Jakieś rozgraniuczenie na szpital - a potem na lepsze życie
No właśnie ja nieco inaczej to widzę. W szpitalu jesteś odcięty od większości "stresorów" i sytuacji, które pogarszają Twoje samopoczucie i zaczyna Ci się wydawać, że jest lepiej... ale potem wracasz w to samo środowisko, to samo bagno i objawy wracają. Zwykle pobyt w szpitalu jest zbyt krótki aby wykształciły się stabilne zmiany w psychice i postrzeganiu zdolne przeciwstawić się presji otoczenia. Oddział dzienny nie wyrywa Cię z Twojej codziennej rutyny (w każdym razie nie aż tak bardzo), więc uczysz się od razu radzić sobie w sytuacji, w której na co dzień jesteś. Oczywiście wiele zależy od sytuacji, w której się znajdujesz... skrajnie patologiczne środowisko życia jest moim zdaniem wskazaniem do leczenia szpitalnego.
Wszyscy ma cie racje i tak dobrze i tak źle. Mam nadzieję,że jakoś się uchronię przed szpitalem przynajmniej na obecną chwile mam taką nadzieję. Chyba udało mi się znaleźć dobrego terapeutę, albo na razie mam takie wrażenie. Ale jak mam się wybierać do szpitala to wybiorę chyba zamknięty. Jakoś przynajmniej będę zmuszona do nieokaleczania się ,nieprzesiadywania przy kompie do rana itd.Jednak na razie skupiam się na terapii, chociaż boje sie
Jeśli jesteś geniuszem w swojej dziedzinie ludzkość doceni cię dopiero za lata po tym jak zginiesz
Ach, te bezsenne noce, kiedy w ciemnościach na wyciągnięcie dłoni dotykam swego lęku.