Jeśli nie było takiego tematu, to zakładam Jako kinomaniak chętnie poznam wasze zdanie co do tegorocznych Oscarów. Jeśli chodzi o moje skromne zdanie, to cieszę z oscara dla:
1. Oczywiście Leo, ale nie za zjawę, tylko poprzednie, niedocenione role
2. W głowie się nie mieści
3. Mad Maxa
4. Amy
5. Brie Larson
6. Syn Szawła
7. Ennio Morricone - jak najbardziej zasłużone.
Szkoda mi:
1. Stallone'a za rolę w Creed
2. Christiana Bale'a za Big Short
3. Brak nominacji dla Jacoba Tremblay'a z filmu Pokój
4. J. J. Leigh za rolę w Nienawistnej ósemce
5. Star wars ale to z sentymentu dla całej sagi
6. Lady Gagi - o tym zaraz.
Wielkie nieporozumienie gali to statuetka dla Sama Smitha za najgorszą piosenkę w dziejach Bonda, prowadzący też jakoś słabo wypadł i ogólnie gala była jakaś taka, no sory, ale nudna. Z kolei wielki zachwyt dla występu Lady Gagi - piękna piosenka, piękne wykonanie (nie to co bujający się Sam Smith...) a statuetki brak. Owacje na stojąco które otrzymała po występie mówią same za siebie.
To takie moje przemyślenia. Jakie są wasze?
Widziałem tylko 2 filmy z nagrodzonych. Mad Maxa i Creeda.
Mad Max to pusty i bezrefleksyjny teledysk dla odmóżdżonych jankesoidów, no ale efektownie wygląda i brzmi, więc w kategoriach audio-wizualnych mógł być nagrodzony.
Również szkoda mi Stallone'a, którego zawsze bardzo lubiłem (nawet na bierzmowanie wybrałem imię Sylwester). Mógłby dostać statuetkę za rolę drugoplanową, ale chyba jego szanse zmniejszyła cała reszta Creeda, który jest jednym z najgorszych filmów w dorobku Sly'a.
Zaq, Mnie tam się Mad Max podobał. Przyznam, że wcześniejszych części nie oglądałam, bo co ciekawego może być w gościu, który jeździ po pustyni nowy mad max dużo zawdzięcza Charlize Theron i niesamowitym efektom.
Kamiś, Pokój faktycznie genialny. Ciężki temat przedstawiony z dwóch różnych punktów widzenia, matki i dziecka. Dla tych co nie widzieli gorąco polecam. Z początku myślałam że Jacob to dziewczynka
Pokój faktycznie genialny. Ciężki temat przedstawiony z dwóch różnych punktów widzenia, matki i dziecka. Dla tych co nie widzieli gorąco polecam. Z początku myślałam że Jacob to dziewczynka
Zgadzam się z Tobą i faktycznie - też na początku myślałam, że to dziewczynka. Ale chłopiec świetnie zagrał.
Aisza91 napisał/a:
W głowie się nie mieści
Bardzo fajna animacja. Moim zdaniem zasłużona nagroda.
A co do reszty to się nie wypowiem , bo nie oglądałam.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Z tegorocznych oscarowych nominacji widziałam zaledwie 3 filmy - W głowie się nie mieści, Ex Machinę oraz Syna Szawła. Co do animacji, to się raczej nie wypowiem, może napiszę tylko tyle, że porywająca nie była. Ex Machina wywarła na mnie nawet duże wrażenie. Trochę dziwne, bo nie lubię filmów z gatunku sci-fi, ten jednak wiązał się z ambitnym tematem, bardzo dobrze zrealizowanym wizualnie. Trzeci film również całkiem mi się podobał. Na uwagę zasługują zdjęcia i ciekawe podejście do opisania holocaustu. Nienawistną Ósemkę zobaczę dopiero jutro, ale muzykę poznałam, zdecydowanie słuszny zwycięzca.
Dużo bardziej wczułam się w ubiegłoroczne Oscary, nie sposób było przejść obojętnie obok Whiplasha czy Birdmana.
.Shadow., to na początek polecam "Nienawistną Ósemkę", "Big Short" (jeśli interesujesz się ekonomią, giełdą itp), "Creed" również mi się podobał, no i "Mad Max" - efekty przeboskie, czegoś takiego nie zobaczysz w innych filmach. I tak w głowie się nie mieści - dobra baja z przesłaniem. Axxie, podzielam twoje zdanie co do "Ex Machiny". Również nie przepadam za tego typu filmami, a mimo to machina mnie wciągnęła. Zresztą dodam tylko, że jak dla mnie to Alicia Vikander powinna dostać nominacje właśnie za ten film a nie za "Danish Girl". Może wtedy mniej by mnie bolało, że to nie Leigh dostała Oscara. Co do ubiegłorocznej gali to faktycznie lepsza, ciekawiej i płynniej poprowadzona. W tamtym roku"Birdman" w tym "Zjawa", Inarritu zgarnia jak leci.
