50 osób przyjezdnych? W takim razie być może i sens jakiś to miało... Ja w swoich wypocinach posiłkuję się raczej jedną konkretną stypą, na której miałam okazję być, gdzie przyjezdnych było raptem 2-3 osoby, a reszta z jednego miasta i była i dalsza i bliższa rodzina i po ch*j ten lokal?
50 w ogóle. Nie spodziewasz się chyba, że podzielisz rodzinę na lepszą, godną zaproszenia na obiad bo przyjezdną i gorszą, niegodną, bo miejscową. A przyjezdnych było w tym większość.
Wiadomo, że nikt nie jest w stanie stać przy wejściu i mówić: "A Ty tu po co? Ty to do domu jedź.", jednak ludzie powinni sami czuć, że po prostu nie są odpowiednimi osobami, aby na takiej stypie być. A niestety większość ludzi wstydu nie ma.
ludzie powinni sami czuć, że po prostu nie są odpowiednimi osobami, aby na takiej stypie być
Aha, czyli mam nie organizować stypy, bo większość osób powinna się poczuwać do bycia nieproszonym gościem? A co z najlepszym kolegą mojego ojca, który pomagał w organizacji pogrzebu, który go wspierał, kiedy mój ojciec chorował? Ani rodzina, ani przyjezdny, a miał więcej wkładu w ostatnie chwile życia mojego ojca niż ktokolwiek inny (poza moją mamą). On to dopiero się powinien poczuwać do bycia niegodnym schabowego!
Evi, zrozum, że w pewnych okolicznościach taka impreza jest konieczna, bo mało kto chce się babrać w schabie, kiedy mu chowają męża lub ojca. Czasami to wręcz niewykonalne, żeby w domowych warunkach wszystko zrobić, co już ci wyżej udowodniłam.
A jeśli wszyscy poza jedną osobą będą udawać, to wcale nie będzie to przedstawienie?
Dla mnie, nie. Przez szacunek dla tej jednej osoby.
Evicka napisał/a:
Choć sam pomysł robienia stypy w lokalu jest dla mnie naprawdę nielogiczny i chory.
Nie wszyscy mają możliwości mieszkaniowe, aby ugościć kilkanaście lub kilkadziesiąt osób, albo siły i chęci, aby w tym dniu stać przy garnkach i obiad gotować dla tylu osób.
Ja nie rozumiem, robienia ze stypy wesela, chyba, że ktoś to sobie w testamencie zapisał
A ten schab jest jakąś nagrodą? Serio, mnie to nie przekonuje, pogrzeb nie jest nie wiadomo jak długi, każdy może iść się nażreć do domu, jeśli jest kilka przyjezdnych, to można się umówić, że ktoś ich przyjmie w chacie. Jedynie gdyby było z 20 przyjezdnych, ewentualnie byłabym w stanie zrozumieć sens organizowania stypy w lokalu.
[ Dodano: 2013-12-02, 15:11 ]
Ja nie rozumiem toku Waszego myślenia. "Ojejku! Stałeś na tym pogrzebie, ty biedaku, teraz muszę ci obiad ugotować, za to, że raczyłeś w ogóle dupę ruszyć!"
W pewnym sensie tak. Zapraszając kogoś na wesele oświadczasz "chcę, żebyś był obecny w ważnym momencie mojego życia. Jesteś dla mnie kimś ważnym.". Zapraszając kogoś na stypę pokazujesz, że jest to ktoś, kto był ważny dla zmarłego, dla ciebie, z kim chcesz się podzielić schabem... znaczy ten... chcesz przeżywać żałobę, chcesz wsparcia od tej osoby i to samo oferujesz - jak na forum.
Evicka napisał/a:
Ja nie rozumiem toku Waszego myślenia. "Ojejku! Stałeś na tym pogrzebie, ty biedaku, teraz muszę ci obiad ugotować, za to, że raczyłeś w ogóle dupę ruszyć!"
I dlatego ludzie cię powszechnie nie lubią. Nie potrafisz być miła.
Ludzie mnie powszechnie nie lubią, bo mówię to co myślę i się nie hamuję. Jestem miła, kiedy wymaga tego sytuacja. To, że szkoda by mi było kasy, aby wynająć salę i serwować 5 daniowy obiad, dla ludzi, którzy przyszli na pogrzeb, oznacza, że jestem niemiła? Umiera mi najbliższa osoba, to raczej ja potrzebuję wsparcia, a nie, trzeba organizować obiad, żeby ktoś w ogóle chciał być wtedy przy mnie?
Nie widzę w tym offtopu. Wybacz, nie rozumiem. "Muszę". Niby dlaczego muszę? Bo jak nie zorganizuję obiadu, to wszyscy się oburzą i pojadą do domów? To właściwie, co to jest za wsparcie w żałobie, jak nie dostanie schaba to nie zostanie? Chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że takiej osobie jest wystarczająco ciężko i MOŻE nie mieć siły i ochoty czegokolwiek organizować. Jeśli ludzie będą chcieli wesprzeć taką osobę, to zostaną, bez względu na to czy poda im wystawny obiad czy 3 ciastka z czwartku.
To co ludzie robią to ich sprawa, dla większości może to być niezrozumiałe, ale raczej nie mamy na to wpływu czy ludzie zrobią stypę w domy czy też nie. Możemy to jedynie tolerować, są tego jakieś plusy i minusy, ale chyba nadal tego nie zrozumiem.
bez względu na to czy poda im wystawny obiad czy 3 ciastka z czwartku.
A ja nie piszę o wystawnej uczcie, tylko o zwykłym obiedzie. Widzę, że jednak chcesz coś organizować, ale powodzenia w karmieniu 50 osób 3 ciastkami. Widzę, że chcesz tym pokazać swoim gościom jak bardzo są niemile widziani, jak bardzo masz ich gdzieś i szkoda ci pieniędzy na zwykły obiad. Wtedy na pewno nie zostaną, bo poczują się urażeni. Podkreślam ponownie: nie mówię o uczcie typu pałac Buckingham.
Wtedy podkreślam, że nie miałam siły, czasu, ani pieniędzy na organizowanie obiadu w restauracji. Nie wiem, czy się orientujesz, ale koszt obiadu w restauracji dla 50 osób, to nie jest mały koszt, a pogrzeb to już w ogóle...