Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Autor Wiadomość
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-22, 23:50   

Przebadałaś swoje DNA, żeby stwierdzić, czy jesteś predyspowana genetycznie? Gdzie są jakieś badania/artykuły na ten temat? Podeślij, zupełnie szczerze to piszę, przeczytam.

Napisałaś: Frustracja i cierpienie pojawia się kiedy rzeczywistość oczekiwana jest inna od rzeczywistości obserwowanej.
Fakt.
Cytat:
Jeżeli oczekujemy, że rzeczywistość będzie fajna (czyt. mamy nadzieję), to częściej i silniej nasze oczekiwania rozmijają się ze stanem faktycznym, więc częściej odczuwamy frustrację i cierpienie.

Ale na jakiej podstawie tego oczekujemy? Na podstawie swojego podejścia i zachowania czy jest to zależne od zachowań innych? Przecież uniknięcie frustracji i cierpienia nigdy nie jest możliwe. Umrze nam matka - będziemy sfrustrowani i cierpiący. Terapia nie powinna mieć na celu wmówienia, że sytuacje powodujące cierpienie nie istnieją, tylko nauczenia radzenia sobie z takimi sytuacjami i z emocjami wynikającymi z tych sytuacji. Ma też nauczyć akceptowania tego, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Tego, że inni ludzi też są zagubieni i że jak nas ranią, to nie jest osobiste zwykle, oni inaczej nie potrafią po prostu.

Cytat:
Mówili, że mam zawsze uważać, że 'na pewno się uda', nawet wtedy kiedy realna szansa powodzenia wynosi 50%.

Dziwne że tak mówili. Realistyczne podejście am besten. Ale też wiara w swoje siły i niepoddawanie się są istotne. Kto nie ryzykuje i się poddaje, ten nie ma dużych korzyści.

Pomogły Ci te terapie w jakikolwiek sposób? Bo mam wrażenie, że mimo tej sporej liczby specjalistów, ktoś Ci coś źle przedstawił. Albo może Twoje nastawienie było do każdego z nich negatywne i zamknięte.

Nadzieja jest złudna, gdy obejmuje nie to, co jest zależne tylko od nas samych, ale też to, co jest zależne od innych. Inni mogą z miliona powodów zachować się nie tak, jak mamy nadzieję, że się zachowają.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 00:04   

Fearless napisał/a:
Umrze nam matka - będziemy sfrustrowani i cierpiący.

Prawda. Założenie 'moja matka będzie żyła wiecznie' jest nierealistyczne i błędne według mnie.
Fearless napisał/a:
Ale na jakiej podstawie tego oczekujemy?

A to już zależy od człowieka. Ode mnie oczekiwano ślepej wiary w sukces.
Fearless napisał/a:
Przebadałaś swoje DNA, żeby stwierdzić, czy jesteś predyspowana genetycznie?
A Ty je przebadałaś, żeby stwierdzić, że nie jestem? Ciężar dowodu spoczywa na osobie prezentującej daną tezę. Ty twierdzisz, że każda osoba nieszczególnie wykazująca zainteresowanie ludźmi ma problemy ze sobą, nie ja, więc to Ty powinnaś dowieść swojej tezy.
Fearless napisał/a:
Gdzie są jakieś badania/artykuły na ten temat?

Nie w kwestii relacji per se, ale polimorfizm związany z krótką wersją dla receptora D2R (D2Sh) jest związany z mniejszą tendencją do poszukiwania bodźców.
Fearless napisał/a:
Albo może Twoje nastawienie było do każdego z nich negatywne i zamknięte.

Na jakiej podstawie zakładasz, że moje nastawienie było negatywne i zamknięte? Nie masz podstaw by tak twierdzić. Mogło takie być, ale wcale nie musiało takie być.
Fearless napisał/a:
Pomogły Ci te terapie w jakikolwiek sposób?

Coś tam pomogły, ale najwięcej dał mi cykl wykładów profesora Kagana o śmierci. :)
Fearless napisał/a:
Inni mogą z miliona powodów zachować się nie tak, jak mamy nadzieję, że się zachowają.

