Szwecja... ten naród jest stracony. W ich umysłach zaszły już tak dalekie zmiany, że powrót do normalności jest nieosiągalny. Kurs na samobójstwo, jaki obrali, jest nie do zmienienia. Uczcijmy pamięć tego wielkiego niegdyś narodu minutą ciszy.
Więźniowie nie będą mogli liczyć na wypoczynek w celach. Ministerstwo Sprawiedliwości planuje skierować ponad połowę skazanych do przymusowej pracy.
Osadzeni mają wykonywać głównie prace społecznie pożyteczne. Plany ministerstwa zakładają stworzenie listy więziennej siły roboczej, z której mogłyby korzystać władze samorządowe - informuje RMF FM.
Samorządy mają zgłaszać się do dyrektorów wiezień, jeżeli będą potrzebowali pracy skazańców. Więźniowie będą wykorzystywani do prac przy budowie dróg, chodników, remontach, czy przy porządkowaniu terenu. Kryminaliści mieliby również pomagać chorym, osobom starszym i niepełnosprawnym.
Więźniowie mają być też odcięci od wszelkich udogodnień. Według RMF FM z cel mają zniknąć telewizory i odtwarzacze DVD. Zlikwidowane mają być widzenia intymne.
Ministerstwo ma przedstawić projekt zmian na początku 2016 roku. Nad planami tymi pracuje w resorcie sprawiedliwości zespół wiceministra Patryka Jakiego.
Jak do tej pory, z większością postulatów PiS, jak nie ze wszystkimi, się nie zgadzałem, . To jest chyba jedyny ich punkt, który wnosi faktycznie coś dobrego. W końcu więzienie jest za karę i pracować powinni. Podobno też praca, jest skutecznym narzędziem resocjalizacyjnym.
Zgadzam się (o dziwo) z tym pomysłem, poza właśnie likwidacją widzeń intymnych. Dlaczego karać współmałżonka przymusowym celibatem (albo zmuszać do zdrady) tylko dlatego, że mąż lub żona popełnili przestępstwo? Osoby pozostające w związku małżeńskim z osadzonymi powinny mieć prawo do realizowania swoich potrzeb seksualnych czy nawet podjęcia decyzji o posiadaniu potomstwa. Druga rzecz, że frustracja potrzeb seksualnych na pewno w resocjalizacji więźniom nie pomoże.
Ale zdajesz sobie sprawę z konsekwencji? Jeśli do najprostszych prac zostaną zatrudnieni więźniowie. to już pomijając koszty ich pilnowania i pewnie jakiegoś grosza, jaki zarobią będzie jeszcze jeden efekt - praca zostanie wykonana. A jak praca jest wykonana, to nie ma co robić. A jak nie ma co robić, to się idzie na bezrobocie. I w ten sposób śmiem wróżyć spadek pensji niewykwalifikowanych pracowników fizycznych (zakładając, że faktycznie praca więźniów byłaby wykorzystywana na dużą skalę) i wzrost bezrobocia wśród noo... najbiedniejszych, najsłabiej wykształconych. Może ja powinnam napaść na bank i dać się złapać, żeby w końcu prace dostać.
Kolejna konsekwencja: wsiądą na Polskę wszelkie organizacje 'prawnoczłowiecze', bo zmuszanie do pracy, czy to w obozie koncentracyjnym przy taszczeniu bez sensu góry kamieni w tę i z powrotem, czy w centrum miasta przy koszeniu trawy, jest dość noo... nie w porządku. A jako osoba, która bywa czasami w szpitalach wiem, że zamknięcie, stałe towarzystwo ludzi i to w dodatku stale tych samych ludzi (a ci w więzieniach raczej najsympatyczniejsi nie są), przymusowy rytm dnia, a ZWŁASZCZA włączony non-stop telewizor z wojną o pilota, miłośnikami oglądania z miażdżącą uszy głośnością, ilością reklam i totalnym debilizmem większości emitowanych programów, to kara sama w sobie i żadnych dodatkowych tortur nie potrzeba.
Sam pomysł, aby zaprząc więźniów do pracy, na pierwszy rzut oka wydaje się być atrakcyjny (no dobra, populistyczny). Wszak siedzą sobie w celi, a reszta społeczeństwa zrzuca się na ich składki emerytalne. Podejrzewam jednak, że wdrożenie projektu w życie będzie klapą, o ile w ogóle dojdzie do etapu wdrażania.
Co do zabrania więźniom tych skromnych źródeł rozrywki, to jestem na nie. Po co jeszcze bardziej frustrować ludzi nieprzystosowanych do życia w społeczeństwie?
