A czy ktoś mówi, że ktokolwiek mi cokolwiek każe? Scarlet zapytała, dlaczego nie jem pieczywa. Odpowiedziałam jakiego nie jem i jakie chętnie mogłabym zjeść. I tyle.
W takim razie popraw mnie, jeśli się mylę - naturalne masło to mocno ubite mleko
Masło – tłuszcz jadalny w postaci zestalonej, otrzymywany ze śmietany mleka krowiego, (także koziego i owczego).
Śmietana (śmietana kwaśna, śmietana ukwaszona) – spożywczy produkt nabiałowy, otrzymywany ze śmietanki (śmietany słodkiej), która pochodzi z warstwy górnej odwirowanego mleka pełnego.
Arya napisał/a:
sztucznie wytworzone/zmodyfikowane przez człowieka
Zdajesz sobie sprawę z tego, że wszystkie rośliny uprawne i zwierzęta hodowlane zostały zmodyfikowane przez człowieka?
Generalnie nie ma czegoś takiego jak "zdrowa żywność", to jest skrót myślowy. Jest żywność bezpieczna i niebezpieczna. Żywność "naturalna" także może być niebezpieczna - na przykład zakażona sporyszem.
Masło – tłuszcz jadalny w postaci zestalonej, otrzymywany ze śmietany mleka krowiego, (także koziego i owczego).
Śmietana (śmietana kwaśna, śmietana ukwaszona) – spożywczy produkt nabiałowy, otrzymywany ze śmietanki (śmietany słodkiej), która pochodzi z warstwy górnej odwirowanego mleka pełnego.
Ok. Czyli masło pochodzi pośrednio z mleka... i to jest ta "zdrowsza część", w przeciwieństwie do pozostałych 18%, które już z mleka/śmietany/śmietanki nie pochodzą.
Scarlet Halo napisał/a:
Zdajesz sobie sprawę z tego, że wszystkie rośliny uprawne i zwierzęta hodowlane zostały zmodyfikowane przez człowieka?
Generalnie nie ma czegoś takiego jak "zdrowa żywność", to jest skrót myślowy. Jest żywność bezpieczna i niebezpieczna. Żywność "naturalna" także może być niebezpieczna - na przykład zakażona sporyszem.
Idąc tym tokiem rozumowania mogę powiedzieć, że naturalna żywność jest bardziej niebezpieczna niż ta niezdrowa - bo po zjedzeniu muchomora sromotnikowego umrę, w przeciwieństwie do jedzenia z McDonalda. Na przykład. I tak dojdziemy do absurdu.
Chodzi mi tylko o to, że są produkty, które mają więcej wartości odżywczych niż inne, nie powodują przybierania na wadze i mają pozytywny wpływ na nasze zdrowie.
Arya, tak jestem weganką. A na stronę jadłonomii nie mogę wchodzić bo mam ochotę ugotować wszystko i natychmiast zjeść.
Zamiast tłuszczów zwierzęcych polecam nierafinowany olej kokosowy.
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.
Ok. Czyli masło pochodzi pośrednio z mleka... i to jest ta "zdrowsza część", w przeciwieństwie do pozostałych 18%, które już z mleka/śmietany/śmietanki nie pochodzą.
Pochodzą. Masło 'prosto od krowy' nie jest 100% tłuszczem.
Arya, muchomor to nie żywność. Tak samo jak cegły.
A na stronę jadłonomii nie mogę wchodzić bo mam ochotę ugotować wszystko i natychmiast zjeść.
Ja mam taki sam problem z tym blogiem i częścią innych, na których często bywam. Ale poniekąd ten ból się rozwiązuje sam brakiem lub trudną dostępnością składników niezbędnych do przyrządzenia danej potrawy.
Ok. Czyli masło pochodzi pośrednio z mleka... i to jest ta "zdrowsza część", w przeciwieństwie do pozostałych 18%, które już z mleka/śmietany/śmietanki nie pochodzą.
Czyli tokoferol, retinol i kalcyferol to według Ciebie ta "mniej zdrowa" część masła?
Scarlet Halo, witamin nie uważam za niezdrowe. To chyba oczywiste.
Na coś takiego jeszcze się swego czasu natknęłam:
Cytat:
Tłuszcze roślinne są dodawane do masła dlatego, że produkcja miksów jest tańsza. Niektórzy twierdzą, że dzięki nim masło jest zdrowsze, bo zawiera mniej cholesterolu. Owszem, mniej, ale niestety – tłuszcze roślinne po utwardzeniu zamieniają się w niebezpieczne dla zdrowia kwasy nienasycone o izomerii trans. W rezultacie tłuszcze roślinne zamiast wpływać korzystnie na zdrowie i zapobiegać zmianom miażdżycowym, stają się ich przyczyną. Oprócz tego mogą powodować zmiany nowotworowe i cukrzycę. Generalnie – lepiej ich unikać.
Chodzi mi tylko o to, że są produkty, które mają więcej wartości odżywczych niż inne, nie powodują przybierania na wadze i mają pozytywny wpływ na nasze zdrowie.
Oczywiście, że istnieją produkty bardziej i mniej wartościowe. Oczywiście, że zbilansowana dieta ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Co zaś się tyczy przybierania na wadze to już kwestia podaży kalorii i tempa metabolizmu.