Otóż to. Dlatego ja uważam, że ten czynnik należy zawsze uwzględniać.
Fearless napisał/a:
Kto nie ryzykuje i się poddaje, ten nie ma dużych korzyści.

Czy nadzieja w rozumieniu skrajnie optymistycznego podejścia jest konieczna do tego, aby się nie poddawać? Czy poddawanie się jest zawsze złe? Poddanie się jest czasem najbardziej racjonalnym wyjściem, bo pozwala na zaoszczędzenie środków, dzięki czemu można je ulokować w inwestycję, która lepiej rokuje.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-23, 00:13   

Podałam dwie opcje, więc nie jest tak, że tę drugą uznałam za pewną - albo ktoś Ci coś źle przedstawił (czyli słabi terapeuci), albo Twoje nastawienie było zamknięte. Skoro oceniasz tych terapeutów źle, coś z tego musiało zajść.

Nie, nadzieja w rozumieniu skrajnie optymistycznym to naiwność. Nadzieja w takim rozumieniu, że dam radę/poradzę sobie, cokolwiek się stanie i jakkolwiek zachowają się inni, to zupełnie co innego.

Oczekiwano od Ciebie wiary w sukces terapii czy ogólnie wiary w sukces? Bo ciężko mi zrozumieć to. Wiesz, moja terapeutka mówi (potwierdzam na swoim przykładzie), że to, ile wyciągniesz z terapii zależy od tego, jak intensywnie będziesz pracował. Przez dwa lata swojej terapii nie wyciągnęłam z niej prawie nic, dopiero gdy mój opór przed poruszaniem pewnych tematów runął, zaczęłam pracować intensywnie, a po pierwszych pokaźnych efektach wierzyć w to, że tym razem uda mi się wyciągnąć z tego maximum korzyści. No i udało się :D




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 00:38   

Fearless napisał/a:
Nadzieja w takim rozumieniu, że dam radę/poradzę sobie, cokolwiek się stanie i jakkolwiek zachowają się inni, to zupełnie co innego.

To też naiwność. Jak mnie napadnie 5 dresów z zamiarem zabicia mnie, to raczej sobie nie poradzę, nie sądzisz?
Fearless napisał/a:
Oczekiwano od Ciebie wiary w sukces terapii czy ogólnie wiary w sukces?

Ogólnej wiary w sukces.
Fearless napisał/a:
opór przed poruszaniem pewnych tematów runął

Nie miałam oporów przed poruszaniem jakichkolwiek tematów. Pewnymi tematami, terapeuci nie byli zainteresowani. Jedna mi na przykład powiedziała, że mam nie mówić jej o moich myślach samobójczych. Powiedziała, cytuję, 'nie mówi mi takich rzeczy'.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-23, 00:47   

No to wtedy przechodzimy do innej rzeczy, której uczy terapia, czyli że nie na wszystko mamy wpływ. Na pewno nie na zamiary innych. To nie wyklucza się z przekonaniem, że ogólnie dam sobię radę w życiu.

No to sorry, to jakaś słaba terapeutka. Tak samo jak ci, którzy nie są zainteresowani jakimiś tematami.

Chyba że uznali, że poruszanie pewnych tematów nie będzie dla Ciebie rozwijające, tylko podtrzymujące zaburzone myśli. Jak leczyłam anoreksję, moja terapeutka twardo ucinała temat, gdy za bardzo rozgadywałam się, jaka to jestem gruba. Wtedy przechodziła do drążenia głębiej, czyli do tematów dotyczących moich relacji z rodzicami i dzieciństwa. Wtedy z kolei na początku ja się sama zamykałam i nie chciałam w to wchodzić.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 00:55   

Fearless napisał/a:
To nie wyklucza się z przekonaniem, że ogólnie dam sobię radę w życiu.

A kiedy ja twierdziłam, że jestem niezdolna do tego aby ogólnie dać sobie radę w życiu?
Fearless napisał/a:
Wtedy przechodziła do drążenia głębiej, czyli do tematów dotyczących moich relacji z rodzicami i dzieciństwa. Wtedy z kolei na początku ja się sama zamykałam i nie chciałam w to wchodzić.

