Poddajemy się im
Najlepszą strategią jest sprawiać sobie jak najmniej radości, bo gdy cały czas jest chujowo to nie ma żadnych wahań, a stan wiecznego "szczęścia" jest nierealny do utrzymania
Jak dla mnie lepiej mieć raz gorzej raz lepiej niż wiecznie "pusto", byle te wahania nie były za ostre.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-05-08, 00:53
Niby lepiej jest mieć raz lepiej, a raz gorzej niż cały czas źle, ale najgorzej gdy nawet jak jest "dobrze" to to szczęście nie jest takie prawdziwe, naturalne. Czuję się jakby było sztuczne i nie moje, nie brałam nigdy narkotyków, ale tak właśnie wyobrażam sobie ich działanie. Kiedy zdaje sobie sprawę, że będąc w tej skrajności też wszystkich ranię i i tak nie umiem z niczego szczerze odczuwać przyjemności, popadam w drugą skrajność. Chociaż to przeważnie się zmienia bez powodu. No i czasem co parę dni, czasem zaś parę razy dziennie. To naprawdę męczące. Mam dość.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Teraz we mnie jest taka złość, gniew. Lepiej się do mnie nie odzywać, naprawdę bo wybucham. Mam dość wszystkiego i wszystkich a wczoraj był smutek i wyrzuty sumienia.
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.