Musi wystarczyć na datki przekupstwa części społeczeństwa w wyborach, które i tak sfałszują.
Ewentualnie na wille dla znajomych "fundacji".
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Ale tylko dzięki temu, że ów szum się podniósł.
Gdyby była cisza, to przepchnęliby to bez zastanowienia.
Właśnie dlatego władza powinna być pod kontrolą.
Chyba, że ktoś może streścić ostatnie newsy i afery?
Ja staram się unikać raczej zagłębiania w newsy polityczne, ale obiło mi się o uszy, że nasz błyskotliwy i elokwentny minister Czarnek (niech tęcza nad nim czuwa) miał rozdysponować fundusz na rzecz organizacji związanych z edukacją, a zupełnie przypadkiem dostały te związane z PiSem i poszły na jakieś wille i inne nieruchomości.
sickman napisał/a:
Ale tylko dzięki temu, że ów szum się podniósł.
Gdyby była cisza, to przepchnęliby to bez zastanowienia.
Czasem też bywało tak, że robili coś niedorzecznego, spotykali się z krytyką, wiadomości mówiły o tym całe dnie, a wtedy wykorzystywali ten szum do przepchnięcia o wiele mniej medialnych, ale nie mniej szkodliwych ustaw w cieniu tych afer
Musi wystarczyć na datki przekupstwa części społeczeństwa w wyborach
Podobno to wcale nie pieniądze, 500+ i podobne decydują o tym, że wyborcy na nich głosują. To przede wszystkim wiara w mit narodowo katolicki, brak wykształcenia i specyfika wsi i małych miasteczek.
R. de Valentin, no ale nikt nie mówi: "głosuję na PiS, bo jestem słabo wykształcony i z małego miasteczka". Raczej "głosuję na PiS, bo dają czternastą emeryturą", albo "przeca PiS tak dba o rodziny". A podtrzymanie mitu odbywa się poprzez takie medialne przekupstwa (poparcie kościoła też kosztuje). Także czynniki, o których mówisz to raczej pośrednia przyczyna dlaczego populizm działa.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Tu akurat nie wszyscy. Tylko Ci dostający mało. A 500+ dla osób zarabiających najniższą krajową czy nie zarabiających w ogóle to jednak prędzej jest gamechanger niż dla osób bardziej zamożnych. Więc:
R. de Valentin napisał/a:
Dlaczego im dalej na wschód i południe tym większe poparcie?
Źródła można szukać aż po rozbiory polski. Łatwiej jest jednak przekupić ludzi mających mniejsze perspektywy i myślących krótkowzrocznie, ale to ciągle kosztuje i na tym polegają rządy populistów, że każda decyzja uwarunkowana jest zyskaniem jak największego poparcia najniższym kosztem (chodzi o koszt w sensie nakładu pracy rządzących, nie koszt podatnika).
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2023-02-03, 11:13
Sweden napisał/a:
Czy w tym kraju jest jeszcze coś od czego nie ma podatku
Dzieci, przynależność do kultu religijnego, związki, ich brak lub rozwody (chociaż były takie pomysły na ostatnie dwa)... przebywanie w zakładzie penitencjarnym?
Tyle z tego co mi do głowy przyszło. :drapnie:
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Euphoriall, zależy co rozumieć przez podatek "od czegoś...", ale za ślub czy rozwód też trzeba zapłacić, za kulty religijne płacimy wszyscy poprzez fakt, że owe kulty nie płacą podatków. A że do wszystkiego w ogóle trzeba coś kupować i płacić VAT, to nawet założę się, że słynne pięćsetplusy i ulgi, nie sprawią, że przestajemy być płatnikami netto. Ale tak, w życiu są pewne tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Dzieci, przynależność do kultu religijnego, związki, ich brak lub rozwody
Niby tak, chociaż dzieci są już opodatkowane tym, co im się kupuje A rozwody też kosztują. Związki w sumie też, VAT na kwiaty i bilety do kina. I dlatego ciągle trzymam się swojego pomysłu - trzeba założyć kult religijny i zbudować miasteczko wyznaniowe.
Euphoriall, nasze podatki i tak finansują popularny w kraju kult religijny wiec nie trzeba nawet do niego przynależeć, ale z kolei od przysłowiowej tacy kościół nie płaci podatku?
Chyba duchowni i rolnicy nie są opodatkowani?
Polska nie należy do grupy krajów, gdzie płaci się bezpośrednio podatek od przynależności do religii, ale jakiś ksiądz regularnie podnosi temat, aby to w naszym kraju wprowadzić, chociaż jakby wtedy im zabrali finansowanie z budżetu państwa, a zostawili tylko tych, którzy należą do danego kościoła/wyznania, to chyba by biedniej się zrobiło.
https://wiadomosci.wp.pl/ogolnopolski-podatek-koscielny-o-co-chodzi-finansowanie-kosciola-od-lat-budzi-emocje-6834906158459584a
Polska nie należy do grupy krajów, gdzie płaci się bezpośrednio podatek od przynależności do religii
Dla mnie to byłoby właśnie rozwiązanie idealne, jak np. w Niemczech zdaje się. Przynależę do danego wyznania - płacę podatek. Szybko by się zweryfikowało, ile osób naprawdę ma ochotę dofinansowywać kler.
Czasem też bywało tak, że robili coś niedorzecznego, spotykali się z krytyką, wiadomości mówiły o tym całe dnie, a wtedy wykorzystywali ten szum do przepchnięcia o wiele mniej medialnych, ale nie mniej szkodliwych ustaw w cieniu tych afer
Zgadza się. To akurat wypróbowany fortel obecnej władzy. Plus jeszcze jedno: wplatanie takich szkodliwych przepisów do ustaw społecznie użytecznych, co zawsze stawia opozycję w trudnej sytuacji, bo jeśli zagłosują przeciw całej ustawie, to spotkają się z zarzutem, że odrzucili przepisy, których społeczeństwo potrzebuje; te szkodliwe wrzutki jakoś się przemilcza. A wiadomo, że opozycja nie ma dużego pola manewru, bo ich poprawki odrzucane są w pakietach.
Ad kościoła. Odpis 1,5% podatku na związki wyznaniowe, jak na OPP, byłby idealnym rozwiązaniem. W końcu finansowanie danego kościoła byłoby proporcjonalne do poparcia dla niego. Pod warunkiem całkowitej likwidacji Funduszu Kościelnego. Plus usunięcie nauki religii ze szkół wraz z jej finansowaniem z budżetu państwa. Ale tu by chyba było potrzebne wypowiedzenie konkordatu.
A wiadomo, że opozycja nie ma dużego pola manewru, bo ich poprawki odrzucane są w pakietach.
Dokładnie Nie zagłosują za pomocną ustawą - hamują benefity społeczne. Zagłosują za - przejdą niekorzystne przepisy, bardzo władzy przydatne.
sickman napisał/a:
Plus usunięcie nauki religii ze szkół wraz z jej finansowaniem z budżetu państwa. Ale tu by chyba było potrzebne wypowiedzenie konkordatu.
Poszedłbym tu na ustępstwo i wprowadził zamiast religii przedmiot "religie świata" jak już, albo dorzucił do już istniejącej historii. A podatki na kościół byłyby idealne i wprowadziły trochę wolnego rynku w tę przestrzeń. Zamiast jechać po wyznawcach, zaczęliby się starać, by ich pozyskać. Chociaż... czy to by nie oznaczało reklam z tym związanych w przestrzeni publicznej? "Co trzecia komunia gratis", "Drugi ślub za 50%".