Niepotrzebnie dzielisz produkty żywnościowe na "złe" i "dobre" bez zagłębienia się w ich skład i metodę produkcji.
Arya napisał/a:
Scarlet Halo, witamin nie uważam za niezdrowe. To chyba oczywiste.
Napisałaś, że masło to 82% tłuszczu i to jest ta zdrowa część, a pozostałe 18% już nie.
Co zaś się tyczy przybierania na wadze to już kwestia podaży kalorii i tempa metabolizmu.
Okazuje się, że chyba jednak nie tylko. Obecnie mam tendencję spadkową na wadze, mimo że kalorycznie (z tego co liczyłam ostatnio) jem tyle samo, nie zmieniłam też trybu życia.
Scarlet Halo napisał/a:
bez zagłębienia się w ich skład i metodę produkcji.
Przecież właśnie w każdym chyba poście pisałam, że przede wszystkim patrzę na skład i czytam, co i jak jest zrobione. Staram się też szukać informacji na temat wszelkich dodatków, które lądują w produktach spożywczych.
Scarlet Halo napisał/a:
Napisałaś, że masło to 82% tłuszczu i to jest ta zdrowa część, a pozostałe 18% już nie.
I wyżej wyjaśniłam, co uważam za niezdrowe i na jakiej podstawie.
Przecież właśnie w każdym chyba poście pisałam, że przede wszystkim patrzę na skład i czytam, co i jak jest zrobione.
Napisałaś:
Arya napisał/a:
Dlatego wyrzuciłam z diety wszystkie gotowe produkty, dania z proszku, budynie, kisiele, jogurty, galaretki, dżemy, pieczywo, masło i margarynę (z wyjątkiem tych naturalnych), fast-foody, gumy do żucia, sosy, buliony, słodycze ze sklepu, mleko...
Nic tutaj nie ma o kryteriach wyrzucania. Jak padło pytanie o masło, to wyszło, że nawet nie wiesz jak jest robione i z czego. Po pytaniu o pieczywo od razu wycofałaś się z postulatu o eliminacji pieczywa, czyli generalnie albo posługujesz się gigantycznymi skrótami myślowymi albo odrzucasz całą gamę produktów, "bo nie są eco". Trochę to brzmi jak ruch antyszczepionkowy - szczepionki są złe, bo są złe.
Arya napisał/a:
Obecnie mam tendencję spadkową na wadze, mimo że kalorycznie (z tego co liczyłam ostatnio) jem tyle samo, nie zmieniłam też trybu życia
Jak padło pytanie o masło, to wyszło, że nawet nie wiesz jak jest robione i z czego.
Wyjaśniłam dokładnie, o co mi chodziło. Czy jest jeszcze coś, czego nie rozumiesz?
Scarlet Halo napisał/a:
Po pytaniu o pieczywo od razu wycofałaś się z postulatu o eliminacji pieczywa, czyli generalnie albo posługujesz się gigantycznymi skrótami myślowymi albo odrzucasz całą gamę produktów, "bo nie są eco".
Nie. Nie tak. Nie jem rzeczy przetworzonych czy z dodatkiem sztucznych, syntetycznych substancji. Ktoś zapytał mnie ostatnio w moim temacie, co w takim razie jem, a czego nie jem - stąd założyłam ten temat i opisałam. Nie piszę, że jem tylko produkty eco czy że mój sposób odżywiania jest jedynym właściwym - a tak by wynikało z Twoich słów.
Scarlet Halo napisał/a:
I indeks glikemiczny posiłków też bez zmian?
Indeksu glikemicznego nie badałam. Zapoznałam się za to z tym, jak wpływają na organizm (i w konsekwencji wagę) konserwanty, słodziki (mam na myśli na przykład syrop glukozowo-fruktozowy), biały cukier - i rzeczywiście po wyeliminowaniu tych produktów moja waga spadła.
słodziki (mam na myśli na przykład syrop glukozowo-fruktozowy), biały cukier
Syrop glukozowo-fruktozowy i sacharoza mają wysoki indeks glikemiczny, czyli szybko po posiłku podnoszą poziom cukru. W zależności od profilu metabolicznego organizm może sobie z tym radzić lepiej lub gorzej.
Arya napisał/a:
Nie piszę, że jem tylko produkty eco czy że mój sposób odżywiania jest jedynym właściwym - a tak by wynikało z Twoich słów.
Ale ja nie twierdzę, że tak piszesz. Po prostu kryteria eliminacji jakie podałaś początkowo są dość niejasne. Teraz rozumiem, że unikasz żywności wysoko przetworzonej i jak najbardziej popieram. Co do syntetycznych substancji... dla mnie to walka z wiatrakami - są we wszystkim i wszędzie, nawet w świeżych owocach i warzywach z bazaru. Gleba, powietrze, woda - wszystko zawiera zanieczyszczenia, pestycydy, nawozy itd. itp.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-05-10, 21:22
Arya, gdzie kupujesz kaszę jaglaną? "Z metra" czy w woreczkach?
Znajoma z grupy mówiła mi, że najpierw trzeba przepłukać kaszę, by nie miała gorzkiego posmaku. Też tak robisz?
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.