszcze, jak się odchudzić...kiedyś miałem przepis na zupę kapuścianą, ale nic w necie o tej zupie nie ma są inne przepisy... Wiem, że jestem chudy, ale jak patrzę w lustro to widzę grubą świnie, że się tak wyrażę... Też , mam niedowagę doprowadzam się do stanu takiego, że niedługo chyba mnie odwiezie pogotowie do szpitala... Wymiotuję po posiłkach, jak zjem... Mogę nie jeść przez kilka dni, ale mój mózg wtedy nie pracuje... widzę szklane odbicie... a jak przytyję 1 gram znowu czuje, że zawiodłem... echh.
Mam dokładnie to samo. Jeżdżę na dalekie wyprawy rowerowe jedząc tyle co niemowlak. Mam coraz mniej siły i codziennie kręci mi się w głowie. Moje BMI jest opłakane ważę 43 kg przy 164 cm, ale nic sobie z tego nie robię . Mobilizowało mnie do przytycia to, że miałabym lepszą formę by jeździć na rowerze a to coś co kocham, ale boję się być grubą świnią
Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...
Wiem, że woda a mimo to się dołuję i coraz mniej piję i jem (bo to waży) taka chora pętla .... i serio zamiast patrzeć, że np baton jest niezdrowy i kcal to patrzę, że waży mniej niż jabłko i jem batona w takich chwilach czuję się serio zerem, bo nie umiem zmienić tego myślenia i wyglądam już ponoć jak chodzący trup a mimo to ograniczam się na maxa i wkurzam tym NORMALNYCH LUDZI
Ciągle mam swój świat i tą dziurę w sercu ...
Miłość to pułapka ...