Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Sztuka tatuażu
Autor Wiadomość
schemat
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 19:58   Sztuka tatuażu

Ukojenie moich stresów odnalazłem w sztuce tatuażu. Kumulują się przez okres kilku miesięcy, aby ostatecznie dać mi znać, że już dobrze byłoby się ich pozbyć. Wtedy jadę do studia i odrywam się od wszystkiego.
Pojawiłem się raz pierwszy, drugi, trzeci, czwarty... Za pierwszym czułem wewnętrzne oczyszczenie i bardzo pozytywne nastawienie do wszystkiego. Satysfakcja z posiadania czegoś co za dzieło sztuki w oczach ludzi uchodzi, karmiła mój zbiornik korzystnej energii. Drugi raz był równie oczyszczający. Trzeci troszkę mniej, ale też miałem poczucie spełnienia. Czwarty... totalna pustka. Wciągnąłem się w to, na pewno teraz będą kolejne i kolejne, ale to już nie to samo. Ból do zniesienia bo człowiek przyzwyczajony siedzi i wsłuchuje się w upływ czasu gadając z tatuatorem o wszystkim i o niczym. Niewygoda pielęgnacji tylko podnosiła poziom frustracji. Oczyszczenia nie było jak przy pierwszych obrazkach.
W tatuażu odnalazłem jakiś rodzaj pasji, ale przypisywana mu wcześniej rola zmieniła się z lekarstwa na stres w moją normalną rzeczywistość.
Zacząłem się zastanawiać: co dalej? I najbardziej wkurzające pytanie na świecie: "a co jak będziesz stary albo Ci się znudzi?"
Każda wizyta w studiu działa kojąco na stres, bo wchodzę do świata zupełnie innego systemu wartości, kolorowego spojrzenia na życie, dużego zdystansowania. Już na samą myśl, że tam jadę jestem po prostu w pozytywnym nastroju. Artystyczny ból i świetny efekt końcowy, to fenomenalna rzecz. Nie jest to forma samookaleczenia. Czy ktoś z Was ma podobne odczucia?
(długo zastanawiałem się gdzie wrzucić ten temat, więc jeśli tu nie pasuje, to bardzo proszę moderatorów o przeniesienie go w inne miejsce)




Ostatnio zmieniony przez 2012-12-02, 20:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Sztuka tatuażu
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-12-02, 20:22   

Nie posiadam żadnego tatuażu. Nie mam doświadczenia w tej kwestii. Ale przyznam, że Twój post jest ciekawy. Myślę jednak, że coś w tym tkwi... bo tak czy inaczej doznajesz bólu, prawda?



Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Sztuka tatuażu
schemat
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 20:29   

Oczywiście, że doznaję, ale cała otoczka, obserwacja efektów, miła atmosfera w studiu, sterylność i profesjonalizm sprawiają, że jestem spokojny, uśmiechnięty i ból jest do zniesienia. Najdłużej jedną dziarę miałem robioną 6,5 godziny. Brzmi strasznie, zadawać sobie ból przez 6,5 godziny, przy tym się uśmiechać i jeszcze na koniec wyskoczyć z kasy. Niektórzy do dziś uważają, że to jest psychiczne :)



 
 
Sztuka tatuażu
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-12-02, 20:49   

Ja nie uważam, że to psychiczne. Jedynie, że to także jakieś doznawanie bólu... i szczerze? Martwi mnie fakt, że Twoja wypowiedź mnie ogromnie nakręca...



Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Sztuka tatuażu
Fenoloftaleina 
Fenoloftaleina



Wiek: 25
Dołączyła: 01 Paź 2012
Posty: 6439
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2012-12-02, 20:56   

LadyDracula tak szczerze to mnie też. Znowu myślę tylko o tym, żeby znowu mnie coś zabolało.
Nie znam się na tatuażach za bardzo, jakoś mnie nie ciągnie, żeby sobie zrobić.




She always has a smile
From morning to the night
 
 
 
Sztuka tatuażu
schemat
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 20:56   

Tatuaż to nic złego. Dzisiaj rzecz zupełnie normalna i bardzo często spotykana. Gdybyś chciała zrobić, to polecę dobre, profesjonalne i bezpieczne studio. Nie warto odwiedzać amatorów tylko dlatego, że biorą mniej kasy. To malunek na całe życie, więc swoje trzeba zapłacić za porządną robotę. No i mam na sobie dowód XD

Fenoloftaleina, jeśli masz na myśli tylko ból, to nie ma to najmniejszego sensu. Choć nie ukrywam, że wolę tatuaż od samookaleczenia.




Ostatnio zmieniony przez 2012-12-02, 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sztuka tatuażu
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-12-02, 21:00   

schemat napisał/a:
Tatuaż to nic złego.

To wiem. Ale mnie to nakręca. 6,5 godziny bólu... nakręca. Nakręca mnie ogromnie.




Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Sztuka tatuażu
Lilith
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:04   

może zamiast tatuażu sprawcie sobie sesję BDSM?



 
 
Sztuka tatuażu
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:47   

schemat napisał/a:
Ukojenie moich stresów odnalazłem w sztuce tatuażu. Kumulują się przez okres kilku miesięcy, aby ostatecznie dać mi znać, że już dobrze byłoby się ich pozbyć. Wtedy jadę do studia i odrywam się od wszystkiego.

