Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Nienawisc do samego siebie
Autor Wiadomość
atrophia 
akuku



Wiek: 20
Dołączyła: 27 Gru 2020
Posty: 148
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2022-08-07, 21:36   

Nie znoszę siebie. Nie rozumiem o co we mnie chodzi, ale ewidentnie jest coś nie tak. Mam ochotę tylko klnąć, odurzać się lekami, palić mocne fajki, pić jeszcze mocniejszą kawę i jak zepsute radio porytym głosem powtarzać: jaki jest tego sens?
Nie mogę na siebie patrzeć, czasem sprawia mi to taki dyskomfort, że aż mnie skręca od środka. Poskręcany łańcuch na choinkę z taniego papieru, który rozkleja się w każdym możliwym miejscu. Jak myślę o tym, co zrobiły mi niektóre znajomości, jak bardzo odebrał mi godność, chce mi się wymiotować. Samą sobą. Gnijącą padliną, bo wszystko inne wyjedli ze mnie od środka.
Mentalna faza siadła mi na mordzie. Potrafię tylko myśleć o tym, jak bardzo wszystko się pozmieniało. A ja? Czy ja kiedykolwiek się zmienię? Nikt mnie nigdy nie polubi, nie pokocha, nie będzie chciał spędzać czasu dobrowolnie. Mam wady osób, przed którymi, podejrzewam, ostrzegałabym własne dzieci.
Jestem tak obrzydliwie brzydka i głupia, a ludziom, z którymi mam kontakt chyba nigdy się nie znudzi przypominanie mi o tym. Płakanie podczas kolejnego z kolejnych makijaży, który niby miał mi dodać odrobiny pewności siebie i niemożliwość dokończenia go przez kilka godzin, tylko przez własne odbicie, przez wspomnienia jego słów, to inny wymiar rzeczywistości.
Ból mnie rozrywa. Niezła rozrywka, naprawdę.




śpiewały ptaki, gdy wracałem nad ranem
i nie czułem euforii, tylko to,
że przegrałem.
 
 
Nienawisc do samego siebie
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 670
Skąd: Polska

Wysłany: 2022-10-04, 13:27   

Piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami zgadzam się z tym... Chce coś dobrze zrobić: ułatwić pracę, życie a wychodzi, że tylko pogarszam sytuację. Ja już nie wiem co mam robić: wychodzi na to, że powinnam w moim odczuciu siedzieć na tyłku i nie odzywać się... Jeszcze w pracy na komórce byłam na stronie forum i prawdopodobnie współpracownik widział na jakiej stronie byłam i obawiam się, że to się rozniesie...



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Nienawisc do samego siebie
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 24
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2022-11-08, 01:30   

Miłym zaskoczeniem po powrocie jest dla mnie odkopanie jednego z moich wątków i choć jego treść do tych krzepiących nie należy, to już sama możliwość wypowiedzenie w szczerości tych myśli, tak skrzętnie nieraz skrywanych już tak...

atrophia, czytając Twój post uświadomiłam sobie jak dużo się we mnie zmieniło.
atrophia napisał/a:
Jak myślę o tym, co zrobiły mi niektóre znajomości, jak bardzo odebrał mi godność, chce mi się wymiotować.

Pod tym zdaniem mogę się podpisać obiema rękami, bo dociera do mnie powoli, mechanizm wyparcia wraz z resztą towarzystwa jeszcze trochę mnie chronią, a ja ciężko pracuję nad tym by nie konfrontować się za bardzo z tym co czuję i myślę w związku z tymi relacjami, wydarzeniami, ale przesiąka po kropelce niczym jad, trucizna...

ALE... Jednocześnie dziś już bym takiego posta jak ten rozpoczynający ten wątek nie napisała. Myślę, że dobrze widzieć ten progress, który nie jest magią, a ciężką pracą nad sobą, której podjęłam się sama ze sobą jakieś dwa lata później. I choć było to tylko załatanie dziur, wystarczyłoby by dać dobrą podstawę. Stwierdziłam wtedy, że skoro żeby pokochać kogoś trzeba kochać siebie, to warto byłoby pójść w tym kierunku. I tak o to z nienawiści przeszłam na poziom przynajmniej neutralny w kierunku pozytywnego, który oczywiście potem ewoluował przechodząc również masę wzlotów i upadków... I dziś mogę powiedzieć, że kurczę warto. Jestem nadal osobą z kruchym poczuciem własnej wartości, ale mimo kolejnych trudnych wydarzeń już nigdy nie wróciłam do tamtego postrzegania siebie. Mam nadzieję, że tak pozostanie. I z całego serca życzę i trzymam kciuki aby w życiu każdego przyszedł taki moment, gdy nie podpisze się już pod tym wątkiem.




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Nienawisc do samego siebie
kova84 
Nieżyciowy marzyciel



Wiek: 40
Dołączył: 08 Paź 2022
Posty: 433
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2022-11-08, 16:26   

księżycowa napisał/a:
Stwierdziłam wtedy, że skoro żeby pokochać kogoś trzeba kochać siebie, to warto byłoby pójść w tym kierunku.

