Młodzi niekoniecznie tną się przez nieszczęśliwa miłość, ale niestety często tak.
Często nieszczęśliwa miłość jest tylko początkiem do autoagresji. W moim przypadku złożyło sie na to wiele spraw jak na przykład rodzina, znajomi no i ta "nieszczęśliwa miłość".
LadyDracula napisał/a:
Zerwanie z aa jest trudne.
Niestety jest to bardzo trudne, ciągle ciągnie żeby ponownie sięgnąć po coś ostrego, zrobić kilka kresek, a później znowu żałować że się przegrało...
Autoagresja w moim przypadku nie miała nic wspólnego z jakimiś rozterkami miłosnymi, zaczęłam się ciąć mając 12 lat, więc jeszcze wtedy nie interesowałam się płcią przeciwną.
Z drugiej strony, mój problem z autoagresją ma wpływ na moje życie osobiste, nie potrafię się zaangażować w jakiś związek. Za bardzo traktuję facetów z dystansem.
Praktycznie nigdy nie miałam chłopaka, często kończyło się na tym, że jak do czegoś doszło,przeważnie przy pomocy alkoholu, to jakoś kontakt się urywał i to ja zrywałam kontakt. Nigdy nie posunęłam się za daleko, mówię o seksie, właściwie z dwóch powodów: jestem katoliczką, a po drugie wstydzę się swoich blizn i nie chcę się tłumaczyć przed nikim. Może jak poważnie będę o kimś myślała, to powiem o wszystkim.
W tym momencie jest dwóch chłopaków, którzy mnie "podrywają". Jeden, to stary dobry kolega i nie może na nic liczyć z mojej strony. Nigdy nie dałam mu jakichkolwiek nadziei>
A na drugim trochę mi zależy, ale nie wiem jakie są jego intencje. Praktycznie podobna sytuacja jak zwykle. Zaczęło się przez wspólne imprezowanie.. Teraz się spotykamy i udajemy, że się przez pół nocy nie lizaliśmy. Byliśmy gdzieś razem, ale wydaje mi się, że on jedynie chce mnie zaliczyć..
Przestałam dla chłopaka, wystarczył większy impuls i się poddałam.Jakieś powiązanie napewno jest, miłość to emocje dobre ale i złe a wiadomo co się dzieje gdy emocje są negatywne.
Sama nie wiem, czy co mam myśleć o tym chłopaku. Nie wiem też, co do niego czuję i co oczekuję. Czas pokaże. Na razie mam bardzo mieszane uczucia. Raz próbuje jak najdłużej być ze mną sam na sam. Chce się ze mną zakładać np. o "buziaka", gadanie o jakiś innych dziewczynach i sprawdzanie, czy jestem zazdrosna, pomaganie mi bezinteresownie w różnych codziennych sprawach, wszelkie aluzje,
a zaś innym razem zlewanie, może i unikanie..
Dodano
Chyba jestem jeszcze zbyt młoda i nie wiem co to jest miłość. Może kiedyś znajdę kogoś, kto będzie mi dawał taką siłę, że już raz na zawsze z tym skończę.
Faktycznie wtedy musiałoby to być silne uczucie, żeby wyjść z tego bagna. Pewnie daje to ogromną siłę. Wierzę w to. Sama sobie nigdy nie dam radę. Nie jestem na tyle silna. Tyle razy już to rzucałam,czasami na bardzo długo a i tak wracam.
Wsparcie kochanej osoby jest bardzo ważne i pewnie wiele może zdziałać. Może kiedyś i ja poznam to uczucie. ...
Na razie nie sądzę, by moje życie sercowe miało większy wpływ na moje problemy. Owszem, czasami powodem zmartwień, nowych blizn są faceci, rozterki z tym związane. Właśnie moim ostatnim powodem słabości był facet. Z resztą sami wiecie, że z czasem każdy powód jest dobry.
Ostatnio zmieniony przez 2013-01-11, 12:38, w całości zmieniany 1 raz
Była.. jest osoba, która mnie powstrzymała od samobójstwa. Może to infantylnie z moich ust zabrzmi - bo w końcu jestem głupią 17 latką. Ale pokochałam kogoś zanim go dobrze poznałam. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nawet ja nie wiem o co biega. W każdym bądź razie od powolnej autodestrukcji nic mnie nie powstrzyma, gdyż jestem w takim stopniu bezczelną egoistką, że ranię każdego, kogo kocham. I nie chcę wyzdrowieć. Czasem mi się wydaje, że to jest prawda najprawdziwsza. Że takie osoby jak ja, które mają wsparcie i pomoc, nie doceniają jej - nie mają prawa bytu.
Że takie osoby jak ja, które mają wsparcie i pomoc, nie doceniają jej - nie mają prawa bytu.
zgadzam sie w stu proc.
IV.13. Odpowiedzi bądź nowe posty, które zamieszczasz nie mogą wyglądać jak spam. Jeżeli całość twojej wypowiedzi to "ja też" "tak masz rację" itp, nie pisz tego. Posty nie mają ograniczeń co do ilości słów, jednak pamiętaj, że nawet jeśli post to jedynie kilka słów, zadbaj aby był on treściwy. Zasada "treść, ponad ilość" jest jak najbardziej na miejscu.
Działy, które nie są brane pod uwagę:
Kącik twórczości i Hyde Park.
Zapoznaj się z regulaminem!
Ostatnio zmieniony przez 2013-06-23, 18:14, w całości zmieniany 3 razy
Wiek: 31 Dołączyła: 21 Lut 2013 Posty: 85 Skąd: świat
Wysłany: 2013-02-21, 22:15
hole napisał/a:
Ale pokochałam kogoś zanim go dobrze poznałam. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nawet ja nie wiem o co biega. W każdym bądź razie od powolnej autodestrukcji nic mnie nie powstrzyma, gdyż jestem w takim stopniu bezczelną egoistką, że ranię każdego, kogo kocham. I nie chcę wyzdrowieć. Czasem mi się wydaje, że to jest prawda najprawdziwsza. Że takie osoby jak ja, które mają wsparcie i pomoc, nie doceniają jej - nie mają prawa bytu.
Jakbym czytała o sobie sprzed 2 lat... I w dwa lata jedyne(?) co się zmieniło to brak nowych ran.
Że takie osoby jak ja, które mają wsparcie i pomoc, nie doceniają jej - nie mają prawa bytu.
Zgadzam się. Dzisiaj chłopak powiedział mi, że jestem głupią kretynką, że się tnę, że robię to tylko po to, żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę - popisać się
Tak szczerze ma rację. Tłumaczyłam mu wiele razy że to uzależnienie, że wiele rzeczy się na siebie nakłada i dochodzi do chlastania, a on tego nie zrozumiał... Stwierdzenie że zachowuję się jak rozwydrzona nastolatka, że jestem głupia, że pewnie mi na nim nie zależy... A mnie zależy jak cholera, własne życie bym oddała za niego i jego szczęście mówi że go krzywdzę chlastaniem się i robieniem mu wyrzutów, cały czas się żremy. Wie ktoś co z tym moge zrobić? Boje się że w końcu da sobie spokój i ucieknie, podda się po prostu
Zdanie rozpoczynamy wielką literą. | Nmh
Ostatnio zmieniony przez 2013-03-07, 10:11, w całości zmieniany 1 raz