atrophia, u nas (dawno temu i nieprawda, ale jednak...) było tak, że jak ktoś nie mógł z jakichś powodów uczestniczyć w zajęciach z WF, to mógł mieć jakieś zajęcia zastępcze, typu siedział sobie na siłce, grał w tenisa stołowego na boku i tym podobne. Dobrze się zorientować co i jak.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Z tego, co mi się wydaje, że wiadomo, zwolnienie można mieć jedynie w przypadku zdiagnozowanej niepełnosprawności. Przynajmniej tak mówią inni. Aczkolwiek upewnię się jeszcze.
śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
Ewentualnie, w razie niepowodzenia w uzyskaniu zwolnienia lub w podpieraniu ściany (co liczę, że się nie stanie) warto się zorientować jaką ofertę ma Twoją uczelnia. Moja (też dawno i nieprawda) miała w ramach wychowania fizycznego golfa, szachy, jogę obok standardowych zajęć, co dało się jeszcze jakoś ogarnąć bez ekspozycji na blizny. Tylko takie zajęcia wiązały się z mniejszą ilością miejsc i trzeba było przypilnować zapisów.
atrophia, no i w razie niepowodzenia w ogarnięciu tego formalnie, to prowadzący też ludzie (choć nie zawsze to zaleta...) i może być możliwość dogadania się na jakiś inny sposób zaliczenia. Tutaj gwarancji nie ma, ale zawsze to jakiś cień szansy.
Potrzeba posiadania orzeczenia o niepełnosprawności wydaje się, wątpliwa? Jeśli chodzi o tego typu absurdy to oczywiście nic mnie nie zdziwi jednak jest tyle innych okolicznosci kiedy ktoś potencjalnie nie może wykonywać ćwiczeń, że byłoby to wyjątkowo podłe.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10453 Skąd: świat
Wysłany: 2023-09-10, 08:21
atrophia napisał/a:
Z tego, co mi się wydaje, że wiadomo, zwolnienie można mieć jedynie w przypadku zdiagnozowanej niepełnosprawności. Przynajmniej tak mówią inni. Aczkolwiek upewnię się jeszcze.
Mi to się prawdą nie wydaje. Przecież nie każde problemy zdrowotne są uznawane jako niepełnosprawność a zdecydowanie utrudniają uprawianie sportu, nawet hobbystycznie.
A ostatnimi laty tendencja jest taka, że zaświadczenia lekarskie psychatryczne są "mocniejsze" niż innych specjalizacji.
Oczywiście jest to też cwanie wykorzystywane, natomiast nie chce mi się wierzyć, że tylko stopień niepełnosprawności ma tu znaczenie.
No chyba że to AWF na kierunku stricte sportowym, biorącym udział w zawodach itd. ale nie czarujmy się że... wtedy się na takie studia nie idzie/ nie dostanie się.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Dwa, później poprawiam maturę i zobaczymy, co będzie dalej.
Nie orientuję się za bardzo z sytuacją z tym wf-em. Mimo wszystko mam nadzieję, że będzie możliwość zwolnienia. Może być chyba też czas, że w czasie zajęć trzeba po prostu zaliczyć obecność i coś innego porobić. Byłoby dobrze. Ostatnio prawie codziennie pojawiają się świeże rany po cięciu, jakoś słabo widzę wf w związku z tym. Tak samo ten akademik i mieszkanie w pokoju razem z inną osobą. Moja popieprzona głowa narzeka, że będzie miała mniej okazji do samookaleczeń.
Co do zajęć wychowywania fizycznego mam nadzieję, że zwolnienie przejdzie jednak, mimo wszystko. To, co mówią inni jednak na maksa mnie nakręciło.
śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
atrophia, zorientuj się czy nie możesz zamienić obowiązkowego wfu na inne zajęcia np. ZPIT, na moim uniwerku funkcjonuje, że jeśli chodzi się na ich próby, to jest się zwolnionym z zajęć. Tyczy się to też sekcji lekkoatletyki, koszykówki czy nawet klubu szachowego.
