Skoro już kiszenie wypływa: ja kiszę poszatkowaną kapustę, startą marchew i do tego sól wymieszana z kminkiem i koprem włoskim. Dwa lata temu kisiłam z koperkiem i tez była spoko. Sam proces kiszenia praktykowany u mnie w domu był przez niektórych uważany za obrzydliwy, bo udeptywano ją stopami. Na swoim już nie depczemy, zresztą - za małe ilości robimy, by był sens tak robić - wystarczy tłuczenie, we wtorek monsz robił to jednym z moich kettli.
Co do podawania: ja najbardziej lubię taką prosto ze słoika rzuconą na talerz, ewentualnie jeszcze trochę drobniej pokrojoną. Czasem dorzucę starte jabłko i te dwie wersje smakują mi najbardziej. Ale u mnie w domu jadało się jeszcze z cebulą do tego, podlaną olejem i doprawioną cukrem. Babcia lubiła dorzucić jeszcze natki pietruszki, raz mi zaserwowano kiszoną z majonezem.
Ha, no u mnie w domu od razu się mieszało sól kamienną z wyżej wymienionymi (w Norwegii robię z solą morską), marchewka szła też tak samo do kiszenia i ja podtrzymuję tradycję.
Myślicie, że mogłabym użyć zwykłego mleka w tym przepisie?
Potrzebuję do szkoły na dzień otwarty zrobić zdrowe jedzenie.
Zaproponowałam hummus, chipsy z buraków, pieczoną ciecierzycę i ciasteczka owsiane... pomyślałam jeszcze o cieście. Inne klasy mają marchewkowe, dyniowe itp...
Nie powinno jakoś specjalnie smaku popsuć. Strona jest prowadzona przez wegan, więc po prostu pojawiło się tam "mleko" roślinne. Podejrzewam, że równie dobrze sprawdziłoby się każde inne, kokosowe, migdałowe, krowie etc.
Robiłaś już wcześniej ciecierzycę pieczoną? Mnie dość szybko po zrobieniu traci chrupkość, dzięki której jest tak atrakcyjna, jak masz jakiś patent, żeby tak się nie działo, to z chęcią zastosuję u siebie.
Ten przepis już próbowałam ale właśnie z mlekiem kokosowym (które zresztą polubiłam dzięki Tobie ) boję się tylko, że to krowie w smaku inne wyjdzie... ale spróbuję.
Co do ciecierzycy, to po upieczeniu jej, jak już piekarnik wyłączę, to zostawiam ją jeszcze tam na blasze tak długo aż piec ostygnie. Jest bardziej chrupka wtedy niż jak ją wyciągnę od razu po upieczeniu.
Nie wiem jak długo ciecierzyca jest chrupka, bo nigdy nie zostało jej na dłużej.
Ja jestem nimi zachwycona. Próbowałam już niebieskiego, zielonego, żółtego, a dziś pomarańczowego. Nie mogę nigdzie dostać czerwonego. Lubi ktoś poza mną takie "papki"?
aga_myszka, widziałam je w Lidlu i Biedronce (ale tylko te dwa smaki ze zdjęć) i nawet mnie zainteresowały, ale chyba wolę sobie coś takiego sama zrobić, bardzo lubię takie papki... Chociaż wygląda ciekawie.
Mam 20 kg jabłek i brak pomysłu na nie.
Sok - oki ale to na świeżo trzeba wypić... Kompoty już są... Nie mam pomysłu co z nimi zrobić. Szarlotka piec co dziennie to tak nie bardzo...