dorota1877, zostałem zdradzony przez narzeczoną na dwa miesiące przed ślubem, więc powiem Ci, że zdrady bym nie wybaczył. Jeszcze odwagi nie miała się spotkać tylko wszystko napisała przez te cholerne SMS .
Ostatnio zmieniony przez 2015-11-21, 10:57, w całości zmieniany 1 raz
Czym według Was jest zdrada? Kiedy to już jest zdrada, a kiedy jeszcze nie? Czy zdradą dla Was jest już buziak w policzek obcej osoby, czy dopiero pocałunek, a może musi dojść do zbliżenia seksualnego, żebyście poczuli / poczuły się zdradzeni / zdradzone?
A może ktoś z Was doświadczył w swoim życiu zdrady?
[ Komentarz dodany przez: Złośnica: 2016-06-02, 18:22 ] Przed znakami zapytania i wykrzyknikami nie stawiaj spacji. Większość Twoich postów nadaje się przez to do edycji.
Ostatnio zmieniony przez 2016-06-02, 18:22, w całości zmieniany 1 raz
Buziak w policzek, czy przytulenie nie jest zdradą, jeśli obie strony traktują taki gest wyłącznie po przyjacielsku. Zdradą natomiast wg mnie jest pragnienie kogoś innego - żeby było jasne - myślę, że normalnym jest myślenie o kimś innym, ale już marzenia erotyczne dotyczące tej osoby są dla mnie niedopuszczalne. Takie jest moje zdanie.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-06-02, 21:32
Ja ciekawa jestem, jak mężczyźni podchodzą do zdrady, bo wydaje mi się, że moje podejście jest typowo, wręcz stereotypowo kobiece - kto kocha, ten nie zdradza. Tak samo nie potrafiłabym się przespać z kimś, kto budzi we mnie niechęć swoją osobowością, choćby nie wiem jak atrakcyjny fizycznie był.
Jak wytłumaczyć fakt, że mężczyzna w świeżo rozpoczętym związku zdradza? I to nie z kim popadnie, tylko wciąż chce zdrady z jedną i tą samą osobą? Mówi, że z dziewczyną nie może zerwać (nie podaje innego powodu niż 'nie mogę jej tego zrobić') i z tą drugą chce budować relację nie tylko opartą na seksie, ale też przyjacielsko-'romantyczną'? Pomińmy oczywisty fakt niedojrzałości takiego mężczyzny, ciekawa jestem, co według Was może nim kierować? Czy w takim przypadku nie jest tak, że nie zależy mu tak naprawdę ani na jednej, ani na drugiej dziewczynie?
Wiek: 27 Dołączyła: 12 Sie 2015 Posty: 77 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-06-02, 21:40
Fearless napisał/a:
kto kocha, ten nie zdradza
Fakt, bardzo stereotypowe i banalizujące.
Fearless napisał/a:
Jak wytłumaczyć fakt, że mężczyzna w świeżo rozpoczętym związku zdradza?
Warto byłoby zapytać takiego faceta. Przyczyn może być wiele i nie musi chodzić koniecznie o to, że nie zależy mu na żadnej.
Swoją drogą dziwna ta cała monogamiczna perspektywa za którą wszyscy się upierają wbrew wszystkiemu.
Co jest zdradą, a co nie każdy powinien sam ustalić w swoim związku, żeby nie było nieporozumień. Moim zdaniem nie ma na to jednego "wzoru". No i zgadzam się z jogusiek@
jogusiek@ napisał/a:
Warto byłoby zapytać takiego faceta. Przyczyn może być wiele i nie musi chodzić koniecznie o to, że nie zależy mu na żadnej.
Swoją drogą dziwna ta cała monogamiczna perspektywa za którą wszyscy się upierają wbrew wszystkiemu.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-06-02, 21:52
No najlepiej byłoby zasięgnąć wiedzy u źródła, ale nie bez powodu pytam tutaj. Wiem tyle, że związek tego faceta absolutnie nie jest wolny, tylko z założenia ma być monogamiczny. Any ideas?
Cytat:
Swoją drogą dziwna ta cała monogamiczna perspektywa za którą wszyscy się upierają wbrew wszystkiemu.
Nie wszyscy, wnioskuję, że Ty na przykład nie. Mi tam wolny związek by nie odpowiadał. Zakładam, że tym, którzy są w monogamicznych związkach, też by nie odpowiadał, inaczej byliby w wolnych
edit: jogusiek@, czemu od razu banalizujące? Skrótem myślowym trochę pojechałam, to fakt; według mnie w związku, w którym partnerzy są wobec siebie szczerzy i uważni na swoje potrzeby (co jest jak dla mnie wpisane w dojrzałą miłość), nie ma za bardzo jak dojść do zdrady. Nie ma jak powstać potrzeba zdrady, gdy w związku wszystko jest ok i partnerzy się kochają.
