Chociażby studia a z tym związany wyjazd z domu i wynajmowanie mieszkania z moim chłopakiem = wspólne mieszkanie. To takie plany na najbliższą przyszłość.
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2012-08-03, 21:28
Więc tak wpadłam na cudowną zmianę w moim życiu. Jakoś mniej boję się ludzi niż kiedyś i podczas jednej z ostatnich prawie nieprzespanych nocy myślałam o moim życiu i postanowiłam we wrześniu idę do mojej szkolnej pani psycholog i zaczynam z nią szczerze rozmawiać, ale szczerze na 100%. Zobaczymy jak to będzie.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Wiek: 30 Dołączyła: 17 Kwi 2011 Posty: 455 Skąd: z tego świata...
Wysłany: 2012-08-03, 22:05
Taka mała zmiana, lecz zarazem wielka w moim życiu to uświadomienie sobie własnego talentu i przyjęcie tego do siebie. Od zawsze lubiłam śpiewać, lecz jak ktoś inny obok śpiewał wydawało mi się, że jestem gorsza, słabsza, że nie umiem. To powodowało, że na szkolnym chórze czułam się źle, nie rozumiałam po co tam chodzę. Teraz dzięki spotkaniu z prawdziwym fachowcem od głosu i z długą..bardzo długą rozmową z nim jestem bardziej świadoma swego głosu. I bardzo podoba mi się ta zmiana, gdyż jak spotykam się z ludźmi z chóru to już nie czuję się gorsza, zła, jak jakiś osiołek i beztalencie. Wobec nich nie czuję już zazdrości i spostrzegam ich pod innym kątem. Mam teraz tylko nadzieję, że pycha do łba mi nie uderzy
..Gdy patrzę przed siebie widzę przestrzeń , gdy za siebie pustkę...
Wiek: 34 Dołączyła: 20 Sie 2012 Posty: 401 Skąd: świat
Wysłany: 2012-10-10, 16:25
Zmiany na lepsze: przestałam uzależniać całe swoje życie od rozmiaru spodni. Zaczęłam więcej czytać, nie jestem już tak niemiła dla rodziców. Snuję pewne plany na przyszłość i staram się nie wspominać, tego co było złe. Więcej pozytywnych zmian raczej w sobie nie widzę
Ostatnio zmieniony przez Anyone 2012-10-10, 16:26, w całości zmieniany 1 raz
Hm, czasem w życiu trzeba zrobić generalne porządki. Doszłam ostatnio do takiego wniosku.
A więc po pierwsze. Stwierdziłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Nie mogę siedzieć w domu, leżeć i myśleć jak ze sobą skończyć. Dlatego zapisałam się na wolontariat i zaczynam naukę włoskiego. Jakoś zajmę swój czas. A na wolontariacie, dam coś od siebie innym ludziom.
Po drugie - uśmiecham się. Coraz częściej, coraz bardziej szczerze. Czasem sama siebie przyłapuję na tym, że dobrze bawię się w towarzystwie, śmieję się i przychodzi mi to z łatwością. Moi znajomi też zauważyli tę zmianę.
I ostatnie, najtrudniejsze do zrealizowania. Muszę zapomnieć o pewnej osobie, zostawić przeszłość za sobą. Chcę zacząć jeszcze raz. To będzie ciężkie, bo nie da się tak po prostu odstawić na bok to co było.
Dorosłam. Starałam się uciec przed tym okropnym stanem zwanym "dorosłością". Ale w końcu mnie dopadł i nie jest tak źle. Patrzę na niektóre rzeczy z zupełnie innej perspektywy.
Co się u mnie ostatnio zmieniło?
Zaczęłam chodzić do pani Agnieszki (niedługo, spotkania dobiegają już do końca i niedługo się rozstaniemy ), zamiast się ciąć szukam 'zdrowych' sposobów na stres, ostatnio płaczę
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2013-11-28, 20:55, w całości zmieniany 1 raz