U mnie to wygląda tak, że nigdy się sobie nie podobałam, ale postanowiłam to zmienić i dużo ćwiczyłam, mało jadłam i było nawet całkiem dobrze...a potem dostałam nawrotu depresji i zupełnie wszystko się posypało, bo jedyne co byłam w stanie zrobić to leżeć i jeść, po za tym swoje zrobiły również antybiotyki. W rezultacie ważę 62 kg, co wcale mi się nie podoba. W pamięci mam nadal mój wygląd i zaangażowanie w walkę o akceptację siebie z przed kilku miesięcy. Obecnie mam dość, mam ochotę wyć jak na siebie patrzę i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Proszę, podpowiedźcie mi jak sobie z tym poradzić, bo widząc tak ogromny regres nie mam nawet motywacji do kolejnych prób schudniecia. Ratunku!
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-07-31, 00:48
nobody.more, dobre rozwiązanie i dobre nastawienie! Sama muszę zacząć systematycznie ćwiczyć żeby jakiś mięśni nabrać. Znacznie lepiej z akceptacją siebie, chociaż jeszcze bardzo daleko do ostatecznej akceptacji, jeśli takowa nawet istnieje.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Niby jestem zadowolony z wygląda, na zasadzie tkanka tłuszczowa mi się nie wylewa, ale zawsze mogłoby być lepiej. Jednak wolałbym schudnąć przynajmniej jeszcze te 4-5 kilo, wiem również że nie mam co na to liczyć przy 184cm wzrostu i 64 kilogramami wagi Musiałbym się ostro zagłodzić i jeszcze ostrzej ćwiczyć przez dłuższy czas. A pewnych aspektów nie zaakceptuje długo, mimo że było by łatwiej gdy wiem, że nie mam na nie wpływu.
Dołączyła: 23 Sie 2017 Posty: 37 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-08-24, 20:04
Triskel napisał/a:
tkanka tłuszczowa mi się nie wylewa, ale zawsze mogłoby być lepiej. Jednak wolałbym schudnąć przynajmniej jeszcze te 4-5 kilo, wiem również że nie mam co na to liczyć przy 184cm wzrostu i 64 kilogramami wagi Musiałbym się ostro zagłodzić i jeszcze ostrzej ćwiczyć przez dłuższy czas.
Wystarczy ćwiczyć , ale nie pracować zbytnio nad tłuszczem (ani się głodzić) ale bardziej nad mięśniami, wtedy możliwe że będziesz bardziej zadowolony ze swojego wyglądu, ale 64 kilogramy na 184cm to dosyć mało więc jak naprawdę chcesz coś zmienić radzę trochę poczytać na ten temat.
Bo oni nawet cię nie znają,wszystko co widzą to blizny , nie potrafią dostrzec anioła mieszkającym w twoim sercu
Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-08-24, 20:23, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 33 Dołączył: 15 Sie 2017 Posty: 19 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2017-08-27, 21:03
Ja osobiście kompletnie nie akceptuje tego jak wyglądam dlatego od dłuższego czasu staram się to zmienić. Niestety mam swoje problemu zdrowotne o których nie chcę pisać i schudnięcie choćby trochę jak bardzo trudne. Ale jeśli mam być szczery nie przeszkadza mi to żeby ćwiczyć i z reguły staram się to robić 6 dni w tygodniu. Bardziej od faktu tego jak ciężko jest zrzucić zbędne kilogramy jest dogryzanie innych dotyczące wagi i wyśmiewanie tego że ktoś ćwiczy. I niestety w moim przypadku to kwestia nadwagi ale znam przypadki w drugą stronę gdzie ktoś chciał przytyć i przybrać na masie mięśniowej, a ludzie się z niego śmiali że cały czas jest "szczypior". To strasznie irytuje i dla wielu osób to za dużo i później rezygnują. Mnie już nie rusza jak ktoś mnie nazywa grubasem itp mniej gustowne żarty ale sporo osób prze to traci motywację, szczególnie np gdy stracimy kilka kilogramów, a ktoś przychodzi i rzuca tekstem "co zjadło by się burgera?"
