A mi akurat Wigilia minęła bardzo dobrze. Pojechałam do rodzinki, z którą widuje się raz na jakiś czas. Nawet nie stresowałam się tak bardzo przy dzieleniu opłatkiem jak wcześniej, co dla mnie było czymś nowym. Naprawdę bardzo dobrze mi te Święta minęły.
I znowu stoi obok lustra na toaletce całkiem sama
I tylko jedna mała kropla spłynęła w dół po porcelanie
Ja praktycznie świąt nie miałem, więc trudno mi cokolwiek na ten temat powiedzieć. To były normalne, nieco nudne i w jakiś sposób dołujące dni. Nic więcej, nic mniej.
Niechaj czterdzieści tysięcy
Braci połączy serca – suma uczuć
Wciąż będzie mniejsza od mojej miłości.
A ja pojechałem do babci, najadłem się, wróciłem, miałem awanturę i swoje odjazdy. Czyli w sumie zwykła, szara codzienność. O tyle dobrze, że miałem okazję zjeść barszcz z uszkami.
Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
Patrząc na te wszystkie zdjęcia suto zastawionych stołów, szczęśliwych rodzin i pięknych ubrań, zastanawiam się nad tym, jak bardzo święta u mnie w domu różnią się od świąt innych ludzi. Nie jesteśmy ze sobą jakoś mocno związani i odpoczywamy. Nie jedziemy do rodziny, mało kto zagląda do nas... Czy to lepiej, gorzej? Nie mam pojęcia, bo brak mi porównania. Chyba czegoś mi tu brakuje. Czuję się trochę zacofana emocjonalnie, bo nie mam relacji rodzinnych jak w normalnych domach. I chciałabym być bliżej z dalszą rodziną...
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-04-16, 17:39
A moja rodzina traktuje zawsze święta jak zwyczajną popijawę. Nigdy nie ma żadnego klimatu, nic. Uwagi też na mnie nikt nie zwraca, bo w sumie to nawet nie moja rodzina, a żony brata. Też mi się przykro robi widząc zdjęcia innych, z których widać zupełnie inną sytuację, nawet jeśli u nich nie jest całkiem dobrze, bo wiadomo jak to ze zdjęciami, to na pewno lepiej.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2017-12-04, 08:35
Kolejne święta zbliżają się wielkimi krokami. Jakie jest Wasze nastawienie?
Ja mam mieszane uczucia. Odkąd spędziłam jedne święta w szpitalu, święta w domu są dla mnie czymś cudownym. Ale z drugiej strony, jak co roku, ojciec wstanie szybko od wigilijnego stołu i pojedzie do kochanki i jej dziecka i wróci późnym wieczorem. To jest.. w sumie nie wiem czy smutne, czy bardziej żałosne. Przyzwyczaiłam się, że nie miałam nigdy ojca tylko bankomat.
Za to w pierwszy dzień świat jadę do mojego partnera i wrócę 5 kilo cięższa bo jego mama robi takie ciasta że nie sposób nie spróbować.
Zobaczymy jak to będzie. A jakie są Wasze plany?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1412 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-12-04, 09:27
Szamanka napisał/a:
A jakie są Wasze plany?
Odchudzona wigilia, jak zwykle. Nie lubię świąt, są strasznie sztuczne, szczególnie u mnie w domu. Moja młodsza siostra udaje milutką, by dzień później pokazać prawdziwe oblicze.
Czytanie pisma, modlitwy itp. brednie to nie dla mnie. 20 minut przy stole, prezenty i koniec. Na szczęście nie ma kolęd.
Szamanka napisał/a:
wrócę 5 kilo cięższa bo jego mama robi takie ciasta że nie sposób nie spróbować
Marzy mi się sernik, ciasto czekoladowe, z dużą ilością kremu i jeszcze jakieś inne ciekawe ale u mnie nigdy nie ma ciast tylko suche ciasteczka.
W poniedziałek pewnie pojedziemy do dziadka i tyle.
Kolejne święta zbliżają się wielkimi krokami. Jakie jest Wasze nastawienie?
Nastawienie?Takie jak co roku od kilku lat: żeby jak najszybciej się skończyły. Później dotrwać tylko do Sylwestra.
Pewnie pojadę do moich kuzynek. I znowu będę się nudzić bo z jedną (rok młodsza ode mnie) nigdy nie mogłam znaleźć wspólnego języka a każda próba kontaktu powoduje , że ona mnie odrzuca a druga ma dwa lata i jak będę próbowała się z nią bawić to poleci od razu z płaczem do matki. A później będę siedzieć z rodzicami w domu. Trochę posiedzimy razem a później każde zajmie się swoimi sprawami.
Plany?Trochę poczytam, trochę popiszę, trochę się pouczę. I może uda mi się namówić mamę żeby zagrała ze mną kilka razy w Eurobiznes.
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-12-04, 10:48
Marzą mi się święta tylko z moim partnerem, przy netfliksie, pod kołdrą. Z barszczem z uszkami, bo tego nie odpuszczę. Nikt z nas nie wierzy, więc w zasadzie nie mamy powodu do świętowania, ale to taka tradycja. Będę musiała się szczerzyć, udawać, że wszystko gra, słuchać zabawiań mojej siostry i rozwodzenia się nad tym, jaki to jej partner jest cudowny. Będę musiała znosić całą rodzinę, pewnie docinki pod adresem mojej wagi i moich wyborów. Jedyne co, to cieszę się, że na 1. i/lub 2. dzień świąt wpadnie moja druga siostra ze szwagrem i siostrzenicą. To będzie przebłysk normalności, a zaraz po zwijam się tu, do miasta, w którym studiuję.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3503 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-12-04, 13:34
W Wigilię uciekam do Belgii do pracy. Właściwie to będą moje pierwsze samotne święta – i strasznie się z tego cieszę. Będę w spokoju czytać książkę, popijając zieloną herbatę, z daleka od kilkudziesięciu członków rodziny, którzy zjadą się na tę okazję. Bez hałasu, bez fałszywych uśmiechów, bez wysłuchiwania chamskiej krytyki, bez wymyślania życzeń przy opłatku, bez tłumaczenia wszystkim, że nie zdałam na kolejny rok studiów, bez wymyślania historyjek, żeby ukryć pobyt w psychiaryku, bez udawania, że interesuje mnie, co się dzieje w życiu reszty rodzinki. Spokój.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Kolejne święta zbliżają się wielkimi krokami. Jakie jest Wasze nastawienie?
Bardzo się cieszę z dwóch wolnych dni pod rząd, Zamierzam się w końcu wyspać. I w sumie najchętniej przeleżałabym w łóżku te dwa dni, właściwie to w grafiku mam wolną tez wigilię, to trzy dni byłoby leżenia! Ale... jeszcze trzeba swoje odsiedzieć przy stole z jedzeniem. I tak też te święta potraktuję, jako spanie i 'odsiedzenie'.
I standard świąteczny:
Kolejne święta zbliżają się wielkimi krokami. Jakie jest Wasze nastawienie?
Jak co rok. Jest jak jest i trzeba przetrwać. Same ulubione potrawy na stole, więc tu nie narzekam. A relacje rodzinne to jak i przy niedzielnym obiedzie, tylko że jeszcze bardziej się trzeba będzie wystroić.
Jedyna różnica w tym roku, że możliwie święta będą u mnie... i trochę nie mam chęci jeszcze bardziej się starać na ten jeden wieczór, ale cóż. Raz niby można.
Żurawek napisał/a:
Marzą mi się święta tylko z moim partnerem, przy netfliksie, pod kołdrą.
Tak, to by były super święta. Ale póki jest rodzina, to niestety wypada z nimi je spędzić. Ja w sumie wiele na głoś nie narzekam, bo wiem że mamie zależy.