Nigdy nie miałam problemu, żeby 'w to wchodzić'. Nadal mogę 'wchodzić', aczkolwiek nie bardzo widzę sens w wiecznym roztrząsaniu spraw sprzed 20 lat. Ja już nie jestem dzieckiem, mam zupełnie inne pole manewru w podobnych sytuacjach i przede wszystkim jestem generalnie niezależna.
Fearless napisał/a:
No to sorry, to jakaś słaba terapeutka

Witamy na Śląsku. ;) Tutaj szpital potrafi Cię wystawić na ulicę, bo 'zagrażasz sobie'. :lol:




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 07:02   

Fearless napisał/a:
Ja długo czułam, że absolutnie nie chcę mieć dzieci. Wynika to z tego, jak wyglądało moje własne dzieciństwo, poza tym czułam, że źle wychowałabym swoje dziecko, skoro sama mam problemy ze sobą. To się zmieniło w trakcie pracy terapeutycznej.

Ty nie chciałaś mieć dzieci, bo u Ciebie wynikało to z własnego dzieciństwa, to że Ty byłaś zaburzona, wcale nie oznacza, że wszyscy którzy nie chcą mieć dzieci są zaburzeni.

A już nie zachwycanie się cudzymi dziećmi (niezależnie od wieku) jako objaw zaburzenia brzmi komicznie.

Fearless napisał/a:
Ale nie decyduję się na razie na dziecko, bo nie mam możliwości utrzymania go

To jest ważna kwestia w obecnym świecie, choć są też tacy, którzy nie patrzą na takie rzeczy i twierdzą, że jakoś sobie poradzą.

Fearless napisał/a:
Jeśli zachowują się źle (np. nie słuchają się, są agresywne, wyjątkowo płaczliwe), to jasne jest, że wyniosły to z domu, to nie jest ich wina, tylko wina wychowania.

Jeśli zachowują się źle, to mogą mieć też różne problemy co nie zawsze musi być winą wychowania, mogą też przechodzić bunt i wtedy też zachowują się źle. Jak szaleją hormony to kwestia zdrowia a nie wychowania.


Ogólnie im dłużej czytam to co piszesz, tym bardziej przerażająco to brzmi - jakby każdy odstający od Twoich definicji był zaburzony i nieszczęśliwy... Takie poglądy nie brzmią zbyt zdrowo.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 08:33   

Fearless napisał/a:
W tej chwili dostaję prawie orgazmu na widok dzieci

Pedofilia to zaburzenie. Rozmawiałaś o tym z terapeutą?




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-23, 11:30   

Lennei napisał/a:
Fearless napisał/a:
Ja długo czułam, że absolutnie nie chcę mieć dzieci. Wynika to z tego, jak wyglądało moje własne dzieciństwo, poza tym czułam, że źle wychowałabym swoje dziecko, skoro sama mam problemy ze sobą. To się zmieniło w trakcie pracy terapeutycznej.

Ty nie chciałaś mieć dzieci, bo u Ciebie wynikało to z własnego dzieciństwa, to że Ty byłaś zaburzona, wcale nie oznacza, że wszyscy którzy nie chcą mieć dzieci są zaburzeni.

A już nie zachwycanie się cudzymi dziećmi (niezależnie od wieku) jako objaw zaburzenia brzmi komicznie.

Fearless napisał/a:
Ale nie decyduję się na razie na dziecko, bo nie mam możliwości utrzymania go

To jest ważna kwestia w obecnym świecie, choć są też tacy, którzy nie patrzą na takie rzeczy i twierdzą, że jakoś sobie poradzą.

Fearless napisał/a:
Jeśli zachowują się źle (np. nie słuchają się, są agresywne, wyjątkowo płaczliwe), to jasne jest, że wyniosły to z domu, to nie jest ich wina, tylko wina wychowania.