Ale gdyby to weszło w życie, to chętnie posłuchałbym lamentów wszelkich Amnesty International itp. jak to nieludzko traktuje się więźniów w niedemokratycznej Polsce
PS Kojarzycie aferę z "polskimi obozami śmierci" w norweskich mediach? To teraz Norwegowie powiedzieliby: "a nie mówiliśmy?"
Wiek: 39 Dołączyła: 13 Maj 2015 Posty: 415 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2015-12-07, 23:34
Sealiah napisał/a:
Jak do tej pory, z większością postulatów PiS, jak nie ze wszystkimi, się nie zgadzałem, . To jest chyba jedyny ich punkt, który wnosi faktycznie coś dobrego.
"Mam tak samo jak Ty". To znaczy też o tym samym pomyślałam, gdy to przeczytałam.
Scarlet Halo - moim zdaniem bardzo słuszna uwaga i popieram Twoje zdanie w tej kwestii.
"Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega."
Scarlet Halo, faktycznie. Za bardzo chyba się podjarałem tym pomysłem i pominąłem już tę kwestię.
Chochlik, Poniekąd zgodzę się tym, że pracę stracą najmniej wykwalifikowani. Sądząc jednak po zapędach rządu, to pewnie oddelegowali by ich do prac typu: umacnianie wałów przeciw powodziowych, odmalowywanie szkół czy czego tam, kopanie dołów, pomoc przy wykopkach, itp. Nie spodziewałbym się nagłego załamania gospodarki przez to. Mimo wszystko do roboty jakiejś powinni ich wysyłać, niech pracują na swoją michę. Nie martwiłbym się o głosy sprzeciwu różnych organizacji "lewackich" jakby to zapewne PiS określił. Skoro ludzie na zasiłkach są kierowani do prac społecznych, to tacy więźniowie tym bardziej by mogli. Można by ich zachęcać do pracy, np: właśnie możliwością oglądania TV, widzeniami częstszymi, lepszym żarciem, czy przepustkami lub możliwością wcześniejszego zwolnienia. Delikwenta, który by nie chciał pracować, wrzucić do celi z materacem w rogu i dziurą w ziemi do załatwiania się. Na wygodę trzeba zapracować. Nie mam zdanie odnośnie ewentualnej kwestii wynagrodzenia, ale jeśli już to bardzo skromne.
Wiele można wymyślić w tej kwestii, co i jak, ale generalnie zamysł jest słuszny.
Oglądałem kilka dokumentów odnośnie więzień w Polsce i ich klientów. Wynikało z nich, że właśnie największą karą jest przebywanie w celi i nie możliwość podjęcia zajęcia, tylko monotonia. Ci którzy pracowali w przy zakładowych warsztatach, cenili sobie to i byli zadowoleni z tego, że mogą się czymś zająć. Niektórzy zdobywali dzięki temu jakąś umiejętność lub jak kto woli fach. Tak działała w tych przypadkach resocjalizacja.
Nie spodziewałbym się nagłego załamania gospodarki przez to.
Załamanie gospodarki może nie. Ale pomyśl jak byś się czuł jakbyś nie mógł wykarmić rodziny uczciwie pracując, bo to co ty mógłbyś wykonać zlecono komuś innemu, kto w ogóle nie musiał się o te pracę starać, a jego jedynym 'atutem' jest to, że w przeciwieństwie do ciebie jest nieuczciwy.
Sealiah napisał/a:
ludzie na zasiłkach są kierowani do prac społecznych
Nie są tam kierowani przymusowo.
Sealiah napisał/a:
Nie mam zdanie odnośnie ewentualnej kwestii wynagrodzenia
Przymusowa praca bez wynagrodzenia to niewolnictwo.
Sealiah napisał/a:
Delikwenta, który by nie chciał pracować, wrzucić do celi z materacem w rogu i dziurą w ziemi do załatwiania się. Na wygodę trzeba zapracować.
Zdajesz sobie sprawę, że w więzieniach siedzą i mordercy, i ci co nie mieli za co płacić alimentów (pomijam tych, którym się płacić nie chciało), i ci co ukradli batonika?
Sealiah napisał/a:
Można by ich zachęcać do pracy, np:
Nie byłeś nigdy w zamknięciu, co? Oni się rwą do jakichkolwiek zajęć, które im pozwolą robić cokolwiek innego niż leżeć i patrzeć w sufit; z przerwami na posiłki.
Sealiah napisał/a:
największą karą jest przebywanie w celi i nie możliwość podjęcia zajęcia, tylko monotonia
No właśnie.
Widzę w tobie jakąś straszną chęć zemsty na więźniach, totalnego zniszczenia im psychiki i wykluczenia z życia, kiedy już wyjdą na wolność... a żadnej chęci poddania ich resocjalizacji.