Nie zdecydowałam się nigdy na tatuaż... chociaż plany były, ale zupełnie inne emocje mną kierowały niż Tobą... Chciałam zrobić sobie tatuaż w okresie kiedy jeszcze wierzyłam, że moje życie może wyglądać inaczej, że jestem w stanie pokonać... albo przynajmniej na dłuższy czas odegnać moje demony... w czasie kiedy decydowałam, że chcę żyć i walczyć o swoją przyszłość - tatuaż miał być dowodem i pamiątką tej decyzji. Chciałam patrzeć na niego i pamiętać o tym co robię, po co i dlaczego... Niestety wraz ze zmianą nastawienia, utratą wiary w powodzenie całego przedsięwzięcia upadły także plany tatuażu. Moje porażki są zaznaczone na moim ciele w postaci blizn po samookaleczeniach... chciałam aby pozytywne zwroty w moim życiu także znalazły na moim ciele swoje miejsce... i dzięki tej ideologii do dziś tatuażu nie mam i raczej już mieć nie będę.




 
 
Sztuka tatuażu
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-12-02, 22:07   

Ja nadal mam w planach tatuaż. I zrobie go. To tylko kwestia kasy. Wzór już jest gotowy i to od ponad roku. Chcę w nim wyrazić swoje emocje. I niech boli. Przypuszczam że ból będzie mniejszy niż się spodziewam, tak jak w przypadku kolczyka w brwi :)



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Sztuka tatuażu
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 22:12   

Też mam w planach tatuaż, zrobię go prawdopodobnie po studniówce. Wzór wymyśliłam już dawno temu, właściwie to w gimnazjum obiecałam sobie, że jak wyjdę z ed, to chcę uwiecznić to tatuażem. I wyszłam, a za kilka miesięcy będę się tatuować na żebrach.
Wcześniej myślałam nad czymś kobiecym, pastelowym, jakby namalowanym akwarelą. Miało to być drzewo z wylatujacymi z zawieszonej na nim klatce. A teraz zaczęłam się zastanawiać, czy nie pójsć na całość i nie zrobić sobie feniksa na całym boku, jako symbol odrodzenia. Zobaczymy, muszę jeszcze nad tym pomyśleć.




 
 
Sztuka tatuażu
schemat
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-03, 09:08   

Nie przypisuję swoim tatuażom ideologii wielkich przemian. Stopniowo zapełniam całą lewą rękę, przy czym zależy mi głównie na spójności kolorystycznej łączonych elementów. Nie jest to jeden wielki motyw (dla mnie byłby zbyt nudny). Pierwszy zrobiłem na lewej łopatce. Klepsydra z dwoma embrionami (jeden w środku górnej części, jeden w dolnej). To interpretacja mojego symbolu zodiaku, tj. Bliźniąt. Mógłbym przypisać temu obrazkowi wiele znaczeń, ale sensu w tym nie szukam. Dalej, moje przedramię kuszące pustką krzyczało "teraz ja!". Nie wiem, może jakiś manifest, a może po prostu chciałem sam widzieć, że coś mam, bo plecy trudno zobaczyć. Podwinięty rękaw bluzy sprawiał mi dużą frajdę. Zatem można powiedzieć, że tatuaż traktowałem jak pewnego rodzaju biżuterię. Trzecia wizyta, to ramię i po raz pierwszy wzór zaproponowany przeze mnie. To właśnie tu siedziałem 6,5 godziny na krześle. Obraz prawie nie miał konturu, a jedynie przejścia koloru w kolor, więc sporo siły wymagał zarówno od tatuatora jak i ode mnie. Po raz pierwszy użyłem motywu, w którym ewidentnie chciałem coś zawrzeć. Ostatnia wizyta była całkiem niedawno. Wróciłem do przedramienia, aby sukcesywnie już od dołu łatając wszelkie puste miejsca zapełnić całą rękę. Podejrzewam, że całość skończę po jakiś 4 lub 5 sesjach, więc to dopiero półmetek.

Teraz wyznacznikiem chęci tatuowania się nie jest tak bardzo chęć oczyszczenia się, co bardziej frustracja spowodowana czystą skórą pomiędzy malunkami. Choć nie ukrywam, że zapisałem się na tattoo w chwili kolejnej kumulacji i stanu ciężkiego serca, ciężkiego umysłu. Tyle, że efekt pomimo iż bardzo zadowalający, nie wypędził tych wszystkich demonów. Szukam teraz zamiennika i wiem, że musi to być jakaś skrajność! Nie musi to być ból... Po prostu coś, co da mi kopa, złapie za barki, potrząśnie, walnie w łeb, pozytywnie nastawi do życia, a przede wszystkim wyrwie z tego marazmu.




 
 
Sztuka tatuażu
Black Dreamer
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-03, 23:18   

Tatuaż to niesamowita sztuka,która wciąga.W jakimś stopniu wyrażam przez to cząstkę siebie.I fakt,że jego powstawanie boli,w zależności od tatuowanego miejsca mniej lub bardziej,to ja osobiście chyba nie łączę tego z chęcią doznawania bólu.



Ostatnio zmieniony przez 2012-12-03, 23:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sztuka tatuażu
schemat
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-04, 06:19   

Black Dreamer, a co ze stresem? Czy kiedykolwiek odczuwałeś potrzebę zrobienia sobie tatuażu, aby coś odreagować?



 
 
Sztuka tatuażu
Black Dreamer
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-04, 18:48   

schemat napisał/a:
Black Dreamer, a co ze stresem? Czy kiedykolwiek odczuwałeś potrzebę zrobienia sobie tatuażu, aby coś odreagować?


No właśnie chyba nigdy jakoś szczególnie nie odczuwałam potrzeby zrobienia sobie tatuażu,aby coś odreagować.Myślę,że w tym względzie bardziej brałabym pod uwagę piercing itp.,to w jakimś stopniu bardziej lub mniej pomaga mi się odstresować.




 
 
Sztuka tatuażu
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 14