Edgar, Twój post nie wnosi nic do dyskusji - jeśli Scarlet Halo nie widzi związku Twojej wypowiedzi z tematem, to zamiast pozdrawiać w poście powyżej mógłbyś łaskawie wyjaśnić - tak, żeby Twoja pierwsza wypowiedź była bardziej zrozumiała.
Edgar, po raz kolejny robisz offtop - więc jeśli nie zamierzasz wyjaśniać swoich wypowiedzi czy podejmować w tematach dyskusji, zrezygnuj z wypowiadania się w nich.
Uważam, że na to jacy jesteśmy ma wpływ sposób wychowania naszych rodziców, to, w jakim środowisku się obracamy, czy poszukujemy, czy jesteśmy bierni. Geny, oczywiście, mają wpływ na nasze predyspozycje, etc., jednak nie stanowią naszej osobowości, tego, jakimi jesteśmy.
Myślę, że wpływ ma wszystko po kolei. Środowisko, wychowanie, rówieśnicy, każdy najmniejszy gest w naszą stronę. Nie umiem tego wyjaśnić, tak jakbym chciała, choć sens i ogólna problematyka tego tematu chodzi za mną odkąd zostałam pierwszy raz uderzona przez siostrę.
Dlaczego ja buduję ciepły dom, mam stałą pracę, oszczędności, plany na przyszłość, trwały i zdrowy związek, a moje obie siostry są bez pracy, z nałogami które rządzą ich życiem, chore związki i układy podczas gdy to one są dużo starsze i bardziej doświadczone?
Mogę powiedzieć, że każdy wybiera sam. Odmawiałam narkotyków na imprezach, po ciężkich nocach i tak szłam do szkoły, uczyłam się, nie wagarowałam, bo taki był mój wybór. Ale to nie prawda, że wszystko da się od tak wybrać aby iść w tą dobrą stronę...
Mojej siostrze zaproponowano narkotyki i wzięła. A rodziców miałyśmy tych samych, słowa wychowania również.
Startowałyśmy z tym samym wyzwaniem. Z tymi samymi materialnymi potrzebami i zasobami.
Zdecydowanie kształtuje nas życie. Nazwijcie to rodziną, grupą rówieśniczą, ekspedientką w sklepie ze słodyczami. Każda osoba, która pozostaje na dłużej w naszym życiu wywiera na nas wpływ.
Kiedy oderwiemy się od mamusinego cycka i po omacku chodzimy po świecie, on nas wyposaża w schematy, moduły zachowań. Utrwalane wchodzą w nasz krwioobieg.
Tak, można polemizować, doszukiwać się wpływu kodu kreskowego, który dostajemy na starcie od stworzyciela. Ale to brednie.
Przynajmniej nikt jeszcze nie przekonał mnie dosyć mocno, żebym myślała inaczej.