Ostatnio głośno jest o tym panu:
Kanał na YouTube
Postanowił jeść za złotówkę dziennie (nie wliczając kosztów przygotowania posiłku typu prąd i gaz oraz kranówki). Najlepiej niech sam opowie o co chodzi.
Jak się podoba?
Oglądałam dzisiaj cały ten jego kanał i siostra mi zaproponowała, żebyśmy we trójkę (ona, jej syn i ja) spróbowali czegoś podobnego. To znaczy, że ja miałabym przez miesiąc być odpowiedzialna za to, żeby oni oboje nie pomarli. Jakoś mi się to nie widzi.
Ale wpadłam na inny genialny plan (jeszcze się z nią tym nie podzieliłam). Obie mamy nadwagę. Czyż odchudzenie lub chociaż w miarę zdrowe karmienie dwóch dorosłych bab o zupełnie różnych upodobaniach i nawykach żywieniowych (ja nie jem mięsa, ona nie przełknie nic co choć trochę przypomina fasolę itd.), mających w dodatku dziecko niewidzące świata poza naleśnikami, nie jest dostatecznym wyzwaniem? A jak dołożymy do tego jeszcze okresowo pojawiającą się babcię z cukrzycą i jej manię zasypywania domu tonami słodyczy (tak, wyolbrzymiam, ale strasznie mnie to kłuje*)?
Idę zapytać co o tym myśli... No i was pytam co o tym myślicie.
---
*Co jest nie tak ze słowem kłuje, że mi je podkreśliło? Postępuje mi wtórny analfabetyzm, czy coś jest nie tak z komputerem?
Widziałem jego jadłospis i osobiście nie polecam, no chyba że ktoś jest w stanie zjeść wszystko, np ziemniaki w plasterkach smażone bez tłuszczu... rozumiem przeżyć za powedzmy 100zł na miesiąc, ale za 1 zł dziennie, to już sie to robi dla idei, a nie dla siebie. Bo to jednak duże poświęcenie.
Ziemniaki w kawałkach gotowane bez tłuszczu są bardziej zjadliwe, a kilogram ziemniaka do smażenia i do gotowania kosztuje tyle samo Po prostu jadł to co lubi. Ja bym np. nie zniosła tyle marchewki i postawiła głównie na kaszę i buraki.
Emaleth, musiałabyś sobie sprawdzić poziom elektrolitów we krwi. Bo skurcze mogą być z niedoboru sodu no i oczywiście potasu, magnezu itd:. Niedobory tych pierwiastków mogą zaskutkować nawet otępieniem umysłowym, pobudzeniem, agresją, brakiem kontaktu, które ustępują po ich uzupełnieniu w organizmie. Oczywiście jak wystąpią takie objawy to trzeba podać kroplówy bo inaczej ani rusz. Ja kiedyś byłam na takiej diecie- jak mieszkałam w internacie. Starczyło mi 5 zł na tydzień. Żywiłam się kaszą manną gotowaną na wodzie z dodatkiem odrobiny cukru żeby nie odjechać z powodu spadku cukru. Da się przeżyć, ale nie polecam. Choć perspektywa szybkiej utraty wagi oczywiście kusi. To takie odchudzanie bliższe ruchowi pro-ana. Schudłam dużo, ale jak zaczęłam jeść normalnie to waga wróciła.
Ja bym mogła jeść za 1 zł dziennie. Robiłam tak i wpadłam w anemie i było wtedy fajnie bo nie miałam okresu, byłam trupio blada i wtedy czułam sie kimś.