O tyle internetowe znajomości są fajne, bo zawsze ma się odwagę więcej o sobie powiedzieć niż w rzeczywistości, bo nawet jeśli ktoś się oceni, zbluzga, mało Cię to obejdzie bo go naprawdę nie znasz i nie rozniesie plot na całe Twoje miasto, bo Cię nie zna Ale my tu jesteśmy mili i fajni i naprawdę lubimy i czasem umiemy pomóc, a raczej się staramy Taka nasza jedna wielka rodzina Tylko, że lepsza niż prawdziwa
Również się sparzyłam kilka razy, ale nigdy się całkiem nie zamknęłam na innych. Rozmawiam, spotykam się z ludźmi, poznaję ich, jednocześnie zachowuję dystans. Uwierz mi, że szukanie przyjaciół na siłę niczego nie wnosi. Poznawaj nowych ludzi, nie bój się ich, noś swoją "maskę", czemu nie, przecież nie można od razu komuś zaufać. Ale nie odcinaj się od ludzi,baw się, rozmawiaj i daj sobie i innym trochę czasu
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2012-07-23, 17:33
Dla mnie to "noszenie maski", które jest popularnym stwierdzeniem tu na forum, jest formą fałszywości o której tu tak piszecie, że się z nią spotykacie a nie chcecie.
No bo jak udajesz, nie jesteś sobą, to też okłamujesz c'nie? Tak na mój chłopski rozum.
Zachowanie dystansu ok, ale to nie to samo co "zakładanie maski".
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2012-07-23, 17:46
SoSad napisał/a:
maskę jako dystans
Dla mnie to się nie da tego tak połączyć.
Maska tak jak napisałaś, zgadzam się.
Dystans rozumiem jako po prostu mniejszą wylewność, że nie bombardujesz nowo poznanych osób swoimi problemami życiowymi na wstępie.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Moja maska polega nie na okłamywaniu innych, ale ukrywaniu się. Czy to, że stwarzam pozór szczęśliwej, zadowolonej, nie tak rozgadanej, rozsądnej itd osoby to równa się z fałszywością? Nie sądzę. Z czasem myślę jeśli ktoś będzie mnie poznawał to też ta maska będzie zanikać.
Euph, ja nie odbieram mojej "maski" w ten sposób. Ja jakoś czuję się tak, jakbym miała dwie twarze. Bo będąc uśmiechniętą i pozytywną osobą, nie czuję, żebym udawała. Lubię się śmiać, lubię odwalać głupoty i nie zamierzam dzielić się z całym światem moimi problemami, więc pokazuję im tylko tą swoją pozytywną stronę, którą nazywam, może błędnie, maską.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2012-07-23, 18:48, w całości zmieniany 1 raz
A więc mamy już chyba wyjaśnione dla jednej osoby to jest maską a dla innej dystansem, to juz kwestia podejścia chyba, ale jednak lepiej wyjaśniać dokładnie co się ma na myśli żeby później nie było niedomówień.
ja trzymam ludzi na dystans i oni to widzą. nawet czasami pytają, czemu. na pewne pytania odpowiedzi nie dostają... no tak, lato było to blizny na łapie wylazły. nie mam obowiązku się przed nimi spowiadać, więc tego nie robię. jak się czułam źle i miałam kiepskie miesiące, to z nimi nie gadałam (ludzie z klasy na przykład), ale jak mi się poprawiło, to nagle się okazało, że do debilizmów i śmiania to jestem pierwsza. robię tylko to na co mam ochotę. nie zakładam żadnych masek, nie ma udawania, albo jest fajnie, albo bez kija nie podchodź.
ja trzymam ludzi na dystans i oni to widzą. nawet czasami pytają, czemu. na pewne pytania odpowiedzi nie dostają....
Bo wszystko chcieliby wiedzieć, a czasami czego zupełnie nie rozumiem mierzwi ich ten dystans i mają w zwyczaju pytać (Ci bardziej nachalni) czemu im nie ufam. Odpowiadam ,,Nie mam powodów"
Nie wiem jak ty. Mało ludziom wierzę
Mam wrażenie, że się gubią, kiedy mówią szczerze
Czuję, czuję, że pulsują moje bzduromierze.
Dla mnie to "noszenie maski", które jest popularnym stwierdzeniem tu na forum, jest formą fałszywości o której tu tak piszecie, że się z nią spotykacie a nie chcecie.
No bo jak udajesz, nie jesteś sobą, to też okłamujesz c'nie? Tak na mój chłopski rozum.
Zachowanie dystansu ok, ale to nie to samo co "zakładanie maski".
Każdy nosi "maskę", mniejszą lub większą ale zawsze.
Porównywanie "masek" z fałszywością to delikatnie mówiąc nadużycie.
Fałszu używa się zazwyczaj świadomie, w złych intencjach.
A "noszenie maski" to forma obrony przed światem, bez złych intencji.
”Don’t depend too much on anyone in this world because even your own shadow leaves you when you are in darkness.”
"Za cenę dwustu franków rocznie wynajął w okolicznej wsi, na pograniczu Caux i Pikardii, sadybę, półfermę, półdworek, i tam zamknął się w wieku lat czterdziestu pięciu, smutny, zgorzkniały, złorzecząc niebu, pełen żalu do wszystkich, twierdząc, że jest zniechęcony do ludzi i pragnie żyć w spokoju."