Przecież o wiele bardziej charakterystycznym objawem są napady, w których pochłania się OGROMNE ilości jedzenia bez kontroli nad tym.
Tyle, że jeśli po tym nie następuje zwracanie jedzenia albo próby pozbycia się go w inny sposób (jak chociażby nałogowe ćwiczenia fizyczne), to nie jest to już bulimia, a jedzenie kompulsywne...
Tyle, że jeśli po tym nie następuje zwracanie jedzenia albo próby pozbycia się go w inny sposób (jak chociażby nałogowe ćwiczenia fizyczne), to nie jest to już bulimia, a jedzenie kompulsywne...
Prawda, ale to nie zmienia faktu, że bulimia jako pomysł na odchudzanie to raczej średni plan .
Tyle, że jeśli po tym nie następuje zwracanie jedzenia albo próby pozbycia się go w inny sposób (jak chociażby nałogowe ćwiczenia fizyczne), to nie jest to już bulimia, a jedzenie kompulsywne...
Jest jeszcze bulimia typu nieprzeczyszczającego, gdzie działaniem kompensacyjnym jest ścisła dieta lub głodówka.
Nie wiem, ile zjadłam dzisiaj... Może 500-600 kcal... Powrócił stres. Najgorsze, że ja nie potrafię zidentyfikować, że coś jest nie tak. Zamykam się i wymiotuję... Boję się, że nie dam rady to wymiotuję... Na razie dwa razy dzisiaj... Oby tylko tyle.
Skierka78, przepraszam, ale nie rozumiem. Mogłabyś wyjaśnić? Będę wdzięczna.
Ogólnie ostatnio jem mało i dodatkowo reagując na stres wymiotami zmniejszyłam drastycznie przyjmowany pokarm...
Wczoraj sytuacja sie powtórzyła...wieczorem panikowałam...
Człowiek aby prawidłowo mógł funkcjonować potrzebuje aby zarówno jego strefa biologiczna jak i psychiczna były odpowiednio zaopiekowane. Jeżeli nie jesz Twój organizm nie otrzymuje tego co potrzebuje więc wysyła informację do różnych komórek nerwowych z informacją "jest mi niewystarczająco dobrze, zrób coś" To na poziomie biochemicznym uruchamia różne mechanizmy obronne, które powodują nieprzyjemne uczucia aby człowiek zjadł i w ten sposób uspokoił organizm. A że juz naturalnie jesteśmy wyposażeni w mechanizmy ratujące życie to tem mechanizm działa rewelacyjnie. Pomyśl np o malym dziecku. Jest niespokojne więc zaczyna pokazywać dyskomfort i jako najlepszy uspokajacz otrzymuje cyca mamy, który daje zarówno energię, ukojenie, poczucie bliskości.
Tak samo jest z osobami starszymi. Jedzonko nas uspokaja, a jego niedobór powoduje złość, lęk i poczucie niespełnienia.
W moim przypadku to raczej zaburzenie. Podobnie jak to miało miejsce kilka lat temu. Generalnie od kiedy mam depresję, sam z siebie ograniczyłem posiłki do niecałych 500kcal na dobę. Przy lekach jem już normalny posiłek, raz dziennie. Pozwala mi to normalnie funkcjonować, ale waga nadal spada. Jednak są chwile słabości, kiedy zjem jakieś chipsy lub drugi posiłek. Wtedy przychodzą wyrzuty sumienia i zmuszam się do wymiotów. Nie martwię się, bo już przez to przechodziłem i wiem, że się unormuje jak waga mi spadnie do normalnego poziomu i podświadomość zacznie akceptować mój wygląd. Jeszcze trochę, jeszcze kilka kilo o powinno być ok
Czuczi, Psychosis, nie wpieprzajcie się w to gówno, błagam Was. Same wiecie, równie dobrze jak ja, że nie warto.
Chociaż ja ostatnio też mam dziwne takie myśli. Ale spowodowane to jest tym, że jem wg poleceń dietetyka i za dużo mojej uwagi skupia się wokół jedzenia. Nigdy nie lubiłam za bardzo jeść, a teraz to już w ogóle.
Po prostu tak się przestraszyłam, bo jak byłam małą gówniarą to moja przygoda z ED zaczęła się w taki sam sposób. Nie chciałam jeść, więc chowałam jedzenie. A jak nie jadłam, nie jadłam to w końcu zaczynałam wpieprzać jak powalona i rzygałam. Eh, masakra,
Ale trzeba być dobrej myśli. I dziewczyny wierzę w Was. Uda się Wam z tego wyjść!
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.