nie wiem jak o te pomoc poprosić.. nie wiem, może to wstyd przed tym co mnie spotkało?
raz tylko rozmawiałam z psychologiem, ale nic z tej rozmowy nie wynikło, bo chyba jakoś nie bardzo umiałam się przed nią otworzyć.
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2010-09-01, 20:11
ja nie umiem prosić o pomoc - z reguły. tzn jeśli chodzi o takie poważne sprawy, czy po prostu życiowe. takie tam jak np. coś w pracy ('jak to zrobić?' czy 'czy mógłbyś to dla mnie zrobić?') - bez problemu. ale poważne rzeczy? nie. czemu? wiele powodów już wymieniliście wcześniej w tym temacie. bo nie czuję się wystarczająco ważna, żeby innym zabierać czas. bo nie potrafię powiedzieć, czego tak naprawdę potrzebuję (często sama nie wiem - po prostu jest mi źle i tyle). bo jak już powiem, to druga osoba daje "złotą radę" (i ja czuję się jak totalny idiota, bo 'przecież powinnam to zrobić, a nie robię' czy 'powinno mi od tego być lepiej, a nie jest') i żałuję, że w ogóle zaczynałam temat. albo ta druga osoba pomaga mi swoją metodą i znów ja jestem nieważna. i nie proszę jeszcze dlatego, że czasem po prostu chcę żeby było źle. nie wiem, jakoś tak. poplątane to wszystko. jak widać, nie umiem się nawet wysłowić
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Nie. Nie proszę ludzi o pomoc. Nie ma kogo. Po za tym to i tak by nic nie dało, nie da się nic zrobić. Czasem tylko mam ochotę się komuś się wygadać, wypłakać, ale mija to zawsze, a zamiast tego pojawia się myśl, że i tak nikogo to nie obchodzi. Boję się reakcji ludzi na pewne rzeczy, na pewno nie zrozumieją, potrafią tylko oceniać i zawsze moga to wykorzystać przeciwko mnie.
Nigdy nie proszę o pomoc. Jest to raczej spowodowane tym, że ludzie nie potrafią słuchać albo dają
BlackLily napisał/a:
"złotą radę"
i uważają, że będzie dobra na nasze problemy. Ja ciągle szukam kogoś kto zamiast rad da mi w końcu poczucie bezpieczeństwa. Ludzie często mają wrażenie, że wiedzą, jak ma się toczyć nasze życie, kiedy, tak na prawdę, nie mają pomysłu ma swoje własne.
DarkAngel napisał/a:
potrafią tylko oceniać i zawsze moga to wykorzystać przeciwko mnie.
Ja ciągle szukam kogoś kto zamiast rad da mi w końcu poczucie bezpieczeństwa.
Bo to jest najważniejsze.Nie zawsze można mnie zrozumieć. Wiem to i są takie chwile, kiedy wystarczy, że będę mogła wszystko z siebie wyrzucić i zostać przytulona. Tego mi tak bardzo brakuje. Już dawno nie czułam się bezpieczna...To boli.
Skowyt męczenników dodaje uroku piekielnemu pożarowi.Nie należy skowytem ognia podsycać, pożar, który wybuchł, nie jest piekielny, lada chwila sam zgaśnie.Nie należy ulegać pokusie skowytu - choć - nie ma co ukrywać, jest to pokusa w swych kiczowatych urokach znaczna.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2011-02-18, 13:28
murango, a miałam wrażenie, że rady są dobre bo czasem pozwalają spojrzeć na sprawę drugą stroną. Innymi oczami:)
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Nie zawsze można mnie zrozumieć. Wiem to i są takie chwile, kiedy wystarczy, że będę mogła wszystko z siebie wyrzucić i zostać przytulona. Tego mi tak bardzo brakuje. Już dawno nie czułam się bezpieczna...To boli.
Podpisuję się pod tym całkowicie :-(
Macie osobę, która pozwala Wam na to...? Tzn. z którą możecie tak szczerze pogadać i ona nie wyśmiewa, nie moralizuje, ale po prostu... jest?
Ja mam takie trzy. Moja terapeutka, moja była psycholog i ordynator oddziału. Oni są dla mnie jak rodzina :-)
Macie osobę, która pozwala Wam na to...? Tzn. z którą możecie tak szczerze pogadać i ona nie wyśmiewa, nie moralizuje, ale po prostu... jest?
Bezpiecznie czuję się tylko w internecie. Tutaj mam gdzieś to, co ktoś inny o mnie pomyśli. Co prawda jest to o wiele gorsze rozwiązanie niż pomoc w rzeczywistości, ale... zawsze przecież coś daje.
Dają mi za to motywację i dzięki Nim chcę walczyć.
Może tak naprawdę, w realu mam tylko jednego zaufanego przyjaciela, ale on raczej nie potrafi pomóc, może mi tylko poprawić humor.
Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.
czekolada, poprawiaj stosunki z mama, bo to jedyn aosoba, ktora bezinteresownie Cie wspiera. Czeka i jest cierpliwa. Pamietaj, ze jest tylko czlowiekiem i tez moze czasem slaba. Moze plakac, krzyczec a potem czeka na zrozumienie. Tak jak Ty .Mowcie sobie, ze sie kochacie i czasem calus zmieni wszystko, bo zaswieci slonce w Twojej glowie i zobaczysz kolory przed oczami. Po strachu i smutkach zaczyna doceniac sie male sprawy. warto otwierac sie przed mama, ktora kocha.