<<< Dodano: 2016-06-02, 23:32 >>>
Ajj, mniejsza. Zachowuję się jak dziecko. Nie mam co ukrywać - facet, o którym piszę, właśnie ze mną chce zdradzać swoją dziewczynę. Postawiłam mu już granicę i nie zmienię zdania w tej kwestii. Po prostu chciałabym zrozumieć, co mu siedzi w głowie. Nie zapytam jego, nie chcę tego roztrząsać z nim. Znam go na tyle dobrze, że domyślam się, że i tak będzie jeszcze próbował tę moją granicę naruszyć, ale teraz to już może sobie próbować. Nie lubię po prostu nie znać przyczyny czyjegoś zachowania, gdy dotyka ono mnie lub bliskich mi osób xD Dlatego pytam już nawet tutaj, licząc, że może jakiś facet się wypowie, zamiast po prostu odpuścić temat. Mój przyjaciel, który poznał mnie z tym chłopakiem i sam przyjaźni się z nim 14 lat, mówi mi tylko enigmatycznie, że on jest bardzo rozdarty między nami dwiema (więcej za bardzo z tego przyjaciela nie wyciągnę na ten temat, ten typ tak ma). Pomęczę się trochę, bo zdążyłam się przywiązać niestety i samo przejdzie. Głupia sprawa
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-06-03, 15:17
Cytat:
Cytat:
Fearless napisał/a:
Po prostu chciałabym zrozumieć, co mu siedzi w głowie.
Wygląda na to, że ostatnio Ty.
Czemu w takim razie, kurka wodna, jest jak jest? Co może nim kierować? Co to za idiotyczny powód: "Nie mogę jej tego zrobić"? Czy to jakiś przykład miłości z rozsądku, czy mydlenie mi oczu, żeby zaciągnąć mnie do łóżka? Skoro tak bardzo zależy mu na tej dziewczynie, to czemu nie może się ode mnie odczepić? Jeśli zależy mu na mnie, to czemu nic z tym nie robi, tylko tkwi w związku z inną? Stąd moje przypuszczenia, że jest po prostu bardzo zagubiony, a na żadnej z nas mu nie zależy tak naprawdę.
Cytat:
Dlaczego o tym, że jest rozdarty, mówi Ci jego przyjaciel?
Co to znaczy, że właśnie z Tobą chce zdradzać swoją dziewczynę?
Bo on sam mi nic nie mówi w temacie tego, co czuje. Jest masakrycznie skryty, zamknięty w sobie, nie do przejrzenia (po jego twarzy nie widać prawie żadnych emocji), do tego ma silne lęki społeczne, ciężko cokolwiek z niego wyciągnąć.
Byłam tym tak sfrustrowana, że wyżaliłam się naszemu wspólnemu przyjacielowi. Ten nasz przyjaciel jest taki, że wstrzymuje się od jednoznacznych osądów, jedyne, co mi powiedział, to że ten mój typ jest rozdarty. Poza tym oni raczej nie gadają o takich rzeczach, więc to było jedyne, co mój przyjaciel mógł stwierdzić tak z absolutną pewnością. Kwestia jest też taka, że mi mimo wszystko zwyczajnie głupio było tak go wypytywać i drążyć temat - w kwestiach romantycznych jestem wciąż dzikusem i samej przed sobą jest mi ciężko się przyznać, że mi zależy.
Znaczy to tyle, że on, mimo że nie jest ruchaczem ani babiarzem (info potwierdzone przez tego naszego przyjaciela), to do mnie cały czas się łasi. Nie rozumiem tego. Nie potrafię go rozgryźć. Odbieram go jako dobrą osobę, jest bardzo czuły i troskliwy i wydaje mi się, że nie chodzi o pompowanie sobie ego dwiema laskami, ale czemu wobec tak się zachowuje?
Co to za idiotyczny powód: "Nie mogę jej tego zrobić"?
Może ma z tamtej relacji jakieś inne korzyści? Może dostaje od niej jakieś prezenty?
Może też czułby się bardziej hm... dowartościowany mając dwie dziewczyny?
Albo i to też mogłoby pasować:
Fearless napisał/a:
czy mydlenie mi oczu, żeby zaciągnąć mnie do łóżka?
Ale my to sobie możemy rozmyślać o różnych możliwościach, a co jemu w głowie siedzi to tylko on sam może wiedzieć.
Fearless, to znaczy wiesz, on może sobie myśleć inaczej, ale bez względu na jego motywacje oszukuje tę dziewczynę. I Ciebie też skoro nie potrafi szczerze wytłumaczyć czego od Was tak naprawdę chce.
Wiek: 28 Dołączyła: 08 Maj 2016 Posty: 299 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2016-06-03, 16:13
Cytat:
I Ciebie też skoro nie potrafi szczerze wytłumaczyć czego od Was tak naprawdę chce
Dlatego też to zakończyłam. Już bardziej w ramach wyżalenia się niż dociekania dodam, że nie mógł pojąć, czemu ja to chcę zakończyć. Mój argument, że nieładnie tak zdradzać skwitował - jak to ma w zwyczaju - walonym milczeniem. Więcej nie mam zamiaru wpychać się w relację z kimś takim. Nie będę przecież dorosłego faceta ciągnęła za język. Zachowuje się jak gówniarz. Pomijam to, że ja też zachowywałam się jak gówniarz, w ogóle godząc się na taką totalnie niezgodną z moją moralnością relację.
Lennei, Twoja odpowiedź potwierdza to gówniarzenie - jeśli tak, to czemu, kurczę, nie umie powiedzieć wprost, o co chodzi, tylko mówi "Nie mogę jej tego zrobić"? Jako czyjaś dziewczyna czułabym się znieważona takim argumentem. Nie są ze sobą długo, to nie jest tak, że nie może, po prostu nie chce. A jeśli serio uważa, że nie może, to współczuję zupełnie szczerze tej dziewczynie.