Dla pocieszenia, na ZPITcie z doświadczenia wiem, że nikt nie pytał poza partnerem z którym się tańczyło.
atrophia, u mnie na studiach zamiast stricte WF można było wybrać inne zajęcia sportowe, do wyboru było choćby chodzenie kijkami, pływanie, aerobik, czy nawet takie zajęcia rehabilitacyjne, nie pamiętam jak do było tak poprawnie nazwane, ja na to chodziłam (mam skoliozę - lekarz rodzinny musiał wypisać takie zaświadczenie i tam na tych zajęciach ćwiczenia miałam dostosowane do mojej dolegliwości ) itd. Praktycznie kto mógł (z mojego roku) zapisywał się na te zajęcia by nie chodzić na WF.
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
Zawsze na początku jest chaos, niepewność, powtarzanie tego, co ktoś usłyszał od jakiegoś "znajomego dobrego znajomego kolegi koleżanki cioci kota psa sąsiada, słowem potwierdzone info". Nietrudno się nie nakęcać i bez tego, złwaszcza jak się jest w takiej sytuacji z ranami/bliznami, ale wierzę, że znajdziesz rozwiązanie, dzięki któremu będziesz mogła odetchnąć z ulgą przez najbliższe dwa semestry w sprawie wychowania fizycznego.
Triskel, Zakręcona, Mustela Nivalis,
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie. To przekochane z Waszej strony, że napisaliście jak to u Was wyglądało i wyraziliście własne zdanie. Dziękuję.
Póki co, to ani słychu z tym, co ma być. Ostatnio sytuacja z reakcją, gdy się przełamałam odsłonić blizny, trochę mnie nakręciła i przytłoczyła. Też to, że nie dostałam wsparcia, gdy o tym wspomniałam komuś innemu. Ja naprawdę zdaję sobie sprawę, że widać. Bardzo. Niektóre komentarze jestem w stanie odpuścić emocjonalnym przeżywaniem, ale kiedy ktoś na podstawie tego, co widzi, zaczyna wjeżdżać na mój charakter czy (jaka by nie była, ale jednak) rodzinę, to nie umiem tego przetrwać bezboleśnie i bez uszczerbku. I właśnie dlatego ten WF mnie przeraża. W liceum też były reakcje, różne. Tyle, że wtedy blizn było mniej.
Na razie wiem jedynie, że mają być jakieś podziały na grupy, w zależności od tego, co kto sobie wybierze, jednak nie wiem jakie.
Gdyby nie strach przed reakcjami to nawet chciałabym ten WF. Jeśli sytuacja ze mną byłaby inna, to bardzo chciałabym lekkoatletykę. No ale trzeba będzie wybrać "najmniej bolesne do przecierpienia psychicznego".
śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
atrophia, plusem studiów jest to, że jakkolwiek to brzydko, nie brzmi jeśli ktoś nie ma zapędów stalkerskich, to ma innych w d*pie. Przemiał, zwłaszcza na początku, jest tak duży, że mało co kto pamięta i jeszcze wiele osób się miesza. Więc będzie dobrze!
Wiek: 24 Dołączyła: 23 Cze 2019 Posty: 304 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-09-13, 15:25
atrophia, kolejnym plusem, który ja zauważyłam na studiach to to, że możesz już przyjść przebrana po prostu w strój ćwiczeniowy. W pkolicach uczelni mało rzeczy dziwi, a po zdziwieniu jeszcze mniej się pamięta. Sama wielokrotnie brałam tylko buty na zmianę.
I polecam wymianę wf na zajęcia dodatkowe ala sportowe (np. wyżej wspomniane szachy), jeżeli oczywiście się da. Może się okazać że dogodniej przeżyć wf przy ludziach bardziej randomowych niż z własnej grupy na zajęcia