Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Zdrada
Autor Wiadomość
Ninakor 



Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 53
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-11-25, 12:44   

Mąż się przyzwyczaił, że w moim towarzystwie jest przewaga mężczyzn i doskonale wie, że nie ma powodu do zazdrości. Ale też nigdy nie dałam mu powodu żeby mógł mieć wątpliwości.
Co do apetytu, to nie muszę narzekać ;)




Zostaw ten cholerny kubek - potniesz sobie palce.
Wypij mleko, umyj buzię.
Przyjdę, zanim zaśniesz.
 
 
Zdrada
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-11-25, 12:54   

To w końcu jednak jesteś zwolenniczką teorii o ludzkiej monogamii? Uważasz, że zakochanie/zauroczenie trwa kilka miesięcy, a potem może przerodzić się w przyjaźń i zaufanie. A co za tym idzie, pewność i stałość uczuć aż do grobowej deski, tak?

Co to znaczy, że nie ograniczacie się?




dead but delicious
 
 
Zdrada
Ninakor 



Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 53
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-11-25, 13:02   

Nie jestem, bo nie wyobrażam sobie życia 50 lat z jedną osobą, ale nauczona doświadczeniem nigdy nie mówię nigdy ;)

Patrząc na związki w naszym otoczeniu my się nie ograniczamy w kwestii posiadania własnego towarzystwa, większość moich koleżanek albo trzyma faceta na krótkiej smyczy, albo sama nie może nigdzie wyjść.




Zostaw ten cholerny kubek - potniesz sobie palce.
Wypij mleko, umyj buzię.
Przyjdę, zanim zaśniesz.
 
 
Zdrada
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-02-25, 14:40   

kelpia napisał/a:
chodziło mi raczej o stereotyp "biedna żona, mąż jest facetem więc nie może się powstrzymać, a kochanka to ta zła albo ta naiwna". Każda sytuacja jest inna i wina zwykle leży po każdej stronie, a nie po jednej, dwóch


Zagajenie odnośnie stwierdzenia w kontekście romansów żonatych mężczyzn wydaje mi się dość adekwatne w tym temacie.

Rzeczywiście, uważam za niesprawiedliwe uważanie mężczyzny za bezwolnego i zmanipulowanego przez kochankę samca oraz automatycznego szukania winy w kobietach - żonie i kochance. To w końcu dorosły człowiek świadomy konsekwencji swojego postępowania i decydując się na długotrwałą relację pozamałżeńską wie, co robi, oraz jakie mogą być tego skutki.

Tylko nie bardzo rozumiem tego "wina zwykle leży po każdej stronie, a nie po jednej, dwóch", dlatego poprosiłabym o rozjaśnienie moich wątpliwości. Czyli leży po trzech i żona jest winną zdrady swojego partnera? Bo tak szczerze mówiąc, zastanawiam się, jaki jest w ogóle sens przerzucania części odpowiedzialności za czyjeś zachowanie na osoby drugie i trzecie w tym przypadku. Jeśli jest źle, żona jest już stara, po porodach się roztyła i nie jest taka atrakcyjna, jest zbyt zmęczona na seks, jest niemiła i w związku jest generalnie źle - czy to wystarczy, aby uznać ją za winną zdrady męża? W jaki sposób można się zachować, aby zostać uznanym winnym za bycie zdradzonym przez swojego partnera?




Disqualified as a human being.
 
 
Zdrada
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-05-05, 10:40   

Kolejny wątek dla mnie...

Zacznę od tego, że dwa razy w życiu zdradziłam faceta. Za pierwszym razem, dawno temu, szczeniacki związek, wyjechałam na wakacje ze znajomymi bez niego, tam poznałam gościa z którym szybko się zakumplowałam, ale nie wiązałam z nim żadnych flirtów, wizji itd ;> Natomiast ja mu się bardzo spodobałam i nie dogadaliśmy się, bo on odbierał moje sygnały jako zielone światło, a ja kompletnie nie miałam takich intencji. Pewnego wieczoru koleżanki z mojego pokoju wstawiły się i zamknęły przypadkiem drzwi na klucz i nie mogłam się dostać do pokoju, więc poszłam do chłopaków ;> . Jeden kumpel powiedział, że będzie spał na podłodze i odstąpi mi swoje łóżko, ale po chwili zasnął jak kamień. A ja się wkręciłam w gadkę z tym, któremu się podobałam. Śmialiśmy się, było wesoło, ja też byłam wstawiona, potem powiedział, że jak nie przestanę czegoś tam mówić, to mnie pocałuje... A ja dalej gadałam swoje. Chyba podświadomie próbowałam go sprowokować. I mnie pocałował. Nie sądziłam, że to zrobi, wiedział, że mam chłopaka. Ale doszło do tego. Po chwili wyszłam z pokoju i poszłam na plaże. Do końca wyjazdu go unikałam, nic nie wyjaśniałam, byłam w szoku. Potem jak gdyby nigdy nic wróciłam z wyjazdu do swojego chłopaka. Miałam niewielkie poczucie winy, ale czułam się usprawiedliwiona, bo to on mnie pocałował ;> . Nigdy nie powiedziałam chłopakowi o tym co się stało, a ze znajomym z wakacji nie utrzymywałam kontaktu.

