Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2021-10-27, 08:25
Arashi, na raz to nie, ale w krótszym odstępie czasu - zdecydowanie tak.
Ale też podczas samego przekłuwania czułam się nie tak, jak zazwyczaj. Jakaś mocno zestresowana się czułam, aż mi się ciepło przy jednym zrobiło.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-06-17, 19:51
Ja mam - może takie dość nietypowe pytanie, no ale:
Chciałam zrobić sobie tatuaż, ale tatuażystka powiedziała mi, że jeśli biorę leki psychiatryczne, to muszę się spytać lekarza, czy w takiej sytuacji mogę zrobić sobie takowy. Nie wiem, czy leki rozrzedzają krew, czy coś, ale nie mam pomysłu "dlaczego nie", a dzwonić do psychiatry gdy jest na urlopie nie będę i nie będę mu truć tyłka o taką pierdołę.
Ktoś może coś wiedzieć na ten temat?
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1412 Skąd: Europa
Wysłany: 2022-06-17, 22:08
wiedźma, też kiedyś dostałam takie zdanie od studia tatuażu ale chodziło o to czy na pewno jestem pewna, że chce zrobić tatuaż, czy jestem świadoma, że jest to na całe życie plus czy jestem w dobrej kondycji psychicznej i rozumiem co robię. Leki nie mają wpływu bo też o to pytałam.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3503 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-06-17, 22:12
wiedźma napisał/a:
jeśli biorę leki psychiatryczne, to muszę się spytać lekarza, czy w takiej sytuacji mogę zrobić sobie takowy
Po niektórych lekach antydepresyjnych wolniej krzepnie krew i może to utrudniać proces wykonywania tatuażu. Jakkolwiek ja robiłam 4 dziarki na różnych psychotropach i nigdy nie było problemu.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-06-17, 22:17
to już sama się pogubiłam i nie wiem co robić
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3503 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-09-27, 12:40
Rozciągnęłam uszy do 10mm. Chciałam większe, ale na medycynie różnie patrzą na piercing i chciałam mieć pewność, że w każdej chwili mogę je wyciągnąć i się skurczą. W tej chwili, dwa lata po wyciągnięciu, mam po prostu trochę rozciągniętą dziurkę, coś jak u seniorek noszących ciężkie, wiszące kolczyki.
Przy rozciąganiu powoli, po milimetrze, nic się niepokojącego z uszami nie działo. Jak byłam niecierpliwa, to oczywiście nie reagowały fajnie – ból, zaczerwienienie i po kilku dniach redukcja rozmiaru. Ale ogólnie się nie babrały, bardzo dobrze mi się nosiło tunele.
Jedyny minus tuneli – jak po jakimś czasie stwierdzisz, że chcesz rozmiar większe (a to kusi! bo rozciąganie wciąga ), to wszystkie kolczyki musisz kupować od nowa.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Wiek: 28 Dołączył: 17 Cze 2022 Posty: 390 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-09-28, 18:58
Maze, ja jestem w trakcie rozciągania. Na tę chwilę to 6 mm, 1 mm na miesiąc rozciągam i nic się nie dzieje. Nie boli, nie krwawi, nie piecze. Żeby dobrze to zrobić to potrzeba cierpliwości.
Może ja nie pasuję do tych ludzi. Jeżeli ja mam znowu wyjść z tej swojej skorupy, wystawić tę rękę na zewnątrz i od razu mi odetną, to mi się nie chce, to ja się boję.
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-10-01, 22:52
Kolejny helix już się goi. Jaram się nim, bo po 1. płaciłam tylko za igłę i kolczyk, więc oszczędność mega. Po 2. dużo lepiej i szybciej się goi niż poprzedni.
Ogólnie mam już 8 kolczyków w uszach, po 3 w płatkach ( z czego 4 robiłam sama), i 2 helixy, jeden pod drugim, w prawym uszku.
Z pewnością planuję kolejne - marzy mi się industrial, ale... najpierw niech się zagoi nowy helix, a poza tym trochę się obawiam, jak ten by się goił.
Chciałabym też w pępku, ale mając świadomość, że 5 z 8 kolczyków robiłam sama, bądź ktoś mi robił w domu po taniości, boję się w taki sposób zrobić w pępku, bo to już chyba "trochę trzeba umieć", ale jak pomyślę, że miałą bym płacić 100/120zł, to szkoda mi tych pieniędzy. No nie wiem, zobaczymy.
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2022-10-06, 08:23
Industrial to pierwszy kolczyk który sama zrobiłam. Miałam 17 lat i noszę go do dzisiaj (wiek w profilu prawdziwy).
A zrobiłam go, bo będąc ze szkolną klasą na wystawie malarskiej, chodziła tam para punkowców i chłopak miał industriala zrobionego za pomocą agrafki... mój mózg oszalał. Łącznie z gustem muzycznym, bo rzuciłam firanki i kurz na rzecz klamr i rdzy.
Ale dzisiaj agrafki w uchu nie noszę.
I wciąż w kopercie leżą kolczyki, które miałam sobie sprawić. Czekają na moc prawną.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2022-11-09, 21:31
Euphoriall napisał/a:
Industrial to pierwszy kolczyk który sama zrobiłam. Miałam 17 lat i noszę go do dzisiaj (wiek w profilu prawdziwy).
Łaał, extra!
Ja myślę, że moje dziurki robione za gówniarza też będą ze mna na zawsze - za bardzo lubię zmieniać kolczyki w uszach, dzięki czemu nie dopuszczam nawet myśli, że któraś dziurka by zarosła.
Z industrialem na razie się wstrzymuje - czemu? Sama nie wiem, tak o po prostu.
Ale za to wleciała kolejna dziarka, a nawet dwie .
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.