Zdecydowanie zgadzam się. Duże problemy wewnętrzne utrudniają nam wiele spraw - włączając w to kontakty, związki. Nawet jak wychodzą przez jakiś czas, to mogą się posypać przez nasze niedomknięte problemy. Choć akurat w tym temacie ciężko czasem słuchać się całkowicie rozsądku, bo teoretycznie z kimś jest łatwiej niż samemu - o ile wszystko idzie we właściwą stronę, nie zmęczymy się sobą i będziemy świadomi, że nie będzie łatwo. A i to czasem nie wystarcza.




 
 
Nienawisc do samego siebie
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 24
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2022-11-08, 18:52   

kova84 napisał/a:
Duże problemy wewnętrzne utrudniają nam wiele spraw - włączając w to kontakty, związki. Nawet jak wychodzą przez jakiś czas, to mogą się posypać przez nasze niedomknięte problemy.

W punkt. Najgorzej właśnie, że to wychodzi z czasem. We wszystkich kontaktach, ale najboleśniej w tych najbliższych. Aktualnie jestem w sytuacji gdzie wyszłam po ponad trzech latach z relacji w której bardzo źle się działo, gdzie była manipulacja, wykorzystywanie, przemoc z jego strony, aż po coś co kwalifikuje się jako poważne przestępstwo nawet w definicji naszego prawa. Przed tą relacją miałam również dużo trudnych doświadczeń, weszłam w to z ostrym PTSD. I faktycznie miałam większą motywację by to sobie przepracować, choć w ograniczonym stopniu, by dobrze funkcjonować w tej relacji, która okazała się czymś gorszym niż wszystko dotąd razem wzięte... Zostałam wtórnie ztraumatyzowana,więc żeby nie wpaść znów w ten sam stan, by nie zamknąć się na ludzi, by się nie bać, na przekór zaczęłam poznawać ludzi. I tak bardzo szybko poznałam kogoś takiego jak ja. Z czasem do mnie dotarło, że okej, obojgu nam zależy na samorozwoju oraz pracy nad sobą, wspieramy się w tym, a przy tym tworzymy zdrową relację, której się uczymy... Tylko niedawno mój mózg uświadomił mi, że ciężarem jest nie tylko to co zrobił R. ale cała tamta relacja, to jak zryło mi to głowę, jak wpłynęło na postrzeganie i mój sposób reagowania, na to, że się łapię na tych schematach. Widzę, że oboje wzrastamy, a przy tym sobie dajemy dużo wsparcia i szczęścia, mimo,że nie wiem co będzie i jak dalej się potoczy życie. Oficjalnego związku nie ma, ale jesteśmy dla siebie najważniejsi. Tym razem się o to nie rzucam, bo widzę, że musimy do tego dojrzeć obydwoje. I mam głęboko w środku w to wierzę.

Dziwi mnie to, ale nie czuję nienawiści do siebie przez przeszłość. Może dlatego, że od razu próbowałam sobie poradzić, może dlatego, że w końcu jestem wolna od trzymania w żelaznych szponach, choć jeszcze nie wolna od tego co się stało, może dlatego, że jestem w końcu traktowana w sposób jakiego zawsze chciałam, choć nie jest to lukrowany ideał. Mechanizmy chroniące mnie przed przeżywaniem tego co się stało pomału puszczają i momentami mi ciężko. W październiku miałam turbo ciężki okres , gdy mocno uruchomiły się lęki, zaczęły się częste flashbacki i nocne koszmary. A on jest dla mnie ogromnym wsparciem, robi co może bym czuła się bezpieczniej i pewniej. Za najcenniejsze uważam to, że mówi,że nawet jeśli nie wszystko wie i rozumie, to jest.

I tak mi przyszło do głowy, że jest inna opcja, że wcale nie trzeba być skazanym na autodestrukcję, że się da. A to przynosi nadzieję i wewnętrzny pokój, mimo wszystkiego co się dzieje.




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Nienawisc do samego siebie
kova84 
Nieżyciowy marzyciel



Wiek: 40
Dołączył: 08 Paź 2022
Posty: 433
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2022-11-08, 22:14   

księżycowa napisał/a:
Najgorzej właśnie, że to wychodzi z czasem. We wszystkich kontaktach, ale najboleśniej w tych najbliższych.

No niestety, nie od razu się to zauważa. Nawet jak ktoś z boku by zauważył i nam powiedział, to pewnie byśmy nie uwierzyli. Często trzeba się przekonać na własnej skórze o pewnych rzeczach.

księżycowa napisał/a:
ale nie czuję nienawiści do siebie przez przeszłość

W pewnym sensie - gdybyśmy nie przeszli czegoś, przez co przeszliśmy - nie moglibyśmy teraz patrzeć na to w odmienny sposób, wyciągnąć jakichś wniosków, nauczyć się czegoś, zmienić chociaż trochę życia. W końcu negatywne doświadczenia też nas w jakiś sposób budują.

