Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Egzorcyzm
Autor Wiadomość
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-23, 13:43   

rebeljan jesteś osobą wierzącą?



 
 
Egzorcyzm
rebeljan 


Wiek: 32
Dołączył: 28 Lut 2017
Posty: 15
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-08-23, 19:05   

jo_aśka napisał/a:
rebeljan jesteś osobą wierzącą?


Tak jestem.
Ten film wrzuciłem jako potwierdzenie istnienia zła,piekła,demonów i opętania.
Choć wiem, że są tacy co w to nie wierzą i to obśmieją i nie wystarczy im dźwięk czy film.
Może gdyby brali udział w egzorcyzmie i demon by się do nich zwrócił osobiście wtedy by uwierzyli tak jak ta przypadkowa osoba która tam była i uciekła.
Gdy demon po niej zaczął jeździć.
Poza tym ten film jest mniej znany niż Egzorcyzmy Anneliese Michel który większość widziała.




Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-08-23, 19:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Egzorcyzm
jo_aśka 



Wiek: 29
Dołączyła: 12 Cze 2017
Posty: 341
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-23, 21:31   

rebeljan ja także jestem osobą wierzącą :) Mało nas, młodych wierzących w dzisiejszym świecie. :) I wierzę, że opętania itp. istnieją. Mam nadzieję, że nigdy nie przeżyję tego osobiście. Filmy mi wystarczą...



Ostatnio zmieniony przez Motyl 2017-08-24, 11:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Egzorcyzm
rebeljan 


Wiek: 32
Dołączył: 28 Lut 2017
Posty: 15
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-08-24, 00:52   

jo_aśka jak na tym filmie... A teraz wierzysz...
Aż ciarki przechodzą jak się słucha tych demonicznych głosów.




 
 
Egzorcyzm
Pokiereszowany 


Wiek: 33
Dołączył: 26 Sie 2017
Posty: 2
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-08-26, 04:19   

