Niedobrze. Teraz to praca jest głównym źródłem stresu. Kiedyś było odwrotnie, była czymś stałym gdy poza nią panował chaos. Możliwości zmiany nie widzę i nie ma.
Ale kto się pracą nie stresuje...
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3507 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-11-15, 19:24
chiroptera napisał/a:
Podoba mi się moje gastro. Mam zmiany głównie po 10h, więc szybko można dużo godzin nabić. Do pracy 10min. rowerem (+10min. przeciskania się przez turystów).
Taaa, w sierpniu jeszcze doceniałam tę pracę, ale z każdym miesiącem robił się coraz większy cyrk. Jeszcze nigdy nie pracowałam w tak źle zorganizowanej firmie. Przede wszystkim... nie ma managera (!). Osobami zarządzającymi są dwie pracownice kuchni, obie młodsze ode mnie, bez żadnego przygotowania do ogarniania takich rzeczy i to bardzo widać. Wiecznie brakujące składniki na kuchni (75% pozycji w menu nie ma? norma). Błędy w grafiku - już kilka razy przychodziłam na zmianę, na której powinny być min. 2 osoby i byłam sama (jak sobie nie radzę, to przecież moja wina, a nie ich). Ja jestem w stanie pracować szybko, ale już nie przyspieszę działania piekarnika, mikrofali czy miksera. Zwłaszcza przy absurdalnej ilości usterek. Prawdziwa sytuacja sprzed kilku zmian: wyobraźcie sobie, że stoję pośrodku kuchni. Z przodu cieknie maszyna ubijająca bitą śmietanę. Nic nie ubija, bo jest za gorąco, płynna śmietana kapie na podłogę. Za gorąco jest, bo klima znowu nie działa i kapie z góry. Podstawiam pod nią puste pojemniki; żeby to zrobić, muszę wspiąć się po chwiejnym krześle na blat. BHP. Ale nadal jest za gorąco i wszystkie ozdoby czekoladowe się topią. Od tyłu lecą po podłodze litry wody, których nie mam jak zatrzymać - to zmywara na sąsiadującym zmywaku przecieka, chociaż zgłaszałam im to 3 tygodnie temu. Od lewej też leci po podłodze woda, ale z kanalizacji. Smród nie do wytrzymania. Roboty oczywiście mnóstwo, ale nie ma jak pracować szybciej, kiedy podłoga zamienia się w lodowisko. Ja, kurczę, nie stoję bezużytecznie i nie narzekam tylko. Wszystko zgłaszam, szukam rozwiązań - nic się nie zmienia. Kiedy przyszłam przedwczoraj na zmywak i na dzień dobry był totalnie zatkany zlew, poszłam do liderki, spytać, czy ma przepychacz do zlewu albo kreta albo czy ktoś mógłby go przywieźć, zostałam zbyta, bo ona nie ma czasu. Zganiła mnie nawet, jak chciałam wziąć sobie trochę wrzątku z baru, żeby chociaż nim przepłukać odpływ. Tego samego dnia zaginęły moje buty i jeszcze bardziej zagracono już malutką klitkę, która jest naszą szatnio-łazienką pracowniczą. Jest tam niecały metr kwadratowy (!), gdzie można stanąć i strasznie cuchnie kanałami. Plus oficjalnie nie mamy żadnych przerw. Musiałam nauczyć się pilnować, żeby przynajmniej wody się co jakiś czas napić. Syn właścicielki, który teoretycznie też jest szefem i powinien coś zarządzać, wpada tylko od święta, kradnie z kuchni kilka kieliszków wina i obmacuje pracownice. I ja, kurde, naprawdę dawałam radę w tej pracy przez pierwsze dwa miesiące. Ale od kiedy włączyła mi się nadwrażliwość na dźwięki i przebodźcowanie, nagle praca w gastro to za dużo. Chyba... chyba zaczęłam w końcu siebie szanować.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Maze, handel, sprzedaż, oczywiście ładniej nazywają to wewnątrz. Tyle, że to firma na cały świat (nie spożywcza) i mają „piękne idee”, które w Polsce w ogóle nie występują.