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-07, 17:15, w całości zmieniany 1 raz
Nie rozumiem przytoczonych wyżej argumentów w stronę Mad Max'a . Stwierdzenie, że film był głupawką dla jaskiniowców jest tylko dla niego komplementem. Miał taki być, miał być szalony, a nagrodzony został za umiejętne ubarwienie nam tej głupawki. Powinienem go nie lubić, głównie ze względów sentymentalnych, ale to, że moja była dziewczyna, która notabene dostała się do szkoły filmowej wybrała ten obraz jako miłe spędzenie naszej rocznicy też o czymś świadczy.
Tak, czy owak najbardziej szalony w zeszłorocznych produkcjach nie był sam tytułowy Max, Tylko Hardy - Mad Hardy. Kawał dobrej roboty jakiej odwalił we wszystkich zeszłorocznych produkcjach już chyba nigdy nie zrzuci go z pozycji jednych najbardziej popularnych aktorów tego okresu w kinematografii. Po cichu marzyłem, że dostanie podwójnego oskara za rolę w Legend, to było bardzo zabawne założenie, ale było by to - naprawdę - coś.
Z trójki najbardziej popularnych aktorów, którzy odegrali naprawdę niszowe rolę w Kompani Braci na oskarowej scenie pojawił się również Fassy, który mimo, że również odwalił kawał dobrej roboty nie miał szans z laureatem. Nie chciałbym być arogancki, ale jeżeli spotkałbym go jutro na ulicy kazałbym mu spieprzać od oskarowego kina i wrócić do takiego w którym sprawdza się najlepiej, czyli festiwalowego. Zeszłoroczny Macbeth tylko utwierdził mnie w przekonaniu jak świetnie sprawdzą się nasz niemiecko-irlandzki aktor w rolach teatralnych.
Pozostają jeszcze dwie kwestie, moim zdaniem warte poruszenia. Po pierwsze - Spotlight . Oglądałem ten film dopiero po rozdaniu oskarów, bo jakoś odpychała mnie świadomość, że spotkam się z czymś co będzie po prostu kontrowersyjne. O dziwo spędziłem dwie godziny oglądając historię, która była po prostu historią. Nie pretensjonalną, nie obdarzoną hollywodzkimi smaczkami. Jeżeli ktoś mi powie, że film dostał oskara tylko za kontrowersyjny temat jaki podejmuję nie zgodzę się z nim całkowicie. Był naturalny, nie starał się budować napięcia, ani nikogo potępiać. On po prostu był. Żal mi Mark'a Ruffalo, bo jego rola w tym filmie była jego najlepszą rolą z jaką się spotkałem, no ale... miał poważną konkurencje. Tak, czy owak - warto zobaczyć zeszłoroczny "film roku".
No i pozostał nam jeszcze Leo. Nikogo raczej nie trzeba przekonywać, że odkąd okazało się, że jest jedną z osób, które gryzły Gilberta Grape'a co roku udowadnia nam jakim utalentowanym jest aktorem. Poza tym jest świetnym mówcą i naprawdę urzekło mnie jego tegoroczne przemówienie, te jego łzy w głosie i fakt, że wspomniał o globalnym ociepleniu sprawiły tylko, że jeszcze bardziej go pokochałem.
Ryba, o czym świadczy dostanie się do szkoły filmowej...?
Mnie się akurat Hardy nie podobał w Legend, ale to tylko moje skromne zdanie. Co do Fassbendera, to zagrał nieźle w Makbecie, choć samo dzieło nie powala. Dla mnie mistrzowsko zagrał w filmie Frank (jak ktoś nie widział to polecam) no i całkiem fajnie wypadł w Slow West.
Jeśli chodzi o spotlight...no ja jestem w tej grupie, która śmie twierdzić, że w dużej mierze statuetkę zawdzięcza właśnie kontrowersyjnemu tematowi. Sam film bardzo spokojny, wręcz "telewizyjny". To trochę mało jak na oscara.
No i tak, Leo, jak dla mnie mógł dostać oscara za rolę drzewa albo chmurki, bo i tak się mu należało za wspomnianego Gilberta Grape'a czy choćby za Wilka z Wall Street (o reszcie ról nie wspomnę, bo zabrakłoby mi miejsca ).
Jako kinomaniak chętnie poznam wasze zdanie co do tegorocznych Oscarów. Jeśli chodzi o moje skromne zdanie, to cieszę z oscara dla:
no niestety.
![;]](images/smiles/icon_twisted.gif ";]"){kind=icon}
nowy mad max dużo zawdzięcza Charlize Theron i niesamowitym efektom.
