Jestem w związku 7 lat. Od jakiś 5 mieszkamy razem... u mnie. Niestety od ponad roku nie układa nam się. Oddaliliśmy się od siebie emocjonalnie, już praktycznie nie rozmawiamy... wydaje mi się, że moja miłość wygasła. Do tego on jest skrajnie nieodpowiedzialny. Nie ma ani wykształcenia ani pracy - dorabia dorywczo u matki za grosze na czarno. Nie ma też żadnych ambicji. Cały dzień gra na komputerze, trzeba go wielokrotnie prosić o wyniesienie głupich śmieci. Przyprowadził do domu psa i potrafi się tylko z nim bawić, ale nauczyć ją głupiego załatwiania się poza domem to już nie łaska - mimo, że mówiłam wyraźnie, że ja nie mam czasu na wychowywania psa i jak chce go w domu to musi się sam tym zająć - zgodził się, a teraz ma to w d****. W grudniu rozmawiałam z nim bardzo poważnie - powiedziałam, że nie podoba mi się ani jego postawa życiowa ani nasze wzajemne relacje. Poprosił o pół roku - obiecał, że coś się zmieni (z resztą nie pierwszy raz). Mamy już prawie marzec i on nie podjął żadnych działań... myślę, że nie mam co oczekiwać zmiany. Przygotowuję się psychicznie do zakończenia tego związku tylko właśnie nie wiem jak to zrobić aby za bardzo go nie zranić, ale też żeby zrozumiał, że to koniec i nie chcę aby mnie nachodził i przekonywał do powrotu. Macie doświadczenia w takich sprawach? Poradzicie coś? Ja jestem całkiem zielona, bo to mój pierwszy facet.
Może najpierw wypisz sobie, co chcesz powiedzieć. A w trakcie nie zwracaj się w sensie: przez ciebie, z twojej winy itp, tylko mów o swoich uczuciach, co ci nie pasuje, że się źle czujesz w tym związku itd.
Że nie możesz dłużej czekać na zmianę.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2011-02-26, 15:27
Emaleth, Faceci często nie wiedzą jak to my widzimy. Powiedz mu to co czujesz, czego oczekiwałaś i że nie był w stanie tego spełnić. Daj mu czas na wyprowadzkę i powiedz, że nie ma szans na zmianę Twojego zdania już.
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
W rozmowach w toku było o tym ostatnio. Laski miały niesamowicie głupie sposoby. Jedna nawet udała chyba własną śmierć.
Psycholożka wypowiadała się, że najlepiej jest powiedzieć wszystko wprost, ponieważ to boli, ale z czasem do nich dochodzi. Sami mężczyźni również mówili, że bardziej wolą: "Nie kocham Cię już" od kombinacji.
Tytuł odcinka to: "Najbardziej dziwaczne sposoby na zerwanie z chłopakiem"
Dziękuję - zaraz sobie obejrzę Dziwnie tak po tylu latach myśleć o rozstaniu... naprawdę wierzyłam, że będziemy mieć wspólną przyszłość, dom, rodzinę... ale już od dłuższego czasu nie widzę swojej przyszłości z nim. Chciałabym abyśmy mogli pozostać przyjaciółmi, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
Mówił, że czuje się rozczarowany. Pytał czy jest szansa na to żebyśmy zostali razem - powiedziałam, że ja takiej nie widzę. Był smutny, płakał... ja też.
Nie ma się co dziwić... Trochę pewnie ze sobą przeszliście... To oczywiste.
Jeżeli jednak, "to coś" się wypaliło, nie ma sensu się męczyć... Z czasem to zrozumie...
Wiecie może... jak można zniechęcić do siebie faceta?
Mam problem... Nie jestem w związku, nie powiedziałam mu jeszcze, że go kocham... ale on mnie kocha. Lubię go, naprawdę. Miło mi się z nim rozmawia, żartuje... jest dla mnie bardzo miły i pomocny... Jednak, ja czuję że to nie jest to. A on zaczyna coraz poważniej do tego podchodzić. Nie chcę go oszukiwać, albo dawać złudnych nadziei... Ale... naprawdę ciężko mi to powiedzieć. Chciałabym, żeby został tylko moim przyjacielem.
Boję się.
Możecie mi coś poradzić?
"Każdy ma niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia."
Amelia
Aya, najlepiej będzie szczerze porozmawiać. Na pewno czytałaś co wyżej dziewczyny pisały. Nie ma co kombinować, jak pisałaś zniechęcać tylko powiedzieć szczerze co czujesz. Bo przez kombinowanie może być jeszcze gorzej i trudniej.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2011-05-07, 08:23
Aya napisał/a:
Chciałabym, żeby został tylko moim przyjacielem.
Podobno większość facetów jak słyszy "ale możemy zostać przyjaciółmi" to ich krew zalewa. W sumie to się nie dziwie bo w drugą stronę działa to podobnie - ja gdybym usłyszała od faceta, którego kocham, że mogę liczyć tylko na jego przyjaźń to szlag by mnie trafił, wolałabym zerwać wszelkie kontakty niż tak cierpieć patrząc jak on umawia się z innymi bo ja mu nie odpowiadam.
Wiesz o co chodzi Aya, Ty, mówiąc o przyjaźni wciąż dajesz mu nadzieje na coś więcej.
Ja tak to widzę.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.