Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2016-03-22, 18:51
O Chryste, nie miałam pojęcia!
Dzięki za linka Daithi, dobrze wiedzieć. Na szczęście jak miałam akwarium to prostokątne, z filtrem itp. bo miałam więcej rybek.
Biedne, te rybki, których właściciele nie zostają poinformowani o szkodliwości kuli. :<
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Kocham zwierzęta. Jak byłam mniejsza, to zawsze mi się marzyło, żeby w przyszłości mieć konie i wiele psów. Może jak wygram w totka to to się kiedyś ziści.
A tak to mam obecnie 2 świnki ( morskie) i jestem zauroczona tymi zwierzętami. Naprawdę przedziwne zwierzęta.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Daithi, Bo z jednej strony, czasami gdy mają ogórka centymetr obok siebie to go nie "widzą". A z drugiej strony kiedyś jak zamykałam moją świnkę na noc w klatce( z czego nie była zadowolona), to potrafiła wskoczyć do pojemnika na siano, bo wiedziała, że wrócę by ją stamtąd wyciągnąć.
Z jednej strony potrafią być mega sprytne, a z drugiej są głupiutkie.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiek: 27 Dołączyła: 13 Paź 2015 Posty: 356 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-23, 18:15
Uwielbiam zwierzęta. Wychowywałam się w domku na wsi, gdzie od zawsze towarzyszyły mi psy, później koty, czasem i jedne i drugie jednocześnie, gdy udawało się im żyć w zgodzie. Miałam też papugi, czego nie wspominam dobrze, królika, mój młodszy brat miał chomiki i patyczaka, do tego dochodzą oczywiście rybki. Moim pierwszym zwierzakiem był ślimak afrykański, bo rodzice nie chcieli się zgodzić na nic innego 😂 Aktualnie mam kota i psa, marzy mi się jakiś gryzoń, kupię go zapewne po wyjeździe na studia, bo tam nie będzie moich czworonogów.
A ja chyba osiągnęłam dziwny poziom "zakocenia", bo zaczęłam się interesować żywieniem whole prey . Polega to na prowadzeniu (lub uzupełnianiu) diety całymi tuszkami - przepiórek, myszy, szczurów, piskląt itp. Podane tak, jak zostało uśmiercone - z pazurami, piórami, futrem... Jest to najbardziej naturalny sposób żywienia, który nie wymaga suplementacji, jest mega zdrowy i chyba bym się zdecydowała, gdyby nie to, że załamuje mnie wizja sprzątania po tym. I trochę miałabym blokadę psychiczną .
Jest to najbardziej naturalny sposób żywienia, który nie wymaga suplementacji, jest mega zdrowy i chyba bym się zdecydowała, gdyby nie to, że załamuje mnie wizja sprzątania po tym. I trochę miałabym blokadę psychiczną
Ostatnio widziałam w sklepie przysmak dla psa: wołowe ucho z futerkiem i... odłożyłam na miejsce. Przy różnych suszonych smakołykach mnie tak nie odrzuciło jak to ucho z futerkiem.
Ale jak to takie zdrowie to może psu kupię jedno...
.Shadow., no... trochę. Zakładając, że wybierałabym jakieś porządne hodowle karmowe dla terrarystów, to taka myszka żyła w lepszych warunkach i została uśmiercona w delikatniejszy sposób, niż świnia, krowa czy kurczak, którymi przecież też karmię .
Vida, ciekawe, czy pies w ogóle chciałby jeść takie ofutrzone ucho . Mój by pewnie nie wiedział, co z nim zrobić.
PanFoster, trochę się brzydzę. Musiałabym dotykać ofutrzonego truchła z głową, łapkami itp, być może je podgrzać i pokroić albo ponacinać... Trochę fuj .
Wiek: 27 Dołączyła: 13 Paź 2015 Posty: 356 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-27, 09:49
Vida, moje psy kiedyś uwielbiały wcinać te uszy. Możesz spróbować kupić jedno dla swojego psiaka Z tym tylko, że po prostu może nie być nauczony jedzenia takich rzeczy i to zostawi. Ja swojemu kiedyś kupiłam Pedigree Dentastix i traktował to jak kolejny patyk.
nictakiego, wcinały takie futerkowe uszy? Moja ostatnio suszonej sarniej nogi spróbowała, ale ona to chyba niczym nie pogardzi, najwyżej na dłużej jej wystarczy.
Dobra, w najbliższym czasie kupuje futerkowe wołowe ucho.