Jeśli zachowują się źle, to mogą mieć też różne problemy co nie zawsze musi być winą wychowania, mogą też przechodzić bunt i wtedy też zachowują się źle. Jak szaleją hormony to kwestia zdrowia a nie wychowania.


Ogólnie im dłużej czytam to co piszesz, tym bardziej przerażająco to brzmi - jakby każdy odstający od Twoich definicji był zaburzony i nieszczęśliwy... Takie poglądy nie brzmią zbyt zdrowo.


Nie zachwycanie się dziećmi jako objaw zaburzenia - nic takiego nie napisałam. Napisałam, że gdy zaczyna się taki zachwyt dziećmi, to pewnie uaktywnia się ten instynkt macierzyński.

To nie są tylko moje definicje.

Jeśli dziecko uderza inne dziecko, to nie jest kwestia okresu buntu. Prawdopodobnie samo było bite w domu. Gdy pracowałam w sali zabaw dla dzieci, bardzo wyraźnie było widać, jak wychowanie przekłada się na każde dziecko, które do tej sali przychodziło, bo przychodziło z rodzicami. Te dzieci, które zachowywały się dziwnie, źle, miały też naprawdę dziwnych rodziców (edit: do tej pory pamiętam ojca, który co chwilę groził córce, że jak się nie opamięta - ona po prostu była rozbiegana - to zaraz dostanie lanie. Ta dziewczynka w stosunku do innych dzieci zachowywała się krzywdząco, była bardzo niemiła itd.). Grzeczne, otwarte i wesołe dzieci miały kochających, wyrozumiałych i oddanych rodziców.

Chochlik napisał/a:
Fearless napisał/a:
W tej chwili dostaję prawie orgazmu na widok dzieci

Pedofilia to zaburzenie. Rozmawiałaś o tym z terapeutą?


Ojoj, ale dowcipne. Jakoś nie wydaje mi się, że nie wyłapałaś żarciku, nie rozumiem więc, o co Ci chodzi. Masz jakiś problem ze mną, to nazwij mnie pedofilem na podstawie wyjętego z kontekstu cytatu, super dojrzała metoda xD

edit: poza tym nie odpisałaś na moją wcześniejszą wiadomość tutaj.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 11:54   

Fearless napisał/a:
Napisałam, że gdy zaczyna się taki zachwyt dziećmi, to pewnie uaktywnia się ten instynkt macierzyński.

A podsumowując Twoje wypowiedzi można wywnioskować, że jak się nie zaczyna zachwyt lub nie ma instynktu lub chęci do posiadania dzieci to kobieta jest zaburzona.


Fearless napisał/a:
To nie są tylko moje definicje.

Nie napisałam, że tylko Twoje, tylko, że Twoje. I w sumie nie zaprzeczyłaś odnośnie tego co tam napisałam.

Fearless napisał/a:

Jeśli dziecko uderza inne dziecko, to nie jest kwestia okresu buntu.

Podałam przykłady, że nie zawsze wszystko musi być kwestią wychowania.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 12:03   

Cytat:
odałam przykłady, że nie zawsze wszystko musi być kwestią wychowania.
Wychodzi, że według Fearless ludzie nie mają różnych temperamentów i preferencji - każda inność jest zaburzeniem i gdyby każdy pozbył się problemów ze sobą, to po świecie chodziłyby same klony Fearless.



 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-23, 13:00   

Scarlet Halo, Bardzo wygodnie Ci tak przyjąć, bo jakoś za wszelką cenę próbujesz zrobić ze mnie potwora. Nie rozumiem, czemu taki masz problem z zaakceptowaniem moich poglądów - nie musisz się z nimi zgadzać.
Nic takiego nie mówię, co piszesz i cały czas to podkreślam. Wiem, że są różne temperamenty i gusta. Nikt nie będzie moim klonem. Są po prostu zachowania, np. autoagresja, które wynikają ewidentnie z problemów ze sobą, niezależnie od temperamentu osoby. Ja nie oceniam zachowania takich ludzi, po prostu stwierdzam, że źródła tego zachowania tkwią w jakichś problemach. To że ktoś ma problemy nie znaczy, że jest głupi czy gorszy, znaczy tylko tyle, że ma problemy. To że tak uważam, nie znaczy, że nie mam w sobie empatii.

