StrangeGirl, Daisy pachną niesamowicie. Ostatnio kupiłam tyle perfum, że przez następne 3 lata ich pewnie nie zużyję, ale teraz jak sobie przypomniałam o tych, to aż mam ochotę iść na zakupy.
Ostatnio zmieniony przez 2014-11-08, 00:53, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączyła: 24 Kwi 2014 Posty: 167 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-07, 23:44
Vanilla, co kupiłaś?
DaisyDream nie znam, bo jeśli chodzi o nowości jestem mocno do tyłu
Ale bardzo lubię 'starą' Daisy. Marc Jacobs w ogóle ma jedne z najciekawszych flakonów.
Tutaj macie stadko flakoników Honey
Wariuje się wyłącznie z samotności. Póki jest przy tobie ktoś, kto widzi to, co ty, słyszy to, co ty, nie postradasz zmysłów.
Ja jestem do bólu praktyczna. Nie kupię perfum, które tylko "ładnie" pachną albo mają ładny flakon. I chyba trochę wam zazdroszczę, bo sama ciągle szukam tego jedynego zapachu, który zachwyci i będzie stanowił uzupełnienie mojego "ja", że tak popłynę. Nie zniosę średniego lub tylko ładnego zapachu na sobie, dla mnie to bardzo rzadki kompromis i jeśli już na niego idę, nie wychodzę poza magiczną barierę kilkudziesięciu złotych (w których mieszczą się głównie jakieś Mexxy w promocjach).
Ale czasami ładne buteleczki zachęcają mnie do powąchania zawartości w pierwszej kolejności. Na przykład te od Valentino:
Uwielbiam perfumy i kupowałabym je częściej, gdyby nie ograniczony budżet. W tej chwili w mojej strefie marzeń jest Diptyque 34 Boulevard Saint Germain, jednak w Polsce raczej niedostępne i to skutecznie chłodzi mój zapał . Inny problem polega na tym, że w tej chwili raczej średnio mnie stać na takie fanaberie, jak nowe perfumy.
Moja skromna kolekcja:
Z nimi nie rozstaję się już od prawie 3 lat i podejrzewam, że kupię kolejne . Eleganckie, ale też uniwersalne, nie czuję dyskomfortu kiedy założę do nich jeansy. Nienachalne, trwałe, ładnie rozwijają się na skórze. Lubimy się z Panienką .
Zakup niekontrolowany i kompulsywny - poszłam do perfumerii i zostałam nimi zaatakowana przez kobietę reklamującą YSL. Na początku olałam i zaczęłam szukać perfum, po które przyszłam, ale później zakochałam się i musiałam je mieć . Dla wielu osób są zbyt słodkie, ale ja je bardzo lubię.
Przyjemny, lekki, dziewczęcy, wiosenny zapach. Szkoda, że nietrwały, ale taka chyba specyfika kwiatowo-owocowych kompozycji. I lubię flakoniki Jacobsa, są słodkie .
Nie jestem z nich do końca zadowolona, mimo że znamy się już kilka lat... Czasami mnie drażni, innym razem jestem nim zachwycona. Raczej ciężki, ma "ogon", zdarzało mi się słyszeć, że to seksowny zapach . I raz też usłyszałam, że dobrze komponuje się z zapachem tytoniu, co na początku mnie bardzo zdziwiło (cóż, nie jest to najpiękniejszy zapach), ale po przemyśleniu sprawy zgodziłam się.
Kolejny zapach, który mam już od bardzo dawna i nie mogę go skończyć... Nie uważam, żeby był brzydki, nie przeszkadza mi jego słodycz, ale wydaje mi się bardzo płaski.
Kolejny kompulsywny zakup . Kobieta stojąca na promocji tych perfum przyczaiła się na mnie i niestety trafiła w czuły punkt, bo bardzo mi się ten zapach spodobał, a nie był drogi. Po jakiejś godzinie wwąchiwania się w nadgarstek wróciłam do niej i stałam się posiadaczką czegoś, co moim zdaniem ma coś wspólnego z gruszką i tyle było z mojej asertywności .
Wiek: 27 Dołączyła: 13 Paź 2015 Posty: 356 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-08, 10:28
craving, od razu pospolitość każdy ma inny gust i to normalne, a zauważyłam, że ludziom w internecie o wiele łatwiej jest na coś narzekać niż to pochwalić.
Ja uwielbiam "Miss Dior Cherie" od Diora,
ale że pieniędzy wielkich nie mam, to na codzień używam mgiełki do ciała z Victoria's Secret
nictakiego, z Victoria's Secret miałam kiedyś mgiełkę Strawberries & Champagne i zawiodłam się na zapachu. Wydawał mi się taki sztuczny, potem się chyba przyzwyczaiłam. Za to lubię właściwie sam wygląd. Może dlatego spróbuję kiedyś z innym zapachem.
Wiek: 27 Dołączyła: 13 Paź 2015 Posty: 356 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-08, 10:44
Fenoloftaleina, u mnie już czwarta butelka tej mgiełki się kończy, ale mam wrażenie, że z każdą kolejną są coraz bardziej mdłe. Piątej już nie kupię. Chociaż patrząc sa samą relację cena-jakość to nie narzekam. Chyba wypróbuję jakiś inny zapach, tak jak mówisz
Ano nie szukałam. I mi tak naprawdę jest wszystko jedno czy to będzie Armani, Valentino czy perfumy w olejku, muszę przynajmniej poniuchać, bo jak mi w internetach wypisują nuty zapachowe, to mi one nic nie mówią i nie umiem ich sobie wyobrazić. A czasem jest tak, że teoretycznie zestawienie zapachów lub on solo, które wielbię (poza lilakiem, który wielbię) - pioruńsko śmierdzi.