Żurawek, ooo, załapałaś tego samego bakcyla, którego ja miałam. Przez pierwsze 3 dni kręcenia po 10 minut w każdą stronę byłam tak podjarana, że czwartego dnia zwiększyłam czas jeszcze o 5 minut na każdą stronę. To wciąga.
A z siniakami miałam tak, że z samego początku bardzo bolały i momentami hula hop spadało na podłogę, bo trochę kuliłam się i sztywniałam z bólu. Ale już po paru dniach ból zmalał podczas ćwiczeń, a z czasem i siniaki zniknęły, mimo codziennego kręcenia.
Minus był tylko taki, że po bokach (tam, gdzie były kiedyś siniaki) zostały mi takie troche widoczne, brązowe plamy. To chyba dlatego, że nie robiłam sobie kilkudniowych przerw w kręceniu i ciągle siniaki podrażniałam na nowo, zamiast pozwolić im zniknąć. Raptem kręciłam dzień w dzień hula hopem przez jakieś 2 miesiące, bo tak jak Tobie, sprawiło mi to sporą frajdę i satysfakcje z pobicia swojego rekordu.
Zaczęłam w marcu, skończyłam w maju. Plamy były widoczne jeszcze w wakacje, potem przestałam na nie zwracać uwagę, bo były dosyć jasne. Teraz ich w ogóle nie widzę, zniknęły.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-23, 08:02
Hathor, ja własnie cierpię. Poobijana trochę jestem, ale tragedii nie ma. Przejadę magiczną maścią na stłuczenia o wdzięcznej nazwie na A... I powinno pomóc. Jestem taką sierotą, że siniaki mam tez na przedramionach, bo się uczyłam łapać kółko, żeby nie spadało z hukiem na panele. i po lewej stronie kolana w lewej nodze i na kostce prawej nogi, z tego samego powodu. Bardzo podoba mi się zabawa z tym kołem. Dużo straciłaś w talii przez te dwa miesiące?
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Żurawek, widziałam różnicę w figurze, ale przy okazji ograniczyłam słodycze, fast food i piwo, a do tego często spacerowałam (7-13km). No i wykonywałam trochę różnych ćwiczeń na różne partie ciała. Ile w to wkład miało hula hop to trudno mi określić - zaprzepaściłam to na co pracowałam i próbuję od nowa.
A co do hałasu - może rozłóż na podłodze koc? Jak kręciłam kołem w małym pokoiku, to poręcz od kanapy zakrywałam kocem lub szlafrokiem. Tłumiły hałas, kiedy hula hop spadało i uderzało.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-02-23, 18:41
Hathor, właśnie zobaczyłam mojego siniaka. Cóż, dzisiaj pokręcę krócej. Nie no, ja też normalnie ćwiczę różne zestawy, hula hop to bardziej dla rozrywki i dodatek na talię, bo moja koleżanka mówiła, że jej naprawdę dużo dało. Odżywianie też staram się trzymać w miarę zbilansowane. Tak, koc to bardzo dobry pomysł. Biedni sąsiedzi.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Być może ten prezent na Dzień Kobiet jest jakąś sugestią, że powinnam zacząć ćwiczyć, w każdym razie tak zamierzam zrobić! Od dzisiaj zaczynam regularne kręcenie, Wasze pisanie o tym tutaj zmotywowało mnie.
Żurawek, strasznie boli... Nie dałam rady dłużej wczoraj pokręcić niż kilka minut... Ale za każdym razem trochę więcej i się przyzwyczaję. Zabawa świetna.
Fenoloftaleina, dasz radę . Kiedyś też się w to bawiłam i na początku koło ważące 1,2 kg zostawiało mi siniaki, a po pewnym czasie kręciłam dwoma, bo jednego w ogóle nie odczuwałam .
Daithi, dwoma na raz? Nie uderzały o siebie i nie spadały po chwili?
Ja tam cały czas mam jedno i to samo koło, ale są takie z serii o różnych poziomach zaawansowania, tak jak Feno ma poziom 2. Hula hop z poziomu 3 jest chyba cięższe i ma więcej wypustek o ile dobrze pamiętam, więc pewnie byłoby dobre, gdy kręcenie aktualnym kołem przestaje być wyzwaniem, ale komu by się chciało wydawać tyle kasy na kilka hula hopów?
Hathor, a ja nawet nie wiedziałam, że to jakieś poziomy ma. Ten co ja mam waży 1,23kg i ma 64 wypustki. Nie wyobrażam sobie kręcić boleśniejszym.
<<< Dodano: 2016-03-10, 21:08 >>>
Niestety miałam bardzo mało czasu na kręcenie, po kilka minut dziennie... ale jest progres!
Pierwszego dnia ledwie kręciłam kilka, kilkanaście razy.
Drugiego podobnie, może trochę więcej.
A dzisiaj - 220 okrążeń. Szok.
Może też pomogło to, że zaczęłam kręcić z opaską na plecy, ale po prostu nie wytrzymywałam bólu, już po pierwszym dniu, po tej krótkiej chwili miałam siniaki. W dodatku mam też siniaka na kolanie i łydce, teraz już nauczyłam się łapać zanim spadnie i mnie pobija.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-10, 23:40
Fenoloftaleina, czyli dokładnie jak ja. Co to za opaska??
Ja tu się cieszyłam, że umiem w dwie strony i po kilkanaście okrążeń, a Ty mi światopogląd zrujnowała.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Żurawek, a ja tylko w jedną stronę umiem, w drugą jakoś nie mogę. Ale będę próbować.
A opaska to znalazłam taką stabilizującą, kiedyś z kręgosłupem miałam problemy. Ale się nadaje też do kręcenia.
Po jakiś 9-10 miesiącach przerwy pierwszy raz zakręciłam hula hopem i jestem bardzo ucieszona. Czuję się, jakbym nigdy nie robiła tej przerwy. Koło nie spada, a ciało nie boli od wypustek. Zaskakujące.
Swoją drogą, chyba by się przydał odrębny temat na hula hop, bo jego fanek tu na forum jest coraz więcej z tego co widzę.
Przez pierwsze 3 dni kręcenia po 10 minut w każdą stronę byłam tak podjarana, że czwartego dnia zwiększyłam czas jeszcze o 5 minut na każdą stronę. To wciąga. 
i po lewej stronie kolana w lewej nodze i na kostce prawej nogi, z tego samego powodu. 
Bardzo podoba mi się zabawa z tym kołem. Dużo straciłaś w talii przez te dwa miesiące? 
Ale za każdym razem trochę więcej i się przyzwyczaję. 
Zabawa świetna.