Rozumiem cie, doskonale cie rozumiem.. Jestem tego samego zdania co hole, nie warto tęsknić za kimś takim, ale wiem jaki to ból bo sama to przeżyłam. Podobno czas leczy rany, zostaje czekać..
Faktycznie, pozostaje czekać. I chyba jeszcze jednym wyjściem jest nieprzywiązywanie się do innych. Tylko tak samo jak z czekaniem, to też ile można się nie przywiązywać. Każdy potrzebuje kogoś, kto go zrozumie, czy pomoże. I przywiązanie wychodzi samo z siebie. Był czas, kiedy myślałam, że faktycznie to już za mną. Myślałam, że już nie tęsknię. Ale się myliłam. I nie wiem właściwie, czemu tęsknię, skoro ona mnie tak potraktowała, ja powinnam byc przez to obojętna na nią i na to, co się z nią dzieje, i czy ma ochotę się kiedykolwiek jeszcze odezwać. Tylko boję się jednego. Mianowicie tego, że jeśli ja już sobie wszystko poukładam bez niej, to ta nagle wróci i zburzy cały spokój, jaki udalo mi się odzyskać. Tak źle i tak niedobrze. Bądź co bądź, mam pewną nauczkę. I wiem też, że nie warto, ale to tak samo z siebie. ; )
Mhm, przywiązywanie się do innych też jest dobrym wyjściem. Ja powoli staram się uczyć na nowo ufać, chociaż mozolnie mi to idzie, ale... liczą się chęci.
To tak samo jak ja. Tęsknie, chociaż nie powinnam. I wiem, że kiedyś uda mi się przestać, ale to uczucie zawsze może wrócić, niestety.
Anaru., ja też tak mam. Tęsknie za osobą, którą dawno już powinienem wymazać z pamięci. Nie potrafię tego zrobić pomimo tylu krzywd, które mi zrobiła, tylu łez, które przez nią wylałem. Mało tego pragnę wciąż aby się zmieniła, aby mi pomogła.. Gdy tylko przypomni mi się ona albo ją zobaczę robi mi się słabo, a nawet szukam czegoś ostrego w wiadomym celu. Mimo tego nie potrafię o niej nie myśleć. To już mnie powoli wykańcza..
Co jest gorszego od śmierci? Życie, jeśli chcesz umrzeć
Trudno jest, jeśli już się przestanie, ponownie zaufać. I nieważne, czy to ta sama, czy inna osoba. Po prostu jest trudno. A co, jeśli już przestaniemy tęsknić i nagle to uczucie wróci do nas? Wszystko pójdzie na marne. Całe staranie się. Chociaż liczy się to, że się stara człowiek. I trudno jest wymazać kogoś z pamięci. Nawet jak ktoś nas skrzywdził (albo my kogoś, bo to działa w obie strony), to i tak trudno. Może za dużo chcemy?
W każdym razie. My się przejmujemy, a ktoś taki pewnie ma nas głęboko. Tak to sobie tłumaczę i wmawiam, hm..
Bardzo trudno.. Mimo tego, że strasznie potrzebuje kogoś, kto po prostu by przy mnie był i mnie wspierał, nie potrafie dopuścić do siebie myśli, że mogłabym komuś znowu zaufać. To boli.
Ale może masz racje, może za dużo chcemy..
Ech, dokładnie. My cierpimy, a tymczasem ktoś ma nas gdzieś. Najlepsze było te jej zapewnianie "zawsze będę przy Tobie, nie pozwolę Ci upaść, możesz na mnie liczyć zawsze i wszędzie, dzwoń o każdej porze.." i różne takie. W pewnym momencie kontakt się urwał.. Tak naprawdę to nie był moment, bo tak było zawsze. Tylko ja głupi dałem się omamić tym słowom. Sam sobie wmawiałem, że mogę na nią liczyć a ona mnie w tym utwierdzała. Nigdy jej nie było przy mnie i pewnie już nigdy nie będzie, a ja odejdę kompletnie sam.
Co jest gorszego od śmierci? Życie, jeśli chcesz umrzeć
Effy, tak też bywa. Potrzebujemy jednego, ale potem nie umiemy mu zaufać. Boimy się. I tak właściwie... Wiedz człowieku, czego chcesz. (Nie chcę Cię oczywiście urazić, jakby coś).
