Nie, właśnie nie. To chyba jedyne uczucie, które iluzją nie jest.
Żadne uczucie nie jest iluzją - wszystkie są jak najbardziej realną i mierzalną reakcją biochemiczną naszego mózgu.
R. de Valentin napisał/a:
To naprawdę narkotyk. Na początku działa najsilniej, później potrzebne są coraz większe dawki, żeby osiągnąć ten sam efekt.
Opisujesz fazę zakochania. Zakochanie i miłość mają inne podłoże biochemiczne. Zakochanie faktycznie działa jak narkotyk, bo istnieją narkotyki wykorzystujące tą samą "funkcjonalność" mózgu, co zakochanie. Pamiętaj, że najpierw było zakochanie, a dopiero potem narkomania, więc de facto to narkotyk działa jak zakochanie.
Miłość? Jest to następny etap po zakochaniu. Narkotyk dający energię do działania, do pracy. Mający wiele skutków ubocznych. Bardzo wiele. Dlatego do miłości trzeba dorosnąć, jak do innych używek, bo może skończyć się źle.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-06-21, 15:52
Miłość? Gdy patrzysz na niego gdy śpi, wiesz, że zawsze chcesz sie przy nim budzić. Gdy je kotleta samym widelcem, akceptujesz to i nie zwracasz uwagi, Tyle czasu już spędziliście razem a nadal po kilku godzinach rozłąki tęsknisz, nadal niesamowicie bawią cię jego żarty. Jesteś podniecona jak tylko czujesz zapach jego perfum, kochasz mówić mu jaka jesteś z niego dumna, chcesz żeby Twoje dzieci były podobne właśnie do niego, w codziennej rutynie próbujecie znaleźć chwile tylko dla siebie. Miłość to wzajemne zrozumienie, szacunek, zaufanie. . To uczucie które nigdy nie znika lecz płonie mniej lub bardziej.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
ale ja ni lubię jak sie je kotleta nie używając noża
Aaa. Zrozumiałam, że je tym samym widelcem co ty. Tak czy siak nadal kocham 99,9% znajomych. Od zawsze mi wpierali, że nie wolno jeść kotletów z użyciem noża, a mi było niewygodnie, więc jednak sobie kroiłam. Teraz mam głęboko gdzieś jakich sztućców kto używa, byle mnie nie zmuszał do używania takich samych.
Wiek: 27 Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 265 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-06-21, 21:39
Wbrew pozorom, trudne pytanie.
Miłość?
Jest motywacją, która co dzień każe nam się budzić, daje nadzieję. Jest potrzebą, do której lgniemy, którą musimy widzieć i czuć. Jest myślą, wspólną i oczywistą. Jest przeznaczeniem niejasnym i paradoksalnym. Jest zaufaniem, wsparciem. Jest emocją, dotykiem i pocałunkiem. Jest uśmiechem beztroskim i koniecznym. Jest chwilą nierealną, krótką. Jest życiem, dniem i nocą. Jest ścianą i podłogą.
Jest początkiem i końcem.
Wnioskując, nie zaznałam uczucia takiego, które mogłabym nazwać miłością (wedle powyższych kryteriów).
Kochana, nie wiem, jak i co miałabym Ci powiedzieć. Jak odejdziesz, to zaczekaj na mnie, tam, po drugiej stronie. Dołączę do Ciebie. Znów się spotkamy. I znów porozmawiamy.
Miłość? Gdy patrzysz na niego gdy śpi, wiesz, że zawsze chcesz sie przy nim budzić. Gdy je kotleta samym widelcem, akceptujesz to i nie zwracasz uwagi, Tyle czasu już spędziliście razem a nadal po kilku godzinach rozłąki tęsknisz, nadal niesamowicie bawią cię jego żarty. Jesteś podniecona jak tylko czujesz zapach jego perfum, kochasz mówić mu jaka jesteś z niego dumna, chcesz żeby Twoje dzieci były podobne właśnie do niego, w codziennej rutynie próbujecie znaleźć chwile tylko dla siebie. Miłość to wzajemne zrozumienie, szacunek, zaufanie. . To uczucie które nigdy nie znika lecz płonie mniej lub bardziej.
Miłość to dla mnie pragnienie dobra i szczęścia ukochanej osoby, pragnienie bycia blisko niej, radość z możliwości przebywania z nią. Miłość wg mnie to także odpowiedzialność za drugą osobę, umiejętność kompromisu, zdolność do poświęceń dla niej. Aktualnie już w miłość nie wierzę ale swojego czasu uważałam ją za jedyny sens życia, najpiękniejsze i najważniejsze uczucie albo raczej stan, w jakim człowiek może się znaleźć.
Wiek: 26 Dołączyła: 15 Cze 2015 Posty: 63 Skąd: Europa
Wysłany: 2015-06-23, 14:30
Miłość dla mnie to nie puste "kocham cię", nie prezenty, nie obietnice składane, nie wielkie niespodzianki.
Miłość to ciężkie do nazwania uczucie, bo gubi nas bardzo, zakochani robimy rzeczy których byśmy nie zrobili "normalnie".
Jednak dla mnie miłość objawia się prostymi rzeczami chociażby takimi jak: "jadłaś?", "idź spać", drobnymi rzeczami które nas cieszą. Indywidualnie każdy z nas to czuje i każdy z nas widzi miłość w czymś innym. Dla mnie rzeczą "przez którą" widzę miłość jest chociażby moment gdy ktoś ważny do mnie dzwoni i mówi "wyjdź przed szkołę, zapomniałaś insuliny znowu". Nie musi mi powtarzać "kocham cię" w kolko bo dostrzegam to w innych rzeczach. Ale to chyba indywidualna kwestia.
Prosty tekst Happysad acz konkretny i trafiający w sedno.
Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-06-25, 20:01
Jeszcze nie wiem co to jest miłość.
Póki co, odnoszę wrażenie, że to nieustanne zamartwianie się, przeszkody, konflikty, kłótnie, nieporozumienia... Przeplatane seksem i całą tą cielesnością.
Generalnie nic przyjemnego.
Z początku jest niby to zauroczenie, szaleństwo... A kiedy to mija, pozostaje nuda, nuda, nuda...
Boję się kogoś pokochać. Może dlatego, że czuję, że po prostu nie jestem w stanie.
Kiedy kłócę się z kimś, kogo lubię, momentalnie przestaję "lubić" i żałuję wszystkiego, co spotkało mnie z tą osobą.
Na pewno wiąże się to z moimi doświadczeniami i obserwacjami najbliższego otoczenia.
Smutne to...
Choć wierzę, że można inaczej, lepiej.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Póki co, odnoszę wrażenie, że to nieustanne zamartwianie się, przeszkody, konflikty, kłótnie, nieporozumienia... Przeplatane seksem i całą tą cielesnością.
Generalnie nic przyjemnego.