Drugi raz to było już wiele lat później, inny chłopak. Byłam w dosyć patologicznym związku z którego nie mogłam się uwolnić (mój partner był borderline, przez 5 lat podejrzewał mnie o zdradę, mimo, że nie miałam prawa rozmawiać z nikim płci przeciwnej, ciągle mnie kontrolował, łaził za mną, więc nie miało nawet jak do tej zdrady dojść... ;> ). Po 5 latach pojechaliśmy ze znajomymi na sylwestra na kilka dni, i mój facet ciągle siedział przy kompie, robił wszystkim łaskę, ze tam jest, a ja w tym czasie jakoś przypadkiem zaczełam flirtować z kolegą. zrobiło się miło i nadal chciałam rozstać się z facetem, więc uznałam, że to może mi jakoś pomoże... Fakt, dodało trochę sił i motywacji i wiary w siebie, że mogę żyć bez tego faceta. Ale pierwsza próba rozstania się nie udała, bo on do tego nie dopuścił, jakoś mnie zmanipulował i zgodziłam się zostać. Ale nie chciałam... chciałam kogoś innego, byle kogo byle nie jego, ale bałam się odejść. Wpadłam w dziwną relacje z moim... tatuatorem ;> . Robił mi tatuaż na plecach i miałam wpaść na kilka sesji, a on otwarcie mówi, że lubi seks bez zobowiązań i często się zabawia... Byliśmy dobrymi kumplami i korciło mnie, żeby spróbować ;> czegoś niegrzecznego, potrzebowałam adrenaliny i silnych bodźców. Pisaliśmy dużo po kryjomu oczywiście, a im więcej tajemnicy tym bardziej mnie to kręciło. Potem napisałam mu wprost, że chce odejść od faceta, ale nie wiem jak, że chce się zabawić. Powiedział, że wie doskonale o tym już od dawna i nie namawia, ale chciałby się ze mną zabawić. Umówiliśmy się na tatuaż... i zrobiliśmy to. Wiem, że to podłe, ale tyle krzywdy mi mój facet wyrządził, że zdradziłam go z kumplem 3 razy i miałam z tego powodu ogromną satysfakcje i czułam ulgę. Potem go rzuciłam i potrafiłam to zrobić.

Od tamtego czasu minęło kilka lat, miałam po drodze dwa niezbyt długie związki i nie flirtowałam, nie zdradzałam, było ok. Ale szukałam ciągle "tego kogoś" ;> . Poznałam mojego obecnego męża. I dosyć szybko zdecydowaliśmy się na ślub (lubię komplikować sobie życie...). Jesteśmy prawie 2 lata po ślubie. LUBIĘ mojego męża, ale nie kocham go. Takie przynajmniej mam wrażenie. Jest świetnym facetem, przyjacielem, kumplem, z nikim nie mam tak dobrego kontaktu, nikt tak dobrze mnie nie rozumie i nie wspiera jak on. Ale brakuje mi tego bodźca, impulsu, adrenaliny... może jestem uzależniona od komplikowania sobie życia?

Od 2 tygodni wpadłam we flirt ze znajomym, którego kilka miesięcy temu poznałam służbowo. Nigdy nie rozmawialiśmy tak jak teraz. Jak z nim rozmawiam czuję motyle w brzuchu i nie mogę w nocy spać. Nasze rozmowy doprowadziły do tego, ze w sobotę do niego jadę (mieszka w innym mieście) na cały dzień. Nie sądzę, żeby doszło do zdrady, na pewno do tego nie chcę doprowadzić, chociaż myślę o tym, co by było gdyby mnie pocałował ;> . Samo to, że jedziemy się spotkać już chyba jest takie sobie. Zwłaszcza, że on ewidentnie mnie podrywa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nadal nie mam wyrzutów sumienia. Nie czuję się z tym źle, nie czuję, żebym robiła coś nie tak.




http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Zdrada
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2015-05-05, 10:55   

Feather napisał/a:
Samo to, że jedziemy się spotkać już chyba jest takie sobie.