Lennei, Nazywaj to sobie poważnym zaburzeniem, ja to nazwałam jakimś problemem ze sobą. (edit: chyba że kobieta nie chce mieć dziecka, bo wybiera na razie karierę lub nie ma kasy na dziecko. chodzi mi o takie przypadki, gdy kobieta twierdzi, że dzieci są straszne, nie cierpi dzieci i nigdy nie będzie chciała ich mieć)

Poza tym jak nie kwestią wychowania, to kwestią czego może być? Hormony mają jakieś tam znaczenie, ale to, na ile sobie ktoś pozwoli pod wpływem hormonów, wynika z wychowania. Przykład: kobiety, które podczas okresu wyżywają się na swoich facetach i mówią im - mam prawo na ciebie drzeć mordę, boli mnie brzuch, nie wiesz jak to jest. Szacunek wobec innych to rzecz wyniesiona z domu, jeśli rodzice nie szanują dziecka, to dziecko nie będzie szanowało siebie i innych i potem w przyszłości może być właśnie taką kobietą-księżniczką, która pozwala sobie na brak szacunku z jakichś tam powodów, np. z powodu bolesnego okresu.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 13:28   

Cytat:
Bardzo wygodnie Ci tak przyjąć, bo jakoś za wszelką cenę próbujesz zrobić ze mnie potwora.

Nie wiem skąd taki pomysł. Nic takiego nie robię.
Cytat:
Nie rozumiem, czemu taki masz problem z zaakceptowaniem moich poglądów - nie musisz się z nimi zgadzać.

Ależ ja akceptuję, że masz taki pogląd - nie wmawiam Ci, że masz 'problemy ze sobą', które są źródłem Twojego poglądu i gdyby nie te 'zaburzenia', to byś miała pogląd zupełnie inny. To Ty nie akceptujesz, że ktoś może zwyczajnie nie chcieć mieć dzieci, albo zwyczajnie nie chcieć realizować się w kontaktach z ludźmi i dopatrujesz się się w każdym takim przypadku jakiejś psychopatologii albo innych 'problemów ze sobą'.
Cytat:
Są po prostu zachowania, np. autoagresja, które wynikają ewidentnie z problemów ze sobą, niezależnie od temperamentu osoby.

U Ciebie to bardzo długa lista zachowań obejmująca wyznaczanie celów, pragnienie posiadania dzieci, stosunek do relacji międzyludzkich i bogowie wiedzą co jeszcze.
Cytat:
To że tak uważam, nie znaczy, że nie mam w sobie empatii.

Przecież nikt Ci braku empatii nie zarzucał.
Cytat:
takie przypadki, gdy kobieta twierdzi, że dzieci są straszne, nie cierpi dzieci i nigdy nie będzie chciała ich mieć

Już o to pytałam i mi nie odpowiedziałaś - nie mam żadnego stosunku emocjonalnego do dzieci i nie chcę ich nigdy mieć. Rozumiem, że według Ciebie mam jakieś 'problemy ze sobą', które są za ten brak chęci odpowiedzialne, bo nie jest możliwe aby ktoś zwyczajnie posiadał taką preferencję, aby nie mieć dzieci.
Cytat:
Hormony mają jakieś tam znaczenie, ale to, na ile sobie ktoś pozwoli pod wpływem hormonów, wynika z wychowania.

