[Scarlet Halo]

Znalazłam bardzo ciekawy artykuł o "epidemii samobójstw". Niestety po angielsku (i nie będę go tłumaczyć, bo jest nieco.... długi ).
W każdym razie po nakreśleniu alarmującego stanu rzeczy w temacie samobójstw w krajach rozwiniętych i tendencji wzrostowej tego zjawiska, autor prezentuje teorię Thomasa Joiner'a na temat tego, kiedy ludzie się zabijają. W uproszczeniu według tej teorii ludzie popełniają samobójstwo kiedy jednocześnie chcą i mogą, co oznacza, że jednocześnie muszą wystąpić u nich trzy zjawiska:
- "brak przynależności" - poczucie samotności, opuszczenia, wyalienowania, nie bycia częścią większej grupy, słaba więź z innymi ludźmi, niesatysfakcjonujące/płytkie relacje lub ich brak.
- "poczucie bycia ciężarem" - świadomość niewywiązywania się ze swoich życiowych ról, poczucie, że ma się niewiele do zaoferowania, zależność, przekonanie, że się zawodzi innych.
- "zdolność do odebrania sobie życia" - stępienie naturalnego instynktu samozachowawczego wynikające z przyzwyczajenia do bólu, przemocy, ignorowania potrzeb i sygnałów płynących z własnego ciała, zobojętnienie na bodźce awersyjne.
Według Joiner'a samobójca musi spełniać powyższe trzy warunki, aby dokonać skutecznego zamachu samobójczego. Dwa pierwsze kryteria wyróżniają ludzi, którzy wykazują tendencje samobójcze. Ostatnie odróżnia tych, którzy próbują, od tych, którym się udaje popełnić samobójstwo.
Co myślicie o rosnącej fali samobójstw? Jak postrzegacie powyższą teorię? A może skłaniacie się ku innym wyjaśnieniom?

W roku 2013 zanotowano w Polsce rekordową liczbę 6097 samobójstw. Jesteśmy też ewenementem na skalę światową, ponieważ aż 5193 z nich zostało dokonanych przez mężczyzn. Wszędzie na świecie mężczyźni zabijają się częściej niż kobiety, ale nigdzie ten stosunek nie wynosi aż 5,75 do 1. W czym upatrujecie przyczyn takiego nagłego wzrostu samobójstw w naszym kraju (w roku 2012 zanotowano ich "tylko" 4177 ze stosunkiem mężczyźni:kobiety aż 7[sic!] do 1)? Panie, jak wiemy częściej próbują, więc opierając się na powyższej teorii, możemy hipotetyzować, że częściej występuje u nich poczucie braku przynależności i bycia ciężarem, odpowiedzialne za pragnienie śmierci, natomiast znacznie rzadziej pojawia się warunek 3, stąd mimo większej ilości prób, skuteczność jest znacznie mniejsza. O tym dlaczego panowie zabijają się częściej rozmawiamy tutaj. O tym dlaczego w ogóle ludzie to robią, dlaczego coraz częściej i jakie Waszym zdaniem teorie wyjaśniają to zjawisko możemy porozmawiać w tym temacie.

Znalazłam bardzo ciekawy artykuł o "epidemii samobójstw". Niestety po angielsku (i nie będę go tłumaczyć, bo jest nieco.... długi ).
W każdym razie po nakreśleniu alarmującego stanu rzeczy w temacie samobójstw w krajach rozwiniętych i tendencji wzrostowej tego zjawiska, autor prezentuje teorię Thomasa Joiner'a na temat tego, kiedy ludzie się zabijają. W uproszczeniu według tej teorii ludzie popełniają samobójstwo kiedy jednocześnie chcą i mogą, co oznacza, że jednocześnie muszą wystąpić u nich trzy zjawiska:
- "brak przynależności" - poczucie samotności, opuszczenia, wyalienowania, nie bycia częścią większej grupy, słaba więź z innymi ludźmi, niesatysfakcjonujące/płytkie relacje lub ich brak.
- "poczucie bycia ciężarem" - świadomość niewywiązywania się ze swoich życiowych ról, poczucie, że ma się niewiele do zaoferowania, zależność, przekonanie, że się zawodzi innych.
- "zdolność do odebrania sobie życia" - stępienie naturalnego instynktu samozachowawczego wynikające z przyzwyczajenia do bólu, przemocy, ignorowania potrzeb i sygnałów płynących z własnego ciała, zobojętnienie na bodźce awersyjne.
Według Joiner'a samobójca musi spełniać powyższe trzy warunki, aby dokonać skutecznego zamachu samobójczego. Dwa pierwsze kryteria wyróżniają ludzi, którzy wykazują tendencje samobójcze. Ostatnie odróżnia tych, którzy próbują, od tych, którym się udaje popełnić samobójstwo.
Co myślicie o rosnącej fali samobójstw? Jak postrzegacie powyższą teorię? A może skłaniacie się ku innym wyjaśnieniom?

