hm, właściwie zastanawiałem się jak to jest mieć dożywocie, siedzie sobie w celi, ktoś mnie drażni... zabije go, najwyżej zamkną mnie w izolatce na tydzień.
I jak tak sobie myślałem to doszedłem do wniosku że wole kare śmierci.
Nieco zbaczając z tematu (acz nie do końca ;p ).Nie tak dawno czytałem o tym, iż pewien mieszkaniec USA, a konkretnie chyba Californi poprosił sąd o karę śmierci za zabójstwo bodajże. Sąd skazał go na ową karę, gdyż 'nie wykazał skruchy'. jednakże ze strony skazanego było to raczej dosyć sprytne posunięcie, gdyż od kilkunasty lat nie wykonywano tam żadnych wyroków śmierci, a ogólnie niewiele osób straciło w ten sposób życie, dodatkowo w kolejce przed nim było (a może i jeszcze jest) chyba ponad 1500 osób. W najlepszym razie mógłby on uzyskać dożywocie i żyć jak zwykły więzień. Jednakże skazanym na śmierć zostaje przydzielona specjalna cela, osobna, bardzo wygodna, z wieloma rozrywkami. Innymi słowy prawdopodobnie będzie sobie siedział baardzooo dłuuugo w wygodnej celi
Jestem bezwzględnie przeciw. Nie człowiek daje życie, więc nie ma on go prawa odbierać. Nikomu, nawet najgorszemu zbrodniarzowi.
Jestem za przymusowymi robotami dla więźniów, niech sami na siebie zapracują.
Hm... Ja nie stawiałabym raczej na karę śmierci. Odbywa się to za szybko, zbyt mało boleśnie i nie daje żadnej nauczki przestępcy.
Skłaniałabym się raczej do tortur. Baaardzo bolesnych i pouczających tortur.
Morderce np. cztery razy w tygodniu przez 7 lat nacinać nożem i zanurzać w soli.
Dopóki w ten sposób nie umrze z wykończenia. Jeśli przeżyje, gratuluję wyjścia z więzienia.
Zaq, rozumiem, że próbujesz uświadomić Naamah, że jej wymarzone "metody" są absurdalne, niemniej mógłbyś być łagodniejszy w słowach. Atakujemy poglądy, nie osoby. //Tracy
Moglbys przestac wysylac ludzi do lekarzy. //Cherry
Ostatnio zmieniony przez 2010-01-16, 19:27, w całości zmieniany 2 razy
A jak zdefiniujesz(?) "zasługiwanie" na śmierć. Nie sądzicie, że każdy, choćby najgorszy przestępca ma w sobie ukrytego dobrego człowieka, jednak jego doświadczenia życiowe zrobiły z niego to, co zrobiły, w związku z czym zrobił coś, czego nie powinien.
Nie wiem, dlaczego mam taką okrutną naturę. Być może, powodem jest to, że jako dziewczynka nie umiałam się obronić, odezwać... A teraz ponoszę konsekwencje tego np, gdy śpię i mam koszmary. Lekkie skutki, bo z tych poważniejszych się wyleczyłam, przebrnęłam przez nie przy pomocy Ukochanego.
Nie wiem jak inaczej ukarać np. mężczyznę, który czterokrotnie zgwałcił 16-latkę, nagrał, ośmieszył, upokorzył, a na koniec zabił, pozbawiając być może rodziców najdroższej córki, chłopaka Ukochanej...