Flirt, motyle w brzuchu, problemy ze snem, zastanawianie się, co by było, gdyby Cię pocałował. Będziecie zwiedzać jego miasto? ;)




dead but delicious
 
 
Zdrada
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10452
Skąd: świat

Wysłany: 2015-05-05, 11:17   

O jaka Ty biedna, no rzucają się na ciebie faceci z tym całowaniem i flirtowaniem a ty biedna sierotka marysia nie potrafisz im odmówić. "Mam 5 lat i blond kręcone włoski, oj ti-ti". :roll:

Kobieto opamiętaj się. I rozwiedź się jak najszybciej. Szkoda przyzwoitego (z tego co udało ci się napisać o mężu) faceta na ciebie.

Feather napisał/a:
może jestem uzależniona od komplikowania sobie życia?

Nie, jesteś zwykłą nimfomanką nie szanującą uczuć innych.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Zdrada
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-05, 11:53   

Szamanka napisał/a:
Nie, jesteś zwykłą nimfomanką nie szanującą uczuć innych.

Nie wiem czy od razu nimfomanką. Może tylko druga część zdania się zgadza? W końcu choroby nie zdiagnozowano.




 
 
Zdrada
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10452
Skąd: świat

Wysłany: 2015-05-05, 13:13   

Chochlik, fakt, może z nimfomanką przesadziłam, ale skrajny egoizm bije z jej wypowiedzi na pewno.



Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Zdrada
Aniam
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-05, 13:43   

Feather, mam wrażenie, że ani nie żałujesz tego, co zrobiłaś, ani nie zamierzasz zmienić swojego zachowania. Zawsze zastanawiało mnie to, jak osoba zdradzająca może później normalnie funkcjonować w związku, jak może patrzeć w oczy swojemu partnerowi. Pokazujesz absolutny brak szacunku wobec swojego partnera. Co innego, jeśli zdecydowalibyście się na wolny związek i obojgu pasowałby taki układ. Ale zakładam, że Twój mąż nie byłby zadowolony gdyby się dowiedział o Twoich "przygodach".

Co do samej zdrady... Dla mnie wytłumaczeniem zdrady nie może być na przykład to, że dwie osoby oddaliły się od siebie. Dopóki pozostaję z kimś w relacji nie może być mowy o nawiązaniu innej. To jest kwestia zwykłego szacunku. Ludzie się rozstają, to normalne, ale można to zrobić w sposób cywilizowany, który nie pozostawia ogromu żalu i nie niszczy psychiki drugiej osoby. Jednak najgorsze dla mnie jest to, jak osoby tłumaczą się ze zdrady. "Dla mnie to nie miało znaczenia", jest równoznaczne z "ty się dla mnie nie liczysz, twoje emocje i to, jak się poczujesz, nie jest dla mnie ważne". O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć takie tłumaczenie osoby, która nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie poglądy na zdradę ma jej partner, o tyle w wypadku zaawansowanego związku, jest to dla mnie nie do przyjęcia.

Inesse napisał/a:
Jak uważasz czy można wybaczyć zdradę?

Można. I wiem, że się da. Ale wiąże się to z niebywałą pracą obu stron nad odbudowaniem zaufania i poczucia własnej wartości. Obrazy, myśli i wyobrażenia pojawiające się w głowie podczas np. intymnych chwil, na pewno w tym nie pomagają. I przede wszystkim, co nie jest oczywiste, osoba, która zdradziła musi żałować swojego czynu.

Inesse napisał/a:
Zdradził(a/e)s kiedyś?

Nie i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której emocje mogłyby aż tak na mnie wpłynąć.




 
 
Zdrada
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-05-05, 15:47   

Nie jestem nimfomanką, ale dzięki za uwagi.



http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Zdrada
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-05, 15:58   

Feather napisał/a:
Nie jestem nimfomanką

Czy byłaś diagnozowana w tym kierunku i seksuolog stwierdził, że nie jesteś, czy to twój własny wniosek?




 
 
Zdrada
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-05-05, 15:59   

Chochlik, mój własny wniosek.



http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Zdrada
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-05, 16:04   

Feather, czyli wcale nie jest to takie pewne.



 
 
Zdrada
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-05-05, 16:21   

Można być nimfomanką, przy braku libido? ;> Ja mam wrażenie, że u mnie chodzi o jakąś formę zwiększania poczucia własnej wartości, bo jak "złowię" to już mnie później osoba przestaje interesować.



http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Zdrada
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 11