Bo mnie nie znasz Jakbyś poznała to by Ci się zmieniło.
Wyobraź sobie, że nawet nie mam ochoty Cię poznać.
Rozbitek napisał/a:
Jeżeli sądzi, że skoro Bóg odebrał jej najbliższą osobę i z tego powodu nie moze istnieć, to dalsza rozmowa nie ma sensu - z głupoty nie leczę, sorki (hiperbola - tak, dla niekumatych)
Zostawię to bez komentarza.
Dyskusję uważam za zakończoną. Jakoś nie mam ochoty z Tobą dalej rozmawiać. Życzę szczęścia w życiu i mam nadzieję, że kiedyś jednak w pewnym stopniu zmienisz swój pogląd na wiarę.
I znowu stoi obok lustra na toaletce całkiem sama
I tylko jedna mała kropla spłynęła w dół po porcelanie
Dyskusję uważam za zakończoną. Jakoś nie mam ochoty z Tobą dalej rozmawiać. Życzę szczęścia w życiu i mam nadzieję, że kiedyś jednak w pewnym stopniu zmienisz swój pogląd na wiarę.
Również życzę szczęścia w życiu i spotkania na jego drodze Boga.
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie" [Iz 49:15]
Napisałeś, że mamy się zdecydować. My. Grupowo. Chociaż każdy ma inny pogląd na religię. No, może mam wspólny pogląd z Bratem Bliźniakiem, ale to raczej rzadki przypadek.
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-06-17, 11:52, w całości zmieniany 1 raz
Mnie to zastanawia tytuł tego tematu i o co tu właściwie chodzi.
A jak już go przeglądam to:
Rozbitek napisał/a:
Możecie powiedzieć, że nie życzycie sobie rozmowy o Bogu i prawdopodobnie Was zostawimy - Chyba, że zobaczymy, że jest dla Was cień szansy, wtedy nie odpuszczamy i delikatnie pokonujemy wolę diabła, który powiedział wcześniej NIE.
Piszesz w liczbie mnogiej kogo masz na myśli? Kto zostawi, kto zobaczy cień szansy i kto nie odpuści?
I kiedy wiesz, że widzisz "cień szansy"? Co o tym decyduje?
No i najważniejsze: jak to się ma do tytułu tego tematu?
To banalne. Nie uznaję istnienia chrześcijańskiego Boga jako realnej postaci. Bóg chrześcijański jest za to postacią literacką (występującą w Piśmie Świętym) i jako postać literacka nie jest według mnie dobry.