AmyBlue napisał/a:
Wystarczy ćwiczyć , ale nie pracować zbytnio nad tłuszczem (ani się głodzić)
Wg mnie ludzie nie rozumieją że to nie kwestia właśnie głodzenia ale po pierwsze (jeśli chcemy schudnąć) to spalać więcej kalorii niż jemy (minusowy bilans kaloryczny). Zresztą nie oszukujmy się każdy wie co jest zdrowe tylko ludzie robią na ten temat wielkie wywody. Znam osoby którym doradziłem i wystarczyło że zrezygnowali z picia słodkich napojów i w ten sposób stracili naprawdę sporo na wadzę. Tak samo każdy wie że w słodyczach czy fast foodach jest dużo kalorii. Ale jeśli chce się zmienić swoją sylwetkę to oprócz zmiany w żywieniu, trzeba też ćwiczyć i to nie jest kwestia kilku godzin dziennie, taki Dorian Yates legenda kulturystyki ćwiczył +/- godzinę dziennie i to w zupełnosci wystarczy.
A w przypadku osób które chcą przytyć powinny mieć plusowy bilans kaloryczny w dużej mierze oparty na białku. Oczywiście to bardzo duże uproszczenie ale takie są fakty. Na ten temat jest cała masa poradników czy filmów na YT
Współczuję, bo musi być ciężko czuć się taką jak inni, z tak widoczną różnicą w wielkości piersi, ale wiesz...jedyną drogą do czucia się swobodnie jest wpojenie sobie, że to nic złego. Jesteś po prostu jednocześnie w dwóch rozmiarach ^^
Swoją drogą, jeżeli chcesz nosić sukienkę bez widocznej różnicy, możesz spróbować przerobić jakiś biustonosz, lub do jednej miseczki zacząć wkładać wkładkę. Myślę, że wtedy różnica się zniweluje. Co prawda nic to nie zmieni odnośnie twojego ciała, ale przynajmniej nikt nie będzie zadawał ci głupich pytań ;3
Sama nie wiem, czy siebie akceptuję . Kiedyś byłam zdecydowanie szczuplejsza, moje ciało ostatnio dość mocno się zmieniło i to nie na plus .
Z jednej strony nie przeszkadza mi to, co widzę w lustrze, podobam się sobie. Z drugiej - odchudzam się i chciałabym stracić jeszcze z 5 kg. A jak mi się włączy na chwilę chore myślenie sprzed lat to i 10, może 15, do kości.
Ja się sobie nie podobam. Nie akceptuję siebie, uważam, że jestem obrzydliwa i nie zasługuję na nikogo.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2021-02-25, 19:59
Cappy, nie warto się odchudzać dla kogoś. Będziesz się odchudzać z myślą "jak schudnę to ktoś mnie zechce", schudniesz a jak się nikt nie pojawi to wrócisz do starych nawyków? Rób to dla siebie. Nie dla kogoś. Nie warto wiązać się z kimś tylko dlatego żeby kogoś mieć bo każdy inny ma. A tym bardziej zmieniać się bo ktoś tak chce. To Twoje ciało, traktuj je z miłością, tak jak sama chcesz być traktowana. Chodzisz na terapię, pogadaj o tym z psychologiem. To są trudne tematy. Też mam z tym problem. Mam nadzieję, że nie napisałam masła maślanego i, że to chociaż trochę zrozumiesz. A zasługujesz na wszystko co najlepsze, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10448 Skąd: świat
Wysłany: 2021-03-22, 10:00
Miałam bardzo durny sen. Mniejsza o to o czym dokładnie, natomiast opłakany w skutkach był.
Obudził mnie o 1 w nocy i po spaniu. Trybiki pracowały mi na najwyższych obrotach. Miałam taką myśleniową rzeźnię, że miałam ochotę seppuku popełnić.
Konic końców stwierdziłam, że mam tak głęboko zakorzenioną niską samoocenę, że nawet, jakbym sobie "poprawiła" to, co mi w swoim wyglądzie przeszkadza, to i tak by to nic nie dało, bo problem zupełnie gdzie indziej leży. Ale ch.. wie gdzie.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Zaakceptowanie własnego ciała przyszło z czasem. Cieszę się, że nie miałam możliwości kombinowania z wyglądem, może teraz byłabym jak Donatella Versace, albo inna kobieta kot.
Mam trochę więcej ciała tu i ówdzie, nienachalną urodę, ale lubię siebie taką jaka jestem.
Kompletnie siebie nie akceptuję. Ważę za dużo- 80 kg przy 170- wszystko mam spasione i zero perspektyw, by to zmienić.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go