Cześć. Sam przeszedłem przez modlitwę uwolnieniową. Wiec podzielę się z wami tym wszystkim.
Robiłem rzeczy nad którymi nie panowałem... i robiłem wszystko co mogłem by się od tego wyrwać.
Wytrzymywałem maks 2 Tygodnie. Potem to znów wracało... jakby patrzyłem jak moje ręce robią to co daje mi spełnienie w świadomości, że będę przez to cierpiał. Lekarzy nie brałem pod uwagę, ponieważ widziałem co działo się z ludźmi, którzy chodzili do lekarzy, którzy na podstawie słów, które nie są w stanie opisać tego co się przeżywa (bynajmniej u mnie) i wciskali leki, które zamulały głowę. Miałem styczność z takimi osobami. Wszystko to co robiłem by odskoczyć od przeszłości/patologii/niezrozumienia świata, nie było już tak silne... ale jednak miałem to w sobie. Po około 2 latach moje nałogi zaczęły się rozwijać... w moim podziemnym życiu. Traciłem kontrolę nad myślami, pragnienia zamieniły się w pożądania... Uprawiałem sport... pracowałem, starałem się robić wszystko by wyeliminować moje pokusy, które były dla mnie piękne. Pewnego dnia... siedziałem sam w łazience, gdy pozostali w domu spali. Nie mogłem zasnąć... miałem leki. I w sekundę naszła mnie myśl... że to jest koniec... nie poradzę sobie z tym sam i nikt nie jest w stanie mi pomóc. W parę sekund stojąc przed lustrem przeleciało mi wszystko przed oczami. Życie mojej mamy... latające noże we krwi rzucane po domu przez mojego ojca, rozbita głowa o futrynę przez własnego brata mojej mamy, piersi wystające spod podartej białej koszulki przez mojego dziadka/ i jej włosy na podłodze... posiniaczona twarz... Bełkot pijanego powrotu ojca zapowiadający wpierdol za zgubiony pilot do telewizora. Bunt mojej siostry... płacz moich braci... Przekleństwa rodziny w nasza stronę... moje ucieczki z domu, ucieczki w narkotyki... kasety pornowideo wymieszane z bajkami dla dzieci. Wiara mojej mamy w Boga i reakcja na nią przez mojego ojca odsuwała mnie od rozmyśleń nad tym.
I nagle bez zamiaru... chyba pierwszy raz pomodliłem się sercem nie słowami... pomyślałem tak. Boże jeśli jesteś... to zrób coś z tym wszystkim... bo ja już nie mam siły i nie chce tak żyć.
Uwierzcie mi... nie spodziewałem się żadnej odpowiedzi... bo nie wiedziałem, że ja się modle wtedy...
Dosłownie po tej myśli od razu jakby spłynęło na mnie błogie FIZYCZNE uczucie... złapałem wielki wdech... widziałem jaśniej. Patrzyłem na swoje dłonie, nie wiedziałem co się dzieje... w pierwszej chwili myślałem, że mi odwaliło już konkretnie... w głowie pojawiały mi się takie rzeczy jak nieświadomość, niewiedza czynów mojej rodziny. Moje ciało przechodził delikatny prądzik... który mnie prostował to było coś najpiękniejszego co kiedykolwiek odczuwałem... wibrowało mi w ustach... Poczułem się czysty. Naszła mnie myśl, że to Bóg mnie wysłuchał. Od emocji posiedziałem chwile wryty w to przeżycie po czym położyłem się obok niej już całkiem inaczej myślący. Jakbym był kimś innym niż tym pokiereszowanym typem. Rano, gdy wstałem, szliśmy na papierosa... patrząc na paczkę fajek.. czułem obrzydzenie. Powiedziałem jej, że nie chce... wyszedłem na balkon. Świat był tak wyraźny i piękny, że brak mi słów jak to opisać... wszystko miało sens w tym bałaganie. Ona była zdziwiona, że nie palimy razem. Nic jej nie mówiłem. Chodziłem szczęśliwy po domu, a ona nie wiedziała co mi się stało i patrzyła na mnie uśmiechając się :) Nachodziły mnie pytania... ok... muszę to wszystko sprawdzić... pomyślałem. Wpisałem to wszystko co przeżyłem w internet. Wyskoczyły mi świadectwa nawróconych osób. W tym artysty piszącego hip hop Poisona Rapera. Jego przeżycie, które jest na YT opisał niemalże identycznie jak to co ja przeżyłem w nocy. Nie wierzyłem własnym uszom... ciągle milczałem. Musiałem się z kimś tym podzielić. Czułem taką potrzebę. Chciałem to jakby wykrzyczeć komuś. Pomyślałem tak... Boże, jeśli to się dzieje naprawdę proszę Cie potwierdź mi to który Ty jesteś. Przyszła mi na myśl moja siostra/ co dziwne było ponieważ była zbuntowaną wcześniej dziewczyną... Chciałem z nią o tym porozmawiać, powiedzieć jej pierwszej. Umówiliśmy się. Była zdziwiona, ponieważ nie utrzymywaliśmy kontaktu razem. Żadnych... od czasu do czasu jakiś sms. Wszyscy byliśmy pozamykani przeżyciami, które widzieliśmy wzajemnie w sobie. Oddzieliliśmy się od siebie.
Gdy zacząłem jej o tym mówić... myślałem, że mnie wyśmieje zaraz, bo nic nie mów, a i miała lekki uśmiech na twarzy. Gdy skończyłem mówić to ona zaczęła mówić. Słuchaj... Wierzę Ci. Sama modliłam się do Boga by mi przysłał ludzi, którzy są jego ludźmi, jeśli istnieje. Moja siostra zabrnęła w inne ucieczki niż narkotyki. Szukała pomocy w różnych terapiach, lekarzach. Dokuczał jej ból w kręgosłupie tak mocny, że wymiotowała przez niego. Poychalo ja to w różne inne rzeczy, jak hipnoza.
