Trwałość miłości gwarantuje przyzwyczajenie do drugiej osoby
Czy ja wiem... Samo przyzwyczajenie trwałości miłości nie gwarantuje, bo... miłość to coś więcej niż przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie do drugiej osoby jest też w przypadku znajomych z podwórka, w przypadku przyjaciół czy współlokatorów.
Nie demonizowałabym... Problem polega na tym, że niewiele osób wyniosło z domu wzorce dobrej miłości i dobrych związków. Budowanie swojego wyobrażenia o miłości w oparciu o filmy i książki, to jak budowanie wyobrażenia o seksie w oparciu o pornole i wyobrażenia o ludzkim ciele na podstawie zdjęć modelek i modeli poprawianych w photoshopie. Rzeczywistość nigdy nie dorówna utopijnej fikcji. Nie ma ludzi idealnych, więc nie ma też idealnych związków i idealnej miłości, ale miłość wcale nie musi być doskonała, by wnieść sporo pozytywów do naszego życia.
Miłość to uczucie, gdy dobrze traktowane i rozwijane, może naprawdę zmienić życie człowieka na lepsze. Jednak gdy źle obchodzisz się z miłością, może ona równie dobrze zrujnować całego Ciebie. Mnie samego przeraża dość perspektywa miłości, perspektywa tego, że mogę mieć aż tyle do stracenia. Niektórych ludzi pewnie to jakoś nakręca, ja się tego po prostu boję.
Jeżeli chodzi o miłość, moje doświadczenie kończy się i zaczyna w tym samym miejscu, czyli nigdzie.
Nie miałem dziewczyny, nawet w sumie nie zbliżyłem się do nikogo na tyle, żeby to mogło jakikolwiek związek przypominać. A czy byłem zakochany? Tak poważniej, to dwa razy w życiu, bez wzajemności. (Jedno ciągnęło się przez dobre 6 lat, jeez)
Wierzę w miłość i wiem że to cudowna wartość, ale chyba po prostu są ludzie tacy jak ja, którym nie będzie dane jej doświadczyć.
Ciekawy cytat "Niektórzy ludzie mówią, że bez miłości nie da się żyć, osobiście uważam, że ważniejszy jest tlen" ~Doktor House
Nie, właśnie nie. To chyba jedyne uczucie, które iluzją nie jest.
I bynajmniej nie mówię tu jedynie o miłości między dwojgiem ludzi, bardziej o miłości i sile przyciągania pasji, pracy i różnych innych rzeczy w życiu.
Nie, właśnie nie. To chyba jedyne uczucie, które iluzją nie jest.
Chodzicie trzymając się za ręce także i w supermarkecie, prawda?
To naprawdę narkotyk. Na początku działa najsilniej, później potrzebne są coraz większe dawki, żeby osiągnąć ten sam efekt.
Przeżyjesz kilka takich ciągów, to może przyznasz mi rację.
Chodzicie trzymając się za ręce także i w supermarkecie, prawda?
Co to ma do rzeczy?
Akurat nie miałam na myśli w ogóle miłości między dwojgiem ludzi, i chyba dlatego się nie rozumiemy. Dla mnie ograniczanie miłości tylko do relacji między ludźmi jest dość... wąsko zakrojonym jej postrzeganiem.
R. de Valentin napisał/a:
Przeżyjesz kilka takich ciągów, to może przyznasz mi rację.
Przeżywam je cały czas. Kocham to czym się zajmuję, kocham zwierzęta, kocham... i można tak dalej. Relacja między ludźmi to naprawdę tylko mały procent w tej definicji miłości.
To dużo by mówiło o Twoim podejściu do miłości. Chodzicie, mam rację?
No nie, stąd moje pytanie, co to ma do miłości.
R. de Valentin napisał/a:
Ale to jest właśnie ta prawdziwa miłość.
Nie. Mamy kompletnie inne pojmowanie miłości. Powiedziałabym nawet, że taki rodzaj miłości najczęściej jest... nieprawdziwy. Bo może być zauroczeniem, zakochaniem, i tak dalej, i tak dalej.
R. de Valentin napisał/a:
Kocham Cię, ale kocham też innych ludzi, kwiatki, niebo, studia, pływanie, rodziców, tak?
No, powiedzmy, chociaż nie do końca o to mi chodzi.
R. de Valentin napisał/a:
Zabijesz się, gdy Twój kot Cię opuści?
Nie. Nie zabiłam się też, gdy zostawił mnie mój poprzedni partner. Ale dla mnie strata każdej z rzeczy, które kocham byłaby bolesna.