?mierci?miech, wszystkie takie zapewniania do czasu, co? Do momentu, aż naprawdę nie zacząłeś jej potrzebować.
Czasami zastanawiam się, dlaczego ludzie mówią takie rzeczy. Dlaczego zapewniają nas, że nie odejdą, że zawsze pomogą, blablabla, kiedy po pewnym czasie potrafią zniknąć. Nawet bez najmniejszych wyjaśnień. Z jednej strony, gdyby chcieli się nami zabawić, to wszystko mogłoby trwać krócej, te całe znajomości. A z drugiej strony.. Może właśnie o to chodzi? O jakąś zabawę? Ale jeśli to zabawa, to wiele osób ją zna i się w nią bawi. Może jest jakaś powszechnie znana? Sama już nie wiem. Dlatego właśnie tak się nad tym wszystkim zastanawiam. I szczerze, nie dochodzę do żadnego konkretnego wniosku. Czasami może po prostu męczymy tych ludzi, którzy starają się być z nami? Tak naprawdę nie jesteśmy bez winy. Ale jakies słowa wyjaśnień nam się należą. Chyba. Zaczęłam o wyjaśnieniach. Chyba faktycznie chcemy jednak za dużo.
Hm.. bardzo możliwe, że ich męczymy, ale w takim razie nigdy nie była to prawdziwa przyjaźń, bo przyjaciel jest i w dobrych i w złych momentach. A zwłaszcza w tych złych..
Ja często dochodzę do wniosku, że ludzie po prostu potrzebują towarzystwa. A te wszystkie rzeczy mówią tylko po to, żeby się z kimś 'przyjaźnić'. Oczywiście nie wszyscy, ale pewnie większość..
A potem, kiedy znudzi im się ciągłe marudzenie drugiej osoby po cichu sie oddalają i wracają gdy czegoś potrzebują. Albo wcale nie wracają i znajdują sobie kogoś innego
Dokładnie. Przyjaciel nie jest tylko w dobrych chwilach. Przyjaciele powinni się wzajemnie wspierać, podnosić, jak któreś upadnie. Skoro ma im się znudzić smęcenie, albo wiedzą, że odejdą, to niech w ogóle nie zbliżają się. Ostatnio zauważyłam, obserwując znajomych, że potrzebne są im takie zabaweczki. Pobawią się, a potem rzucą w kąt i poszukają kolejnego naiwniaka. Przykre jest to, że jest tak wiele zranionych osób, które po pewnym czasie odważą się ponownie zaufać, a kolejny raz dostaną po tyłku. W taki sam sposób..
Effy, są też samotnicy, którzy wolą żyć bez jakiegokolwiek towarzystwa.. Trochę się dziwie takim ludziom. Ciężko powiedzieć czy jest im łatwiej czy trudniej. Z jednej strony nie zawiodą się, bo wiedzą, że wybrali sobie los, w którym są sami i sami sobie muszą radzić ze wszystkim. Z drugiej strony, gdy już sobie nie radzą a chcieliby pomocy to nie mają nikogo. Ja jestem tak jakby po środku. Potrzebowałem tylko jednego prawdziwego przyjaciela a reszta mogła się dla mnie nie liczyć. I przyszło to okropne uczucie i świadomość, że tak naprawdę nie miałem żadnego przyjaciela, a reszta i tak mnie nie chce zrozumieć i ma mnie gdzieś. Nie potrafiłem i nie potrafię zaufać już nikomu. Potrzebuję pomocy, ale nie umiem się otworzyć przed nikim. Może faktycznie za dużo wymagamy, ale jeśli od nas wymagano było w porządku.. Może ich męczymy, ale gdy nas męczono było okej.. Ciężko uwierzyć, że kiedykolwiek będzie lepiej, że życie ma jeszcze sens.
Co jest gorszego od śmierci? Życie, jeśli chcesz umrzeć
Potrzebuję pomocy, ale nie umiem się otworzyć przed nikim. Może faktycznie za dużo wymagamy, ale jeśli od nas wymagano było w porządku.. Może ich męczymy, ale gdy nas męczono było okej.. Ciężko uwierzyć, że kiedykolwiek będzie lepiej, że życie ma jeszcze sens.