Powiedziała i że poznała dziewczynę, która jej wspomniała o spotkaniu z ludźmi, którzy przyjadą poprowadzić spotkanie uwolnieniowe. Była zaciekawiona. Zdecydowała się pójść, ponieważ miała stany lękowe, które ją paraliżowały... siedziała w bezruchu bojąc się ruszyć. Na spotkaniu pomodlili się o nią i została z tych lęków oczyszczona. Stwierdziłem, że to wszystko jest na maxa pokręcone i chore. Bałem się, że to jakaś sekta. Ale moje przeżycie mówiło mi idź tam. Bylem ciekaw po prostu.
Poszliśmy po pewnym czasie. Wchodząc do zboru miałem dziwne uczucie... chciałem uciekać stamtad... no ale wszedłem. Wszyscy byli tacy mili... nie patrzyli jak jestem ubrany. Gdy zaczęli uwielbiać Boga śpiewając... doznałem namiastkę uczucia, które towarzyszyło mi tamtej pamiętnej nocy, po moim zawołaniu do Boga. Płynęły mi łzy szczęścia... nie potrafiłem tego powstrzymać.
MOJE UWOLNIENIE(EGZORCYZM/jak to zwane potocznie) co prawda już nie miałem nałogów, ale czułem jakby taki niedosyt... coś mnie gnębiło i popychało by podejść do modlitwy o mnie. Podszedłem wiec... Pierwszy moment, kiedy pastor położył na mnie rękę... był zwykły. Myślałem wtedy by nie ulec podświadomości tego iż widziałem takie rzeczy na filmach... delikatnie mnie jakby zachwiało... otworzyłem oczy... Pastor powiedział jeszcze nie koniec przyjdź jutro.
Ja zawiedziony odszedłem do ławki, spodziewałem się jakiegoś bum! a tu nic? Lecz zanim usiadłem w ławce... moje nogi zaczęły się trząść jak galaretka... i zaraz cały się tak trząsłem stojąc oparty o przednia ławkę. Nie wiedziałem co jest grane... Siostra mówiła ze jest okej. Inni patrzyli na to tak naturalnie... bez żadnego zdziwienia. No pomyślałem okej... trzęsło mnie tak z dobrych parę minut.
Na następny dzień nie miałem już zamiaru podchodzić do pastora. Pomyślałem, że o to mu chodziło, ze to było to uwolnienie. Widziałem jak modlą się o inne osoby i widziałem różne reakcje... Naprawdę różne... pod sam koniec gdy już robiło się pusto postanowiłem podejść do osób, które się modliły o tych ludzi i powiedziałem im, że miałem wczoraj te drgawki w ławce. Powiedzieli, że to było działanie Boże i zapytali czy się mogą o mnie pomodlić. Powiedziałem Tak. No i się zaczęło... konkretnie.
Stałem najpierw... zacząłem się gibać... usadzili mnie na ławce... zsuwałem się z niej... byłem wiotki... w dłoniach czułem potężne wibracje... jakby krążące w bardzo szybkim tempie ciężkie ziarnka piasku.
Zaczynałem kaszleć... Oni się o mnie modlili ciągle... Ktoś z nich modlił się o uwolnienie mnie od powiązań w rodzinie... Miałem świadomość tego co się dzieje... bylem spokojny nie bałem się. Byłem w sobie obecny, ale otoczenia nie widziałem. Słyszałem po części ich modlitwy. w moim wnętrzu czułem jak kumuluje się coś... zacząłem jęczeć... przeraźliwie to brzmiało... ale ja czułem, że to moje ciało wydobywa ten dźwięk a nie ja! Słyszałem jakby nie mój głos... wyłem na głos... a czułem się bardzo dobrze. Po wszystkim byłem wyczerpany... i gdy wróciłem do siebie po dłuższej chwili czułem się po prostu wolny jak ptak. :yahoo: To moje przeżycie streszczone dość. Dostałem nowe życie, nowy plan do działania. I może się wydawać, że od tej pory wszystko było jak w bajce. Nic bardziej mylnego... Wtedy zaczyna się jazda... zaczyna człowiek być atakowany bez powodów przez innych... dziwne zachowania wybuchy gniewu od tak :zły: zaczynają być wyciągane Twoje brudy ze starego życia... komuś bardzo zaczyna zależeć by Cię upokorzyć... Po paru upadkach, ciągle się ucząc...
TAKI TEKST NAPISAŁEM OSTATNIM CZASEM..
W kartotece zła leżą Twoje akta... Gdy zmieniasz się na lepsze wyciąga je szatan. Możesz nad tym płakać... nie możesz pod dywan łez zmiatać... nie możesz wtedy szlochać. Nic nie daje to w lochach... przestań pod sufitem kombinować... przyzwyczajenia to tylko urojenia, to co zniewala kłamie, że odejść nie pozwala. Ludzie co walczą z sobą największe znoszą boje. Jaki upadek tak silna będzie wygrana. Poczuj determinacje do działania. Co daje złuda ?! ulgę... Tylko na chwilkę. W chwilę może też zabić. Musisz ćwiczyć by sobie z tym poradzić. Upadki rzecz normalna... Oby nie za wiele bo znieczulica dźwignie zakłada.


jo_aśka, Otóż to... trudno jest się utrzymać w wierze, gdy się wokół ma ludzi, którzy wyśmiewają i Twoją wiarę. Samotna droga jest bardzo ciężka. Życie zmusza nas teraz np do emigracji gdzie widzisz jeszcze więcej brudu... pogoni za pieniądzem i sam w to wpadasz. Chcesz zarobić na marzenia. Sam świata nie zmienisz, wiec skupiasz się na celach, które dają Ci wytrwać. Jak ich nie ma i nie ma działania by je ziścić... to to się nazywa Piekło.

Wielokropek to trzy kropki, a nie dwie.
Poprawiłam czytelność posta. | Sourlie




Ostatnio zmieniony przez Sourlie 2017-08-26, 10:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Egzorcyzm
rebeljan 


Wiek: 32
Dołączył: 28 Lut 2017
Posty: 15
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2017-11-07, 01:15   

Powrót Egzorcystów
http://www.youtube.com/watch?v=APZj7oC9KxE




 
 
Egzorcyzm
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14