Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-10-15, 17:58
Jak było dziś w szkole?
Na początku jak zwykle źle, smutno, ciemno, sennie. Na ostatniej lekcji nastrój trochę mi się poprawił, bo dużo żartowaliśmy. Poza tym, w szkole był szósty event. Ludzie chodzili poprzebierani za postacie z bajek.
Jakie było wasze zachowanie?
Raczej dobre, oprócz tego, że na drugim wuefie, gdy tańczyliśmy (a miał to być aerobik...) chciałam wyjść. Pani prosiła, bym została, ale ja perfidnie wyszłam z sali gimnastycznej i do końca lekcji nie wróciłam
Co się wam przydarzyło?
Strzeliłam dwie bramki na wuefie.
Dostaliście jakąś ocenę?
1 za sprawdzian z polskiego.
Ech, w tym temacie to ja się raczej nie mam czym chwalić
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 27 Dołączyła: 22 Sie 2012 Posty: 60 Skąd: Piekło
Wysłany: 2012-10-16, 19:01
Jak było dziś w szkole?
Powiedzmy , że jakoś to przetrwałam..
Jakie było wasze zachowanie?
Kłóciłam się z nauczycielami - norma..
Co sie Wam przydarzyło?
Wciągałam amfetaminę w kabinie damskiej łazienki.
Dostaliście jakąś ocenę?
5- z fizyki i 1 z wosu .
Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym dniu .
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem...
Ostatnio zmieniony przez zyletka 2012-10-16, 19:02, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 27 Dołączyła: 22 Sie 2012 Posty: 60 Skąd: Piekło
Wysłany: 2012-10-16, 19:08
Fenoloftaleina nie przejmuj się , mi również kilka razy wypadła żyletka przy kilku osobach , rzucili mi groźne spojrzenia , ale przecież pozornie mam to gdzieś , w domu odreagowywałam płaczem usłyszane na swój temat komentarze ,na drugi dzień już nikt nie pamiętał.
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem...
Jak bardzo się mylą. Przybrała maskę uśmiechniętej osoby, aby bronić się przed życiem w społeczeństwie. Ale niech wierzą, jeśli daje im to siły..
Też tak miałam. Dopóki... nie brakło mi sił.
Było nijak. Po prostu nijak. Niby wesoło, a jednak nie. Niby smutno, ale to też nie... Pustota, martwota i brak emocji... nawet nie wiem kiedy się skończyły lekcje.
Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
w szkole było nerwowo ( pani mi meliskę kupi ha ha ha i zabroniła robić mi kawy na pracowni xD bo dziś znowu się darłam na taką laske z klasy.. bo widzi że lutuje a kurde le bele szturcha mnie jak przechodzi a męczyłam się nad jednym miejscem 5 minut żeby ładnie było a ta szturchła mnie za każdym razem i się psuło ! to wkoncu zuciłam to w pizd* a jak zapytali czy skonczyłam to powiedziałam że nie ale.. no i się darłam ,pracowicie, ale z zebry jestem w miarę zadowolona, myślę że nawet się opłacało tyle czasu ją robić
Ostatnio zmieniony przez 2012-10-17, 20:54, w całości zmieniany 1 raz
Aż mnie dziw bierze, że tylko ja zareagowałam na ten tekst.
Wiesz, co... mnie zatkało i nie bardzo wiedziałam jak zareagować.
A że miałam zły dzień, to pewnie mój post mógłby być bardzo...wredny, więc sobie odpuściłam.
zyletka u mnie za takie akcje to się ze szkoły wylatywało. Wprost na komisariat. Więc uważaj, no i zacznij się leczyć, skoro to dla Ciebie takie normalnie.
Wiek: 27 Dołączyła: 22 Sie 2012 Posty: 60 Skąd: Piekło
Wysłany: 2012-10-18, 15:56
Pytanie brzmiało " co wam się przydarzyło?" a więc jeśli mi się to przydarzyło to znaczy że jednokrotnie , a nie dzieje się cały czas . Nie mam z tym problemu i nie muszę tego leczyć , po za tym po prostu odpowiedziałam na pytanie , nie chwalę się tym , mówię prawdę jak było . Nie powiedziałam , że było to normalne i zrozumiałam swój błąd , pewnie więcej tego nie powtórzę .. Z drugiej strony , odkąd jestem na tym forum jeszcze nie spotkałam się ze zrozumieniem, myślałam że mi to pomoże ogarnąć moje problemy , a tu tylko krytyka, myślcie o mnie co chcecie ale mnie to rusza , taka już jestem, wszystko biorę do siebie.. Zawsze byłam sama i jeśli ktoś mi tak piszę to odnoszę wrażenie, że nikt mnie tu nie lubi i jestem niepotrzebna..To nie ma sensu , nikt mnie nie rozumie.. Już nie będę tu wchodzić. Mimo wszystko , dziękuję.. Żegnam.
Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem...
Wpadłam przypadkiem na kolegę. Szłam do łazienki uparcie,żeby się zamknąć w ubikacji popłakać. On wiedział ,że coś jest nie tak... w końcu nie wytrzymałam. Usiadłam na podłodze i płakałam wtulając się w niego... nie wiem co było dalej. Nie pamiętam. Mam w głowie tylko muzykę.
Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.