Kraków , Małopolska - tak katolicy powszechnie określają świadków Jechowy.
Świadkowie Jehowy zarzucają chrześcijanom przyjmowanie z Egiptu różnych nauk i zwyczajów. Więc że niby to ma być ripostą w stronę SJ.
Kacerz! (heretyk, sekciarz)- Ale to słowo zostało zmodyfikowane przez chyba niska inteligencję ludzi prostych no chyba, że i przygłuchych. Głoszone było by Wystrzegać się wiary kacerzy, a rozumieli aby uważać na "wiarę kocią".
***
Z innej beczki
Osobiście spotkałem się z sytuacją gdzie trzej nastolatków wyzywała dwójkę rówieśników, (podejrzewam że to było rodzeństwo) właśnie "Kocia wiara". Zaskoczeniem była nie tylko i dla mnie ale i dla tych co wyzywali, odpowiedź rodzeństwa. Czy wiedzą co to psia wiara? Nie wiedzieli to się dowiedzieli to jest taka która szczeka na "kocią wiarę".
Kiedyś dwie starsze Panie w autobusie(prawdopodobnie katoliczki) rozmawiały o jakiejś swojej znajomej, która wstąpiła do kocików, a jedna z nich stwierdziła że to straszny grzech
Oni nie jedzą kaszanki bo tam jest świńska krew.
Separator.//Kel
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-10-18, 16:08, w całości zmieniany 1 raz
rozmawiały o jakiejś swojej znajomej, która wstąpiła do kocików, a jedna z nich stwierdziła że to straszny grzech
Pamiętam, że moja matka kiedyś rozmawiała z taką 'głoszącą'. Tamta powiedziała, że się nawróciła na 'jehowizm' ('świadkizm?' jak się ta religia nazywa?), a wcześniej była katoliczką, jak większość Polaków. No i moja matka orzekła, że w takim razie "ani nie jest dobrą katoliczką, ani dobrą jehową". Dlaczego? Bo zmieniła wyznanie. To, w którym została wychowana porzuciła (czyli nie jest dobrą katoliczką), a to, które wyznaje nie jest jej 'przyrodzonym' (czyli nie jest dobrą 'jehową').
Możliwe, że już to kiedyś pisałam w tym temacie, ale nadal tego nie rozumiem, więc może ktoś mi w końcu wytłumaczy matczyną logikę.
Czasem tak, czasem nie, a to co Kowslski myśli (i pisze na forach) o członkach grupy, z którą nie miał większego kontaktu, to właśnie stereotyp, a nie prawda.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-10-23, 00:52
Mój chłopak miał epizod ze świadkami jehowymi. Nie że należał do nich, ale robił swego rodzaju rozeznanie na tematy tych wszystkich grup religijnych i ich podejścia do medycyny alternatywnej i energii. Ale wracając do tematu, ich wyznania faktycznie wydają się dość skrajne, aczkolwiek sama istota życia w grupie oraz wzajemnego wspierania się, wydawała mi się pozytywna. Organizowali spotkania charytatywne, zbiórki pieniędzy dla osób w potrzebie, kiedy mój chłopak zachorował przyszli z ciastem i jakimś ulotkami lekarzy. Oczywiście próbowali tłumaczyć mojemu chłopakowi Biblię i nawet zarzucili, że nie chce praktykować ze względu na mnie (Polka to na pewno zachłanna katoliczka nienawidząca Jehowych). Wiele osób trafiło do tej grupy/wyznania gdy potrzebowali jakiejś pociechy w rozpaczy - śmierć bliskich, choroba, utrata czegoś. Podsumowując, nie tacy źli jak ludzie myślą, ale z poglądami religijnymi cieżko się zgodzić.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2016-10-23, 01:31, w całości zmieniany 1 raz
Podziwiam wytrwałość Świadków stojących przy stojakach ze swoimi pisemkami. Zimno, deszcz czy upał... Brak zainteresowania, ludzie nawet nie spojrzą. Jeśli ktoś podejdzie, to jakiś pijak...
Wiek: 29 Dołączyła: 12 Cze 2017 Posty: 341 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-07-21, 22:03
R. de Valentin Też w sumie ich podziwiam. Ostatnio u mnie w mieście był kongres Świadków Jehowych i zdziwiłam się, że aż tyle ludzi przybyło. Wszystkie parkingi dookoła zajęte, tablice rejestracyjne na przeróżnych blachach, również zagranicznych. Organizacje mieli super. o wiele lepsza niż na innych imprezach świeckich. Wszędzie stali ludzie kierujący na kongres wskazujący miejsca do parkowania. Ogolnie wow.
Trochę odkopię ten temat, ale mam nadzieję że obejdzie się bez krzeseł ^^
Od 1 klasy podstawówki, czyli już jakieś 11 lat, chodzę na angielski prywatnie do właśnie nauczycielki, która jest Świadkiem Jehowy. Jako nauczycielka jest bardzo dobra, swoją pracę wykonuje świetnie dopasowując sposób nauki do ucznia. Przez tyle lat też nawiązała mi się z nią bliska relacja, zna mnie od małego i jak przystało na pedagoga, świetnie sobie radzi z rozpoznawaniem tego jak się czuje itp. Nigdy mnie nie próbowała też namawiać czy mówić o swojej religii. Mam o niej świetną opinię i prywatnie na pewno jest świetną matką. Wyszła za mąż i swojego syna też nie nawracała na siłę. W szkole trafiłem do klasy ze Świadkiem Jehowy, którego koleżanka znała od podstawówki. Jak to bywa chciałem coś wiedzieć o wszystkich w klasie coś tam, więc i posłuchałem o jej dziecięcych latach. Miała wtedy lekki okres "buntu" interesowała się katolicyzmem zamiast swoją słuszną wiarą rodziców. Pytała się jak to jest u katolików i jak to dziecko było bezpośrednio, zadała takie pytanie "to twoi rodzice nie krzyczą na Ciebie kiedy nie chcesz iść do kościoła?". Zapadło mi to w pamięć, bo już po paru latach jest inną osobą. W trakcie dyskusji zapytana o jakieś rzeczy np właśnie o transfuzje krwi, powtarza to czego była wpojona. Kiedy pyta się o jej zdanie, to widać po jej mimice, że nie zgadza się z tym, ale odpowiada że takie jest jej stanowisko musi być takie jakie jej religii. Smutne jest to, że wzrosła w takiej obawie i utracie własnego zdania. Miała też na początku problemy z zostawianiem na kółka przedmiotowe i wyrównawcze, bo "jest to czas który mogłaby spędzić na głoszeniu Słowa Bożego". Dlatego jest według mnie bliżej im do sekty.
Ale trzeba im przyznać, że jak już stoją i w te deszcze i upały na stanowiskach to mają niesamowitą wytrwałość. Jak mnie zaczepiają to mówię, że się do Popka modlę i zaczynam refren " [***] leczy, żywi..." śpiewać, jako że w drodze ze szkoły mijam ich codziennie, to chyba zapamiętali by więcej nie próbować.
Chcą się znaleźć w tych 144 000 albo po prostu boją się starszych zboru. Strasznie kontrolują.
Ciekawe jak im się udaje zmusić ich do poddania się takiej kontroli. Mnie drażnią lekkie próby, a takie to by pewnie rozbudziły smoka we mnie jak i większości osób.
Cytat:
Ma za to gotowe zdania, odpowiedzi na wszystko.
No na wszystko co można zrobić odtwórczo, schodki się zaczynają gdy musi być kreatywniejsza.