Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2018-07-06, 12:37
Grzesiek1991, fajna rzecz taka obietnica, ale dobrze by było, żeby ona była czymś pokryta, jakimś celem, który chcesz za życia osiągnąć. Wtedy, wydaje mi się, zwiększy Ci się motywacja.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Grzesiek1991, najważniejsze, żebyś przez tą obietnice nie budził się codziennie na jakimś dupościsku, bo w końcu: "Hej! Obiecałem sobie, że będę żył!". Pozwól sobie również na smutki i inne negatywne emocje. A jeśli ta obietnica ma w kluczowym momencie powstrzymać Cię od dokonaniem tego aktu, to szczerze życzę Ci tego, żebyś jej dotrzymał.
Szamanka, bardzo dobrze radzi, warto dodać sobie do tej obietnicy również jakieś cele.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3502 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-07-07, 18:49
Grzesiek1991, fajna obietnica.
Ja w którymś momencie po prostu podjęłam taką decyzję (nie wiem, czy to można nazwać obietnicą), że nie chcę już próbować się zabić ani okaleczać; będę inaczej rozwiązywać problemy. I co jakiś czas przypominam sobie, że – tak, może w tej chwili łatwiej byłoby się poddać – ale decyzja jest już podjęta i się jej trzymam.
A tak już w temacie – nie znoszę, kiedy ludzie wymuszają na suicydalnych osobach takie obietnice. Myślę, że czynią więcej szkody niż pożytku, zwiększają presję i sprawiają, że chory czuje się winny, że ma depresję (albo inne zaburzenie).
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Chciałabym odgrzebać temat w nieco innym kontekście.
Czy czasem składacie sobie lub innym obietnice, które mają wyciągnąć was do góry?
Jak jest ze spełnianiem ich?
Gdy złoży się taką obietnicę, jest wam łatwiej dotrzymać takiej obietnicy?
"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
L.M., Przyznam szczerze, że swój udział w słuchowisku traktuje niejako wyzwanie, zwykle ciężko mi było doprowadzić postawione do celu, jednak z racji, że przez ostatni czas w moim życiu dużo się pozmieniało, to mam zamiar pomóc doprowadzić cały projekt do celu.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2019-05-14, 16:10
L.M., swego czasu z moim (jeszcze wtedy nie) chłopakiem obiecywaliśmy sobie każdego dnia, a potem rano i wieczorem, że się nie potniemy. Co prawda nie odnosi się do samobójstwa, ale no, też miało na celu jakieś wyciągnięcie na powierzchnię. Natomiast ze zobowiązaniami poza stanem hipomanii jestem ostrożna, bo zazwyczaj w hipo biorę na siebie ogrom, a muszę kończyć w depresji i mnie to wszystko przytłacza.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Kiedy w kinie obejrzałem z Mamą „Salę samobójców”, kazała mi jej obiecać, że gdybym kiedykolwiek chciał się zabić, to najpierw się z nią skontaktuję. Minęło kilka lat, do dziś obietnica trzyma mnie przy życiu – złamać jej sobie nie pozwolę, a na opowiedzenie o mrocznych myślach nie mam odwagi…