Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-12-15, 23:53
Miłość to coś, co utrzymuje na powierzchni i nadaje ostateczny sens życiu, a może zwyczajnie je "doprawia". Dla mnie byłoby to coś wielkiego, ale boję się, że jak zwiążę się z kimś to poczuję w sobie tę sferę komfortu i dopiero wtedy będę mogła obdarzyć kogoś prawdziwym uczuciem, niekoniecznie tę samą osobę, z którą byłabym w związku. Trochę to desperacja.
Ale jeśli patrzeć na miłość w przyszłości to coś, co byłoby dla mnie bardzo ważne. Praca, marzenia, spełnienie, ok. Ale dopełnieniem byłby kochający On. Po prostu, kochający, wspierający, którego ja mogłabym wspierać, rozumiejący ale i czasem nie. O, miłość to wzajemne zrozumienie, ale i niezrozumienie, wsparcie, ale i dawanie wsparcia, kłótnie i godzenie się, kompromisy, wielogodzinne rozmowy, wspólne plany. Chyba to.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Praca, marzenia, spełnienie, ok. Ale dopełnieniem byłby kochający On. Po prostu, kochający, wspierający, którego ja mogłabym wspierać, rozumiejący ale i czasem nie.
Chciałabym mieć podobne podejście.
Chciałabym, żeby ktoś pokazał mi, że miłość wcale nie wygląda tak, jak przedstawiano mi ją w dzieciństwie... Że wcale nie wiąże się z agresją, szantażem i cierpieniem, i że naprawdę może być czymś pięknym.
Miłość jest dla mnie uczuciem. Takim samym jak wiele innych uczuć jakie ludzka istota i też zwierzęta mogą odczuwać. Nie potrafie określić dokładnie czym ona jest. Dla każdego czymś innym.
Wiek: 34 Dołączył: 11 Gru 2014 Posty: 123 Skąd: świat
Wysłany: 2014-12-16, 19:55
... przecież miłość nie jest uczuciem. Gdyby tak było, miłość (emocjonalna) nie byłaby ani wierna, ani trwała. Miłość to znacznie więcej niż uczucie (zmienność emocjonalna jest nieuchronnym elementem ludzkiego życia).
Emocje składają się na uczucia, ale to nie są synonimy. Krótkotrwałe odczucie wywołane pod wpływem chwili, które szybko zmienia się i ewoluuje w coś innego to emocja, uczucie jest z kolei czymś, co jest nieco bardziej trwałe. Na przykład: żywisz jakieś uczucia do Boga, do przyjaciela, do wroga - i wcale nie jest to coś, co zmienia się co chwilę. Jest chyba nawet wręcz przeciwnie.
Wiek: 34 Dołączył: 11 Gru 2014 Posty: 123 Skąd: świat
Wysłany: 2014-12-16, 20:38
Mhm... zwykle mamy do czynienia z podwójnym błędem: ze zredukowaniem miłości do uczuć oraz ze zredukowaniem bogactwa uczuć, które towarzyszą miłości, jedynie do przyjemnych stanów emocjonalnych. Oczywiście, prawdą jest, że miłości zawsze towarzyszy jakieś uczucie. Nie oznacza to jednak, że miłość jest uczuciem, ani że miłości towarzyszą jedynie przyjemne uczucia czy nastroje. Gdy kochamy samych siebie i innych ludzi, wtedy przeżywamy bardzo różnorodne stany emocjonalne: od radości i entuzjazmu do lęku, rozgoryczenia i gniewu. Im silniejsza jest miłość, tym bardziej intensywne uczucia jej towarzyszą; mogą to być bardzo różne uczucia. Także takie (np. rozgoryczenie, żal, niepokój, rozpacz), których na co dzień zupełnie nie kojarzymy z miłością i których nie bylibyśmy skłonni nazywać "uczuciem miłości". Nikim nie cieszymy się tak bardzo jak osobami, które kochamy, a jednocześnie nikt nie może nas tak boleśnie zranić emocjonalnie, jak najbliższe nam osoby. Właśnie z powodu silnych więzi emocjonalnych nikogo nie jest tak łatwo kochać jak ludzi bliskich, gdy dominują radosne nastroje, a jednocześnie nikogo nie jest tak trudno kochać jak bliskich, gdy pojawiają się bolesne napięcia i przeżycia. Zmienność uczuć nie świadczy zatem o odwołaniu miłości, lecz o zmienności sytuacji, w której przychodzi nam kochać drugiego człowieka.
Nie musimy bać się czy obwiniać, gdy czasami czujemy żal, złość lub intensywny gniew wobec tych, których kochamy. Jedynym znakiem, który powinien nas w tej sytuacji zaniepokoić, byłaby zupełna obojętność emocjonalna na ich los...
Wiek: 34 Dołączył: 11 Gru 2014 Posty: 123 Skąd: świat
Wysłany: 2014-12-17, 11:59
Wtedy miłości ludzie nadają dość marny sens, praktycznie zerowy - bo to w końcu uczucie , które ulec może zmianie - więc mamy prawo zrezygnować z poważnego związku i przestać się starać, skoro uczucie minęło. Czyli miłość można porównać do tęsknoty, lubienia, znielubienia.
Eh, jeśli koniecznie muszę zaszufladkować miłość, bo inaczej ponownie złamię regulamin, to postawa mająca w sobie mnóstwo uczuć ale na pewno niejedno uczucie. Może zbyt idealistycznie podchodzę do tego ale dla mnie miłość jest czymś nieprzemijalnym a jeśli mija, to jednak nie było miłością, tylko czymś innym - ekscytacją, zakochaniem, chemią.
Nie potrafię wyjaśnić tego, co czuję, myślę w inny sposób.
... przecież miłość nie jest uczuciem. Gdyby tak było, miłość (emocjonalna) nie byłaby ani wierna, ani trwała. Miłość to znacznie więcej niż uczucie (zmienność emocjonalna jest nieuchronnym elementem ludzkiego życia).
Wierna? Trwała? Miłość taka nie jest. Trwałość miłości gwarantuje przyzwyczajenie do drugiej osoby, a wierność rzadko się zdarza. Moim zdaniem miłości po prostu nie ma, a przynajmniej takiej jaką pokazują w filmach. Miłość=cierpienie...
<3
Wchodzę na krawędź, jak wtedy, gdy byłam ptakiem.
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem...