Nightmare, To chyba nie jest najlepszy pomysł. To przecież strach powoduje, że nie wchodzimy na drogę przed nadjeżdżającymi samochodami. Więc pozbywając się tego strachu.... może dawno by już nas tu nie było.
Może lepiej - nauczyć się opanowywać strach i nie poddawać się mu.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiecie co? Dzisiaj pierwszy raz od naprawdę dawna szczerze się popłakałam. Dlaczego spytacie? Otóż dlatego, że uświadomiłam sobie to, iż tak naprawdę na świecie jestem sama, nie mam nikogo, kto by mnie kochał i z kim mogłabym być szczęśliwa oraz bezpieczna. Tak bardzo marzę o tym, żeby założyć prawdziwą rodzinę, która będzie się wzajemnie kochać, szanować. Bardzo mocno pragnę ustabilizowania swojego życia, mimo, iż w sumie wydawać by sie mogło, że mam dopiero, albo w tym przypadku aż 23 lata. Chciałabym wyjść za mąż, mieć dzieci, dom z ogrókiem i żyć sobie spokojnie. Nie ma dla mnie nic ważniejszego. Dlaczego nic z tego nie chce się spełnić? Nawet partnera życiowego nie mam, a ktoś, w kim jestem bardzo zakochana powiedział mi, że nic do mnie nie czuje, bo nie mam w sobie tego czegoś, ale chciałabym się dowiedzieć, niby co to jest to coś? Nie chce mi się żyć. Nie chcę już cierpieć. Najchętniej po prostu bym stąd odeszła, ale nawet tego tak naprawdę nie potrafię uczynić. Jestem kompletnie bezużyteczna. Tak naprawdę to wiecie jeszcze co? Może i jestem młoda, ale nawet nie potrafię się już kierować sercem, został mi jedynie rozum, rozsądek.
PannaNikt28 Rozumiem cię co czujesz i ci szczerze współczuję
Cytat:
Nie chce mi się żyć. Nie chcę już cierpieć. Najchętniej po prostu bym stąd odeszła
Ja też
Cytat:
Jestem kompletnie bezużyteczna. Tak naprawdę to wiecie jeszcze co? Może i jestem młoda, ale nawet nie potrafię się już kierować sercem, został mi jedynie rozum, rozsądek.
Nie jesteś bezużyteczna
Ostatnio zmieniony przez 2016-10-18, 12:11, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 31 Dołączyła: 21 Lut 2013 Posty: 85 Skąd: świat
Wysłany: 2016-12-15, 10:35
Największe, największe marzenie, hmm, bardzo pospolite, ale po prostu chciałabym w swoim życiu dojść do momentu w którym będę w 100% pewna, że jestem we właściwym miejscu, z właściwą osobą i robię to co kocham.
Ostatnio zmieniony przez 2016-12-15, 11:43, w całości zmieniany 1 raz
Marzę o tym, żeby spełnić się aktorsko w jakiejś roli. Nie wiem skąd mi to przyszło. Raz zagrałam w pewnym przedstawieniu i teraz myślę, że chciałabym grać, bo gdy grałam to miałam przekonanie, że jestem na właściwym miejscu. Jakoś to czuję w sobie, chociaż wydaje się szalone, bo przecież jestem nieśmiała, nie mam szkoły w tym kierunku itd. Najbardziej marzy mi się zagrać w latynoskiej telenoweli, nawet niewielką rolę. Poważnie.
Marzę też, by zakochać się z wzajemnością, kochać i być kochaną.
Chciałabym kiedyś śpiewać, mieć swój zespół.
I doznać tego zaje*istego uczucia, gdy stoję na scenie, śpiewam, widzę twarze fanów i już nic więcej się nie liczy, tylko muzyka.
I jeszcze żeby kiedyś mieszkać w Szwecji.
Yet if you should forget me for a while
And afterwards remember, do not grieve:
Better by far you should forget and smile
Than that you should remember and be sad.