kokosowa, czuli już wiem, żeby ich nie kupować, bo nienawidzę tych gum
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
Palenie, a raczej sam rytuał palenia chyba sprawia przyjemność. I potrafi być fantastyczne wizualnie...
Nawet my najmłodsi mamy za sobą przeżycia zbyt ciężkie dla niejednego dorosłego.
"Nikt nie ma prawa ich osądzać. Każdy zna ogrom swego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens czy nie."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-12-03, 20:15
Raira napisał/a:
rytuał palenia chyba sprawia przyjemność.
O zgadzam się z Tobą! Palenie na szybko, w biegu, bo chcę zajarać, bo muszę itp. mnie nie bawią i wtedy fajki nie smakują. Przeważnie popalam ze znajomymi, albo na imprezach (czyli... z tymi samymi znajomymi). Wizualnie mi się nie podoba, ale lubię wypuszczać dym. I nie lubię palić zbyt często. Raz, max trzy i wystarczy. W trakcie imprezy w sensie.
Co do Winstonów to... Po trzecim przestały mi smakować. Jakieś takie... Chesterfieldy zielone cienkie są lepsze. Bardzo przyjemne.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Winstony smakują dla mnie zbyt "leśnie". Sam palę, bo na 5 minut mogę z czystym sumieniem nie robić nic innego - mam przerwę na papierosa. Palę od 7 lat, raz udało mi się rzucić na okres roku ale niestety wróciłem. Wiem, iż jest to niezdrowe, wyniszcza mnie itp itd, ale raczej nie planuję rzucić w najbliższym czasie.
Kupiłam edycję limitowaną LD, właśnie palę pierwszego papierosa z kulką, zdecydowanie nie polecam - paskudztwo!
Jeśli miałabym sobie wyobrazić, jak smakuje cytrynowy płyn do mycia naczyń, to miałby właśnie taki smak, jak te papierosy .
Daithi, zgadzam się. To chyba najgrosze "klikacze", jakie miałam okazję palić.
Swoją drogą, ograniczyłam palenie do 2-4 papierosów dziennie, w weekendy w ogóle nie palę, chyba że na imprezie. Jeszcze kilka miesięcy temu paczka schodziła mi w jeden dzień, więc dla mnie to ogromna zmiana.
Może kiedyś uda mi się rzucić całkowicie.
Palę okazyjnie - od 4-5 lat. Ku mojemu zdziwieniu, nie było miesiąca, kiedy wypaliłabym więcej niż jedną paczkę. Niestety, nie było też dłuższego okresu niż parę miesięcy, kiedy nie paliłabym wcale. Ostatnio coraz częściej zaczęłam palić sama, co mi się niezbyt podoba, bo z 'takiej tam, jednej fajki po cichu' zamienia się to w 'nikogo nie ma w domu, to zapalę'. Postanowiłam na razie ograniczyć (co u mnie praktycznie równa się z rzuceniem), kiedy zauważyłam, że palę już z przyzwyczajenia :< Zawsze paliłam smakowe (Djarumy Wiśniowe dawno mi się 'przejadły', teraz Black Devile, no i ukochane Pink Elephanty, które nie są już różowe, a białe), ostatnio zaczęłam zwykłe niebieskie LMy, co też trochę otworzyło mi oczy
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Wiek: 32 Dołączył: 02 Maj 2014 Posty: 341 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2015-01-14, 21:31
Jak miałem około 15 lat, to też uważałem że nie ma nic bardziej buntowniczego niż niszczenie swojego organizmu, później trochę dorosłem i paliłem już z przyzwyczajenia. Rozumiem ludzi którzy palą z powodu nałogu, nie mogę natomiast zrozumieć ludzi w których przetrwało to idiotyczne myślenie, że palenie jest fajne, hipsterskie, niezależne, anty i zajebiście modne.
Oczywiście rozumiem tą całą propagandę dotyczącą petów, reklamowaną zdjęciami w bieliźnie z petem, w deszczu z petem, w zmiętej pościeli z petem, ze swoim pustym i tęsknącym za inteligencją, wbitym w pustkę spojrzeniem z petem. Kampanie tytoniowe w każdym filmie, co sprawia że podatna na sugestie młodzież wdycha smołę do płuc i uważa że jest to niezależne. Rzygać mi się chce jak na to patrzę, sztuczna i wymuszona fajność ludzi, którzy bez petów byliby żałośnie zwykli.
Papierosy to zło, nie dlatego że powoli zabijają i sprawiają, że za kilka lat będziecie pić wodę przez dziurę w szyi, ale dlatego że robią kisiel z mózgu. Jak chcecie poumierać, to zróbcie to tak żeby nie wypchać kieszeni korporacyjnym grubasom.
Ja już niestety palę z przyzwyczajenia. Wiem, że jak na mój wiek to wydaje sie chore, ale trudno. Zaczęło się w sierpniu 2014 i ciągnie się do dziś. Te LD limitowane o smaku cytrynowym moim zdaniem są genialne.
Jesteś uwięzioną duszą w głębokim zaprzeczeniu dotyczącym Twojej przeszłości. Chcesz się poprawić i naprawdę próbujesz, ale po prostu coś Cię powstrzymuje. Dopóki nie weźmiesz odpowiedzialności za Twoje czyny, będziesz zgubiony.
Ostatnio zmieniony przez 2015-01-30, 10:36, w całości zmieniany 1 raz