Dobrze jednak, że udało się wydostać z takiej sytuacji, wiem, że nie każdemu i nie zawsze się udaje.

księżycowa napisał/a:
Widzę, że oboje wzrastamy, a przy tym sobie dajemy dużo wsparcia i szczęścia, mimo,że nie wiem co będzie i jak dalej się potoczy życie.

Brzmi bardzo fajnie. Często, przynajmniej z mojego doświadczenia, na początku pojawia się taki etap "różowych okularów", gdy poświęcamy się dla kogoś aż nadto, uważamy wszystko za bardzo proste, a jakieś poświęcenie za błahostkę. Takie zabujanie troszkę. Potem to przechodzi i albo akceptujemy zwyczajną rzeczywistość albo się coś rozpada. Wygląda na to, że już jesteście za tym etapem i całkiem racjonalnie na wszystko patrzycie, więc mam nadzieję, że się Wam ułoży jeśli tylko będziecie tego chcieli. Wiadomo - bez pośpiechu, trzeba najpierw siebie przepracować.

Teraz nie wiem czy chciałem coś poradzić czy samemu sobie wytłumaczyć :)




 
 
Nienawisc do samego siebie
księżycowa 
W morzu gwiazd



Wiek: 24
Dołączyła: 03 Gru 2014
Posty: 1084
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2022-11-08, 23:59   

kova84 napisał/a:
Dobrze jednak, że udało się wydostać z takiej sytuacji, wiem, że nie każdemu i nie zawsze się udaje.

Jestem z jednej strony cholernie wdzięczna, że mi się, mimo wszystko, udało, ale z drugiej boli mnie bardzo mocno ta świadomość, że nie każdemu los splecie się tak by miała tą możliwość, nie każdy dostanie wsparcie i nie każdemu starczy sił. Najgorsze w tym jest to, że kłamstwo powtarzane do skutku staje się prawdą. Naprawdę zaczynasz wierzyć, że ten fałszywy smutny świat to jedyne co możesz mieć.

kova84 napisał/a:
Wygląda na to, że już jesteście za tym etapem i całkiem racjonalnie na wszystko patrzycie, więc mam nadzieję, że się Wam ułoży jeśli tylko będziecie tego chcieli.

Dobrze coś takiego przeczytać. Miłe uczucie. Myślę, że mimo krótkiego stażu znajomości mocne przeżycia zrobiły swoje. Zarówno dotychczasowe każdego z nas jak i te wspólne.

kova84 napisał/a:
Teraz nie wiem czy chciałem coś poradzić czy samemu sobie wytłumaczyć


Może obydwa ;)

Zostawię tu jeszcze myśl, która teraz mi się nasunęła. Ludzie lubią porównywać i tworzyć przeciwieństwa. A co jeśli nienawiść to nie przeciwieństwo, a potworny, palący brak miłości? Ten do siebie... Spowodowany nie otrzymaniem jej od początku, brakiem, którego nie mogli zapełnić ludzie nie posiadający miłości.Może truizm, ale gdy spojrzę na to jak na brak mam odczucie, że to naczynko duszy można posklejać i napełnić miłością.




Z dnia na dzień silniejsza
 
 
Nienawisc do samego siebie
kova84 
Nieżyciowy marzyciel



Wiek: 40
Dołączył: 08 Paź 2022
Posty: 433
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2022-11-09, 13:14   

księżycowa napisał/a:
Zostawię tu jeszcze myśl, która teraz mi się nasunęła. Ludzie lubią porównywać i tworzyć przeciwieństwa. A co jeśli nienawiść to nie przeciwieństwo, a potworny, palący brak miłości? Ten do siebie... Spowodowany nie otrzymaniem jej od początku, brakiem, którego nie mogli zapełnić ludzie nie posiadający miłości.Może truizm, ale gdy spojrzę na to jak na brak mam odczucie, że to naczynko duszy można posklejać i napełnić miłością.

Nie jestem pewien czy tak samo bym na to patrzył. Zawsze mi bliżej było do rozumowania, że przeciwieństwem miłości wobec kogoś jest całkowita obojętność, nie nienawiść. Nienawiść, jak i miłość, to bardzo silne uczucia. więc ciężko mi przyjąć nienawiść jako pustkę, bo z pewnością musi być wypełniona emocjami gdy porównać ją do jakiejś przestrzeni.




 
 
Nienawisc do samego siebie
MalaMi 



Wiek: 30
Dołączyła: 06 Lip 2020
Posty: 83
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2023-05-16, 19:31   

Też tak uważam. Nienawidzę całej siebie, każdego kawałka centymetra swojego ciała. Wszystko mi w sobie przeszkadza. Jestem gruba, brzydka i taka będę zawszę...



 
 
Nienawisc do samego siebie
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1963
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2023-05-17, 08:26   

MalaMi, ostatnie zdanie brzmi, jakbyś rzucała klątwę.. Nie wiem jak wyglądasz więc się nie odniosę, ale wszystko jest kwestią gustu. Może Twój ewoluuje i zmienisz zdanie na swój temat?



 
 
Nienawisc do samego siebie
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 12