Ja od dwoch lat mam depresje. Ciagle mysle, ze jestem gorsza od innych, ze nie mam nikogo. Biore leki, ale prawie nie pomagaja. Do tego okazalo sie, ze moja prawie 9 letnia przyjazn z 3 osobami nie byla prawdziwa. Wszystko trace, nie mam juz sily. Boje sie, ze z tego nie wyjde. Ciagle mam nadzieje, z bedzie lepiej, ale jest tylko gorzej.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-12, 05:57
Hej, naprawdę? Naprawdę tak wielu z Was uważa, że nie da się z tego wyjsć? Przecież są tu osoby, które potwierdzają tezę, że się da. Nawet jeśli to remisja, to może trwać do końca życia. Wiadomo też, że osoby ze skłonnością do depresji muszą na siebie w pewien sposób uważać. Tak jak to ujęła moja psychiatra.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiadomo też, że osoby ze skłonnością do depresji muszą na siebie w pewien sposób uważać. Tak jak to ujęła moja psychiatra.
Zgadzam się jak najbardziej. Tylko, że przecież ignorowania swoich potrzeb psychicznych/fizycznych to jeden z objawów depresji. Koło się zamyka. Człowiek ileś tam tych epizodów depresyjnych przeżył, jest w dobrym miejscu, ale znowu coś się psuje i on już wie, że coś 'nie gra', że zaraz będzie źle. Tylko trudno jest coś z tym zrobić, skoro na nic nie ma siły.
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
B.A.D, nie ma czegoś takiego jak fart od życia, w walce z chorobą psychiczną. Przede wszystkim trzeba chcieć z nią walczyć i walczyć aktywnie. Wiele osób kończy na samym "chcę" i dalej już nie ma nic. Wielu poddaje się chorobie i kończy w czarnej matni, z której ciężko się wygrzebać.
Kończyłam tak wiele razy. Od jakiegoś czasu funkcjonuję normalnie. Bywają gorsze momenty, ale nie zwalam wszystkiego na "bo mam depresję omatko". W życiu każdego człowieka i zdrowego, i chorego, zdarzają się chwile smutku i podłamania. Ważne żeby starać się zachować zdrowy rozsądek i nie panikować, gdy robi się trochę gorzej. Nie dać się przygnieść.
Leki - wielu głównie w nich widzi nadzieję, kiedy one tylko wspomagają.
Wydaje mi się że chęci, leki i terapia, to główne środki do uśpienia, czy pokonania choroby.
Nie wiem czy da się z niej wyjść całkowicie, zawsze gdzieś w nas będzie to siedzieć, ale z pewnością da się zdominować depresję i trzymać ją w ryzach, by nie rządziła naszym życiem.
Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-18, 11:13
B.A.D, jeśli już o szansie mówimy, to tylko i wyłącznie MY sami sobie ją dajemy. Zbiegi okoliczności i przypadki? Nawet jeśli istnieją to i bez nich można skopać tyłek chorobie na tyle chociaż, by moeć ją pod kontrolą.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wielu spośród moich muzycznych autorytetów przeżyło kiedyś depresję, udało im się wydostać i osiągnąć sukces, więc to każe mi sądzić, że zawsze da się wyjść z bagna.
Inna sprawa, że mnie to dołuje zamiast motywować do pracy nad sobą, bo mam świadomość tego, że brakuje mi talentu żeby stać się kimś takim jak oni.
Wciąż wrzucam syf na kartki jak Pollock
Nie rozumieją mojej sztuki, niech się pier...
Coraz bardziej wątpię, że można z tego wyjść. Prędzej czy później to wraca, takie błędne koło...
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.