W roku 2013 zanotowano w Polsce rekordową liczbę 6097 samobójstw. Jesteśmy też ewenementem na skalę światową, ponieważ aż 5193 z nich zostało dokonanych przez mężczyzn. Wszędzie na świecie mężczyźni zabijają się częściej niż kobiety, ale nigdzie ten stosunek nie wynosi aż 5,75 do 1. W czym upatrujecie przyczyn takiego nagłego wzrostu samobójstw w naszym kraju (w roku 2012 zanotowano ich "tylko" 4177 ze stosunkiem mężczyźni:kobiety aż 7[sic!] do 1)? Panie, jak wiemy częściej próbują, więc opierając się na powyższej teorii, możemy hipotetyzować, że częściej występuje u nich poczucie braku przynależności i bycia ciężarem, odpowiedzialne za pragnienie śmierci, natomiast znacznie rzadziej pojawia się warunek 3, stąd mimo większej ilości prób, skuteczność jest znacznie mniejsza. O tym dlaczego panowie zabijają się częściej rozmawiamy tutaj. O tym dlaczego w ogóle ludzie to robią, dlaczego coraz częściej i jakie Waszym zdaniem teorie wyjaśniają to zjawisko możemy porozmawiać w tym temacie.

[Mnich]

Myśle że już brak przynależności i zdolność odebrania sobie życia wystarczy, poczucie bycia ciężarem upewnia nas że to właściwa decyzja. No ale może się myle i dlatego tu pisze. Czemu? Pojęcia nie mam, zawsze myśle o tym jak o grze: Gra może mi się nie podobać ale tak długo jak są jakieś zasady i cel moge grać, nawet jeśli sam nie wiem po co. Kiedy mam przed sobą gre w której moge prawie wszystko - po chwili po prostu sobie odpuszcze. Nie potrafie tego wytłumaczyć. Może spróbuje tak: "Normalnie" mamy świat, lub raczej jego subiektywny obraz, i nasz mały światek - wiezienie naszych możliwosci i choć to więzienie, ponieważ istnieje też "wolny" świat to jest też nadzieje na "uwolnienie". Kiedy nie mamy swojego małego świata, wiezienia naszych możliwości - cały świat staje się więzieniem a jedyna wolność to śmierć.

[RobertIslay]

Mnich,

Chyba to za nadto komplikujesz.

Ta szkokująco wyskoka liczba samobójstw to raczej kwestia trudnej sytuacji ekonomicznej, połączonej z rosnącymi oczekiwaniami. Lansowany jest w mediach kult sukcesu, bogactwa i doskonałości. Tymczasem mediana zarobków w Polsce (dane na 2012 rok) to 3115 zł czyli na rękę ok 2200 zł. I to jest mediana, co znaczy że ogromna grupa ludzi zarabia mniej.
Trudna sytuacja ekonomiczna, wysokie oczekiwania i często kłopoty rodzinne, to moim zdaniem główne przyczyny tego "rekordowego" wyniku.
Wydaje się, że to się dobrze wpisuje w linkowany przez Em artykuł:

[Mnich]

RobertIslay, jakoś trudno mi się z tym zgodzić. Czytałeś artykuł? Zaczeło się przed kryzysem. I odrazu sprecyzuje co mówiłem wcześniej, to nie tak że uważam że "bycie ciężarem" nie ma nic do rzeczy. Wydaje mi sie tylko że, hmm.... "brak przynależności" i "wiedza jak" są ze sobą mocniej powiązane i mają wiekszą wagę ( razem ) niż "bycie ciężarem". Inaczej mówiąc, były by 3 przepisy na samobójstwo, kolejno:
1. Brak przynależności + Wiedza ( jako podstawa )+ Bycie ciężarem ( jako "wspomagacz"/"trigger" )
2. Brak przynależnościi + Wiedza ( to pasuje do "ideologii a.s.h.)
3. Bycie ciężarem ( jako działanie ”relatywnie impulsywne")

[Indifference]

Moim zdaniem taka dysproporcja wynika z
1)doboru metody. Mężczyźni wybierają te gwałtowniejsze, bardziej bolesne ale za razem skuteczniejsze.
2)Jest większy nacisk na mężczyznę aby być silnym, zaradnym i mieć dobrą pracę. Społeczeństwo (przynajmniej Polskie) mniej piętnuje kobiety jeśli nie zarabiają, okazują smutek czy lęk. Mężczyźni odczuwają je jednak tak samo...