Dlatego właśnie mogą robić ludźmi co chcą, jeszcze nie dając większych wynagrodzeń. A usprawiedliwienie mają, że „inflacja”, ale za każdym razem znajdują wymówki.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2022-11-17, 13:10
noir napisał/a:
mają „piękne idee”, które w Polsce w ogóle nie występują.
Dlatego właśnie mogą robić ludźmi co chcą,
Raczej:
W Polsce ludzie nie interesują się swoimi prawami w przełożeniu na rzeczywistość
W Polsce pracownik powinien 1 z urlopów wybrać w wymiarze nieprzerwanych 14 dni kalendarzowych.
Pro tip: maj 2023.
Od 1-14 maja. 14 dni kalendarzowych jest? Jest. Urlopowych 8? Nie inaczej.
A zakaz, nawet w regulaminie, nie ma prawa bytu. Oczywiście że pracodawca musi się zgodzić na udzielenie urlopu w danym czasie. Przy czym argument: "nie, bo tak mamy w regulaminie" to strzał w kolano. I jeżeli w danym terminie pracodawca się nie zgadza to musi dojść do porozumienia z pracownikiem na temat innego terminu. Ale jest haczyk - jak się okaże, że pracownik jest np. niezbędny w tym czasie w pracy, to może wycofać swoją zgodę.
Urlopy - temat rzeka.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Euphoriall, tak, zgadzam się z tym. Najlepsze jest to, że nawet w maju nie można, bo to sezon „komunijny”.
Niby strzał w kolano dla nich, ale mają jeden nie zawodny sposób jak rozwiązać taką sytuacje. Nie podoba się? No to wypad.
Ja rozumiem, że tematy urlopowe są dosyć ciężkie, każdy może mówić jak to mi się nie podoba, a pracodawca zrobi i tak jak chce. Jednak uważam, że bez nowej umowy nie ma prawa nikt mówić, że nie mogę mieć urlopu dwa tygodnie w okresie letnim. Może się mylę, ale tak na logikę?
Zresztą, mam też kolejny problem związany z tą pracą, a ZUS-em i nie wiem jak to rozwiązać, bo każdy umywa ręce.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10456 Skąd: świat
Wysłany: 2022-11-18, 14:33
kova84, przy czym nie zawszę tą silniejszą jest firma, a pracodawca też obywatel.
Ten kraj opiera się na mikroprzedsiębiorcach, nie międzynarodowych korporacjach z działami i wydziałami prawniczo-kadrowymi
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Dziś i jutro odpoczywam, a od środy zabawa z kanapkami drwala przez 5 dni pod rząd.
chiroptera, to co napisałaś brzmi jeszcze gorzej niż koszmar, proszę, ucieknij stamtąd jak najszybciej....
''Jeżeli chodzi o futbol można powiedzieć, że jestem jaroszem.''
W imieniu moim i żony - przepraszam wszystkich pracowników maca, bo planujemy jeść drwala.
chiroptera napisał/a:
Właśnie dostałam telefon, że chcą mnie w innej pracy i napisałam do gastro, że nie chcę przedłużać umowy. Nie ukrywam, że sprawiło mi to satysfakcję.
Gratki!
U mnie w pracy... hmm... Nuda, nie jestem w stanie nic zrobić, zero motywacji.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
chiroptera, ale super.
Michał, na zdrowie i smacznego. :---)
Ja go jeszcze nie jadłam (a pracuję 3 lata) ale chyba się skuszę. Nie pisałam tego wcześniej ale - w sierpniu mówiłam ''bycie menadżerem mi nie grozi''.
Od listopada jestem młodszym menadżerem i mogę zjeść za darmo na przerwie więc to najlepsza okazja aby w końcu go spróbować. xD
''Jeżeli chodzi o futbol można powiedzieć, że jestem jaroszem.''