Po rozmowie jaką dziś przeszłam zastanawiam się nad tym jak byście odpowiedzieli...
Taka sytuacja:
Totalnie nierealna.
Dostajecie pilot z jednym guzikiem. Tym guzikiem możecie wyłączyć świat. Jeśli go wciśniecie zniknie wszystko i wszyscy. Wy, wasze rodziny, znajomi, nieznajomi... cały świat by prysł w jednym momencie. Nie byłoby nic.
Jeśli mielibyście taką moc - co byście zrobili i dlaczego?
Ostatnio zmieniony przez 2016-02-26, 17:57, w całości zmieniany 1 raz
Ja bym wykorzystał tą możliwość jak najszybciej. W jednej chwili zlikwidowałbym całe zło świata. Oczywiście zlikwidowałbym tym samym i dobro, ale nikt nie odczułby negatywnych tego konsekwencji, bo nikt by nie istniał. Nikt nie byłby świadom straty. Logika kazałaby użyć tego wyłącznika świata.
A ja bym z takiej "szansy" nie skorzystała. Co innego zlikwidować siebie, a co innego ludzi wokół. Przecież nie mnie decydować o tym, czy ktoś chcę wciąż żyć, czy nie. Poza tym, jak pomyślę o tym wszystkim co na tym świecie dobre, co lubię i czego mogłoby już nie być, to tak mi się jakoś smutno robi.
Czuczi, myślę, że to zależy od tego, czy byłoby to odwracalne. Jeśli takie wyłączenie świata byłoby tymczasowe (kilka, kilkadziesiąt lat) to na pewno skorzystałabym z takiej opcji. A jeśli na stałe... nie miałabym prawa odbierać innym ludziom całego świata naokoło, nawet jeśli mi jest w nim źle. Bardzo egoistyczne byłoby to z mojej strony.
Wiek: 28 Dołączyła: 09 Lut 2014 Posty: 855 Skąd: świat
Wysłany: 2015-01-09, 12:46
Zaczęłabym kombinować czy taki guzik mógłby się do czegoś przydać. Jeśli (tak jak teraz) nie wymyśliłabym konkretnego rozwiązania, oddałabym go (o ile można) komuś, kogo uznałabym za stabilnego, inteligentnego i przede wszystkim dobrego, co by nie zaszachował całego świata. Może on by coś wymyślił.
Czyli odpowiedź brzmi nie.
Szuu - powiedział ręcznik, fan wielkich prędkości.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-01-09, 16:54
Nie zdecydowałabym się na wciśnięcie takiego guzika. Jeśli świat istnieje, to znaczy, że ma istnieć i nie mnie decydować czy dalej tak ma być.
Zresztą, decyzja mogłaby być podjęta w niewłaściwym momencie, czyli np. kiedy źle się czujemy to pyk i nie ma świata. A jeśli jest dobrze, to nic nie róbmy. Co z tego, że inni cierpią i chętnie wcisnęliby guzik...
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Podobnie jak większość, nie użyłabym takiego wyłącznika. Po co "karać' niewinnych ludzi za swoje cierpienia. Lepiej wtedy zlikwidować tylko siebie, a nie szczęśliwe życia niewinnych.