Jak mam PMS to mnie strasznie wzrusza podłoga w autobusie. No patrzę na nią i mnie wzrusza. Rozumiem, że według Ciebie zostałam wychowana tak, by raz w miesiącu płakać w środkach komunikacji publicznej i hormony nie mają tutaj prawie absolutnie nic do rzeczy.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Fearless 



Wiek: 28
Dołączyła: 08 Maj 2016
Posty: 299
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-05-23, 13:40   

Wiele rzeczy sobie dopowiadasz. Chodziło mi tylko o to, jak taka kobieta zachowuje się wobec innych ludzi podczas okresu. Jeśli potrafi pohamować brak szacunku wobec innych, bo wie, że to kwestia hormonów, to punkt dla niej. A to, czy płacze podczas okresu czy nie - to też kwestia hormonów. Chodzi o zachowanie wobec innych. Gdyby podczas okresu cięła się, bo hormony pobudzają u niej negatywne emocje, też uznałabym to za problem, bo hormony nie są wytłumaczeniem dla braku szacunku wobec siebie i innych.

W ogóle wydaje mi się, że nie dogadamy się tak czy inaczej, bo dla Was stwierdzenie, że ktoś ma problemy ze sobą, to zbrodnia. Co Wam do tego, co ja określam jako problemy ze sobą? Gdybyśmy się poznały osobiście i zobaczyłabym jakieś sznyty na Twoim ręku, to nie zmieniłoby mojego podejścia do Ciebie, rozmawiałabym z Tobą tak samo, jak gdyby tych sznytów nie było.

Wymieniłam trzy rzeczy, które muszą zajść, żebym uznała, że to jakiś problem ze sobą: mówienie, że dzieci są straszne i negatywny stosunek do dzieci, z którego wynika brak chęci posiadania dzieci. Coś takiego uważam za problem. Ale też to, że ktoś po prostu ma problem z bliskością z innym człowiekiem i nie chce mieć dzieci, bo nie ma nikogo, z kim mógłby je mieć, też uważam za problem - problem z bliskością, ze stworzeniem związku.

Na to wychodzi. Piszesz o mnie jak o osobie, która nie akceptuje żadnej inności, takie osoby nie mają w sobie empatii. A ja akcpetuję każdą inność, tylko że w przypadku zachowań, które kłócą się z generalnymi wyznacznikami zdrowej osoby - czyli szacunek wobec siebie i innych, dążenie do szczęścia, realizowanie swoich celów, dbanie o swoje zdrowie, umiejętność współżycia z innymi ludźmi, umiejętność tworzenia bliskich relacji, umiejętność akceptowania rzeczywistości, radzenie sobie z emocjami zamiast uciekania od nich - określam jako problemy ze sobą. To nie znaczy, że nie akceptuję Twoich poglądów. Przecież nie piszę Ci tego po to, żebyś zmieniła cały swój światopogląd. Przedstawiam swój, a Ty swój, po prostu nie zgadzamy się ze sobą.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 13:57   

Fearless napisał/a:
Gdyby podczas okresu cięła się, bo hormony pobudzają u niej negatywne emocje, też uznałabym to za problem, bo hormony nie są wytłumaczeniem dla braku szacunku wobec siebie i innych.

Pierwszy raz się spotykam z poglądem, że cięcie się, to brak szacunku dla siebie. Rozwiń.

Fearless napisał/a:
negatywny stosunek do dzieci, z którego wynika brak chęci posiadania dzieci

A negatywny stosunek do dzieci, który wynika z braku chęci ich posiadania połączonej z presją społeczną?

Fearless napisał/a:
Piszesz o mnie jak o osobie, która nie akceptuje żadnej inności

To właśnie wynika z tego co piszesz. Analogicznie: lubię truskawki ( :love: :em: ) i nie traktuję gorzej ludzi, którzy ich nie lubią, ale uważam, że ich niechęć jest nienormalna i powinni się leczyć. Oczywiście są dorośli i decydują za siebie, więc ich zmuszać nie będę do leczenia, nie zmienia to jednak faktu, że nielubienie truskawek to zaburzenie, bo przecież truskawki mają witaminy, a organizm dąży do bycia zdrowym. No i nie można być szczęśliwym jeśli się nie jada truskawek. No po prostu się nie da i już... a jak ktoś twierdzi, że nie je i jest szczęśliwy i zdrowy, to niech mi pokaże zaświadczenie od lekarza, bo inaczej nie uwierzę, że tak się da.




 
 
Osobowość schizoidalna w kontaktach z innymi
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 11